Zmotywowaliście mnie, do tego, by powstał dzisiejszy rozdział. Ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. To tylko kwestia 3-4 rozdziałów.
Minęło już kilka miesięcy od śmierci mojej mamy. Nie potrafię tego zrozumieć. Dopiero ją otrzymałam, a on mi ją zabrał. Mimo tego, że spędziłyśmy ze sobą zaledwie kilka tygodni, między nami wytworzyła się silna więź. Nie umiem sobie poradzić bez niej. Popadłam w swego rodzaju depresję, nie wychodzę z pokoju, a co dopiero z domu. Tom - blondyn z sąsiedztwa, kilka razy próbował mnie wyciągnąć z domu, ale to było na nic. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać a co dopiero z kimkolwiek się widzieć. Nawet tata z babcią nie naciskają już na mnie, tak jak na początku, żebym wyszła z domu. Już nawet nie odbieram telefonów od Vanessy ani Sebastiana. Brakuje mi ich. Ale najbardziej jego. Tak bardzo chciałabym móc mu powiedzieć jak cholernie mi ciężko teraz. Chciałabym żeby zamknął mnie w swoich objęciach, żebym mogła poczuć się bezpiecznie, jak wtedy gdy uczył mnie samoobrony przed Miloszem, ale to nie możliwe. Nigdy już takie nie będzie. Nie po tym co mu zrobiłam. W sumie nie zdziwiłabym się jeśli okazało by się, że mnie nienawidzi za to wszystko. Sama nie mogę sobie wybaczyć. Potraktowałam go okropnie. Nie zasługiwał na to, żebym go zostawiła bez słowa wyjaśnienia. Nie po tym co dla mnie zrobił. Ale już za późno. Czasu nie cofnę. A rany się zagoją, jednak blizny zawsze pozostaną. Od kiedy tylko wyjechałam zastanawiam się co u niego, czy się z kimś spotyka. Brak mi jednak odwagi, żebym mogła o to zapytać jego siostrę.
********
Minęło sporo czasu. Wróciły obowiązki szkolne. Znowu stałem się dupkiem, którego większość się boi, chodź wcale nikogo nie gnębię, to raczej sam sposób w jaki się odzywam. Jest jedna różnica - zacząłem bardziej się starać. Staram się to robić dla niej. Codziennie budzę się z nadzieją, że jeszcze kiedyś ją ujrzę. Codziennie chodzę do ruiny. Codziennie się tam uczę - jak prawie rok temu z Agathą. Jedyną kobietą jaka mi wtedy towarzyszy jest Bejb. No tak jest jeszcze Gloria - dziewczyna, którą wtedy uratowałem. Pomogłem jej pozbyć się nałogu. Owszem nie było łatwo, ale daliśmy radę. Ona może i by chciała, żeby coś między nami było, ale ja mimo tego, że upłynęło już pół roku, odkąd wyjechała, nie mogę o niej zapomnieć. Widzę ją w swoich snach. Kiedy tylko odpływam, mam jej zielone oczy niemalże przed sobą. Oddałbym wszystko, by móc ją jeszcze raz ujrzeć. Móc dotknąć jej policzka, zatopić palce w jej cudnych, delikatnych, czarnych włosach. By móc musnąć chociażby jej wargi.
Jedyną rzeczą jaka utrzymuje mnie jeszcze przy życiu jest nadzieja, że jeszcze tu wróci, lub kiedyś ją spotkam. No i tlen, ale on jest mi mniej potrzebny. Co do Glorii - jest atrakcyjna, ale nie w moim typie. Jest szczupła, w zasadzie bardzo chuda, aż przesadnie bo widać jej kości - wina narkotyków. Ma aktualnie krótkie czerwone włosy. I jest niewiele niższa ode mnie. Jest pełna energii, bardzo szalona, otwarta i bardzo rozgadana. Zmieniła się po tamtym nieszczęsnym dniu. Jak to w ogóle się stało, że utrzymuje z nią kontakt? Sam nie wiem, kilka dni po tym jak zabrało ją pogotowie do szpitala, postanowiłem sprawdzić czy udało się ją uratować. Odwiedziłem szpital i tak trafiłem do pokoju w którym leżała. Była nerwowa, ale nie winie jej za to jak wtedy mnie potraktowała, najpierw była jednym słowem okropna - zwłaszcza, że to tylko dzięki mnie jeszcze w ogóle żyła. Później po prostu się rozpłakała. Wynik tego, że była na głodzie. Sam przez to przechodziłem. No i zaczęliśmy się spotykać regularnie. Traktuje ją bardziej jak swoją siostrę. Nie biorę nawet pod uwagę, możliwości, że moglibyśmy być razem. Jest zupełnym przeciwieństwem Agathy. Dlatego mnie nie pociąga. Tęsknie za nią. A ból jaki odczuwam od 6 miesięcy, wcale nie jest łagodniejszy. Może z czasem moje rany się zagoją, ale w moim sercu pozostaną blizny, które będą przypominać mi o niej.
- Cześć - słyszę nad sobą.
Spoglądam na moją siostrę.
- Co ty taka? - lustruję ją wzrokiem.
- Cóż, wychodzimy z Sebastianem do kina - mówi.
- Mhm - mruczę wracając do książki.
- Masz ochotę iść z nami? - pyta.
- Nie dzięki, muszę się pouczyć - odpowiadam krótko.
- Zmieniłeś się - mówi Van.
Wzruszam tylko ramionami.
- Chce wreszcie skończyć tą zasraną szkołę - westchnąłem.
- Okey nie przeszkadzam Ci - rzuca w pośpiechu cmokając mnie w policzek - pa braciszku - wychodzi z kuchni.
- Tylko nie wróć za późno! - wołam za nią, chodź wiem, że nic jej z moim przyjacielem nie grozi.
Oni to mają szczęście, są ze sobą już prawie rok. A nadal zachowują się jakby dopiero zaczęli ze sobą chodzić. Jak para gówniarzy. Z trudem mi to może przejść, ale powiem: Sebastian może być moim szwagrem.
****
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Możemy? - drzwi się uchyliły.
Kiwnęłam głową. Do środka weszła babcia i tata.
- Musimy porozmawiać. - powiedział tata opierając się o biurko, natomiast babcia usiadła obok mnie na łóżku.
Zapadła chwila ciszy. Nie miałam pojęcia o co im może chodzić.
- Tak? - przerwałam tą ciszę jako pierwsza.
Sądząc po ich minach, ta wiadomość zetnie mnie z nóg. Nie wiedzą jak mają mi to powiedzieć. Patrzę to na jedno, to na drugie. Wymieniają spojrzenia. Kłócą się o to kto ma to powiedzieć. W końcu tata wzdycha.
- Postanowiliśmy z babcią sprzedać dom - mówi powoli obserwując moją reakcję.
- Ale.. - zaczynam. Nie wiem co mam powiedzieć, ta wiadomość naprawdę ścięła mnie z nóg. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, że chcą sprzedać dom. - ale nie możecie - dodałam już nieco zgaszonym tonem.
- W zasadzie, to wstępnie dom już jest sprzedany - wtrąca babcia.
- A co z nami? Gdzie my będziemy mieszkać? - moje spojrzenie wędruje od babci do mojego taty.
- Cóż - zaczęła babcia przeciągając i dyskretnie zerknęła na ojca.
- A my się przeprowadzimy - powiedział tata. - W zasadzie już kupiliśmy dom.
- Co?! Zwariowaliście?! To jakiś żart prawda? - unoszę brew - bo jeśli tak, to jakoś nie mam nastroju - dodaję.
- Przeprowadzamy się do Dallas - ostatnie słowo sprawia, że serce zaczyna mi znacznie szybciej bić.
//Bubbles ;3
CZYTASZ
It's not my story
Teen FictionTo opowiadanie o dziewczynie, która jest nie lubiana w szkole przez to, że dobrze się uczy. Chodzi do prywatnej szkoły, ale jest tam tylko przez swoje osiągnięcia, nie to co większość z nich. Tylko, że przychodzi taki dzień, gdzie zaczyna się wszys...