„Komuś zawsze będzie zależeć"

8.6K 368 98
                                    


Wstałam znacznie wcześniej niż normalnie. Chciałam wyjść wcześniej z domu.
Bałam się, że on znowu się tu pojawi. Byłam niewyspana. W nocy prawie w ogóle
nie spałam. Dręczyły mnie przeróżne myśli, a najbardziej nie chciałam odtrącić
Maxa, ale nie miałam chyba innego wyjścia. Postanowiłam wziąć szybki prysznic,
więc udałam się pod prysznic. Miałam jakieś 2 godziny do rozpoczęcia zajęć,
więc nie musiałam się spieszyć, ale wolałam nie ryzykować spotkania z nim.
Zazwyczaj przyjeżdża pół godziny przed szkołą i mnie zabiera, dlatego dzisiaj
musiałam wyjść znacznie wcześniej, jeśli nie chciałam się na niego natchnąć.
Zdejmuję bluzkę w której zasnęłam a w oczy od razu rzuca mi się kilka siniaków,
na moim ciele.

- Nie dobrze. - tylko na to jest mnie w tej chwili stać. - Będę musiała to zakryć.

Nie jestem w stanie na siebie patrzeć, bo od razu przypomina mi się to
wszystko, a moje oczy zachodzą łzami. Zdejmuje spodnie i podnoszę wzrok na
swoją twarz, dopiero teraz dostrzegam delikatne opuchnięcie na moim lewym
policzku.

Nagle znowu wzbudza się we mnie gniew i złość. Nie dam się tak traktować żadnemu chłopakowi. Wchodzę pod prysznic i odkręcam wodę, muszę ochłonąć.


***

Z uśmiechem podnoszę się z łóżka i to dużo wcześniej niż zwykle, co jest dla
mnie dziwne. Jednak świadomość, że ją zobaczę wynagradza mi wszystko. A fakt że
nareszcie będzie ze mną normalnie rozmawiać rozpierdala mnie z radości od
środka. Dobra może nie jest jeszcze tak jakbym sobie to wyobrażał, ale powoli,
małymi kroczkami, dojdziemy do tego. Od razu ruszam pod prysznic nucąc pod
nosem jedną z piosenek Fall Out Boy. Dają całkiem niezłego kopa. 

Po jakiś 15 minutach wracam do swojego pokoju owinięty ręcznikiem, zakładam jedne z moich
ulubionych bokserek z napisem "Ktoś tu musi ogarniać ten burdel". Po
czym naciągam na mój sexi tyłeczek, granatowe, lekko poprzecierane jeansy.
Ubieram koszulkę z napisem "Oaza Spokoju". Po części to prawda, że
jestem niczym taka oaza, ale jak ktoś mnie wkurzy to już jego problem. Ze
smajlem na mordzie zszedłem na dół gdzie była moja siostrzyczka.

- Cześć siostrzyczko. - zawołałem radośnie.

- A Tobie co? - spojrzała na mnie zaskoczona.

- Nic, po prostu trzeba cieszyć się życiem. - powiedziałem wracając do nucenia
sobie jakiejś melodii, którą mój mózg mi podsunie.

- Dobra! - zawołała a ja na nią spojrzałem zaskoczony. - Kim jesteś i co
zrobiłeś z moim bratem.

- Van przestań się zgrywać i lepiej się pospiesz Seba zaraz po nas przyjedzie. - zawołałem podrzucając w ręce jabłko. 

W sumie rzadko kiedy jadam owoce, może pora to zmienić. W końcu muszę co nieco
zrzucić, mojego tłuszczyku.

...

- Jak tam rozmowa z Agathą? - zapytał Sebastian, kiedy moja siostra, a jego
dziewczyna nas opuściła.

Swoją drogą cieszę się, że są razem. Pasują do siebie, i jedno i drugie jest
niezwykle spokojne.

- To było straszne! - złapałem się za włosy.

- Ciszej. - upomniał mnie mój przyjaciel, widząc, że wszyscy się na nas gapią.
- a teraz mów co się stało.

- No to kurde po rozmowie z Tobą siedziałem w kuchni i gapiłem się na nią,
ignorowała mnie, co mnie wkurwiało. - wywróciłem oczami. - ale nic nie
zrobiłem, tylko patrzyłem. - spojrzałem na mojego przyjaciela, wyraźnie był
rozbawiony. - Co Cię tak bawi? - uniosłem brew do góry.

It's not my storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz