"Czas pędzi nie ubłaganie"

4.5K 179 13
                                    


- Van widziałaś gdzieś żelazko? - krzyknąłem z góry, ponieważ moja młodsza siostra była na dole.
- Jest w moim pokoju - zawołała.
- Dzięki - powiedziałem już nieco ciszej, wchodząc do jej pokoju, aby je zabrać.
- Po co Ci żelazko? - za plecami pojawiła się Vanessa.
- Muszę wyprasować koszulę - odpowiedziałem, nie zwracając na nią uwagę.
- Dobra, a tak na poważnie? - zapytała.
- Mówię, całkiem poważnie - westchnąłem - Idę do Agathy, dziś poznam jej tatę i babcię.
- Max, to tylko kolacja a ty stroisz się jakbyś miał się oświadczać - zaśmiała się.
- Goń się, to dla mnie ważne - westchnąłem - naprawdę ważne, ale ty tego nie zrozumiesz.
- Wyluzuj, tylko się z Tobą droczę - powiedziała już poważniej - zrobić to za Ciebie? - zapytała.
- Nie, poradzę sobie - odparłem. Niestety prasowanie jednak nie jest wcale takie łatwe, zawsze coś się zemnie. Westchnąłem - dobra pomożesz?
- Jasne - odparła i zajęła moje miejsce.
Założyłem spodnie.

***

Od rana biegałam tam i z powrotem. Sprzątałam, miał przyjść dzisiaj Max na obiad. Denerwowałam się - to miało być pierwsze spotkanie mojego chłopaka z moim własnym ojcem. A co jeśli się nie polubią. To niemożliwe! W końcu to Max, ale tak czysto hipotetycznie gdyby jednak? W tym momencie rozległ dzwonek do drzwi. Spanikowałam. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Zbiegłam na dół, a Max stał już w holu - babcia go wpuściła. Wow! Max w koszuli?! Jejku wygląda niesamowicie seksownie. Do tego nie miał na sobie tych starych, przetartych spodni, tylko nowe jasne jeansy, które idealnie kontrastowały z jego granatową koszulą, a ta niemalże odzwierciedlała odcień jego oczu.

- Dzień dobry, jestem Max McClain.
- Witaj, jestem Lucy, babcia Agathy, miło Cię poznać.
- Panią również. - z nieśmiałym uśmiechem uścisnął dłoń mojej babci.
- Cześć - rzuciłam stając między nimi i posłałam mu ciepły uśmiech, widziałam, że się denerwuje, zachichotałam i puściłam mu oczko.
- Coś zrobiło się tu ciasno - zażartował tata wchodząc do holu. - Jestem Frank, tata Agathy.
- Miło mi pana poznać, Max - chłopak uścisnął dłoń mojego ojca.
- Chodźcie do salonu, kurczak będzie za raz gotowy - westchnęła babcia - tu naprawdę zrobiło się tłoczno.
Przeszliśmy do salonu, gdzie tata i Max usiedli przy stole, pochłonięci wspólną konwersacją.
- Pomogę Ci babciu, oni i tak nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. - kobieta się zaśmiała.

***

Spotkanie z tatą i babcią Agathy przebiegała całkiem dobrze, przynajmniej takie odnosiłem wrażenie. Pan Frank wydawał się być zadowolonym z przebiegu naszej rozmowy. Nie oszukiwałem, odpowiadałem na pytania taty Agathy, zgodnie z prawdą, a mimo to odniosłem wrażenie, że obdarował mnie w pewnym sensie swoją sympatią.
- Posprzątane - obok mnie usiadła moja dziewczyna. Westchnęła i położyła głowę na moim ramieniu.
- Jestem wykończona.
- Idźcie odpocząć - powiedziała babcia - zasłużyłaś - puściła mi oko.
Agatha wzięła mnie za rękę i poprowadziła do góry. Weszliśmy do jej pokoju. Był zupełnie inny niż ten u jej wujków. Tym razem przeważała tu biel. Jedyny kontrast to była czarna pościel. Naprzeciwko łóżka stał duży regał z książkami. Tuż nad nagłówkiem wisiały ramki ze zdjęciami. Na jednym stali razem w ogrodzie - moja dziewczyna, jej babcia, tata oraz jej mama. Nie miałem okazji jej poznać, ale już wiem po kim Agatha odziedziczyła tyle wdzięku i uroku osobistego.
- Wiesz, że Cię kocham? - to pytanie samo wypłynęło z moich ust, jeszcze zanim zdążyłem się zastanowić co mówię.
- Oczywiście, że wiem - zaśmiała się klepiąc miejsce obok siebie, czym dała mi jasno do zrozumienia, że chce abym usiadł koło niej.
- Chce abyś była zawsze przy mnie, nie ważne gdzie byś się wybierała, ja zawsze pojadę za Tobą, nawet na koniec świata. Ja nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Ty naprawdę zawróciłaś mi w głowie i wywróciłaś mój świat do góry nogami - mówię to niemalże na jednym wydechu.
- Max - dziewczyna szepcze cicho, lekko drżącym głosem - jesteś całym moim światem.
Nie wiem czy to była pewnego rodzaju deklaracja, ale wiedziałem tego dnia jedno. Nie chciałem żadnej innej oprócz Agathy.

***

Późnym wieczorem Max wyszedł od nas i wrócił do siebie. Umówiliśmy się na jutrzejszy dzień, tym razem to ja miałam iść do niego, ale jeszcze tej samej nocy rozmawialiśmy ze sobą kilka godzin przez telefon. Max opowiadał mi o swoich planach na przyszłość. Nie mogłam pozbyć się uśmiechu, kiedy tylko brunet uwzględniał mnie w swoim życiu. Nawet nie pamiętam w którym momencie zasnęłam, pamiętam jak Max zaczął opowiadać jakąś historie z dzieciństwa jego i Vanessy. Kiedy rano się obudziłam, poczułam przeszywający ból w kręgosłupie. Podniosłam się ostrożnie i wyprostowałam, z lekkim grymasem na twarzy. Zasnęłam na fotelu przy oknie, co by wyjaśniało ból jaki teraz odczuwałam, czułam się jakby mnie połamało.

***

Kiedy podczas naszej rozmowy nie usłyszałem już odpowiedzi na swoje pytanie zacząłem się lekko niepokoić, ale kiedy moja dziewczyna zaczęła cicho chrapać, banan sam pojawił się na mojej gębie.
- Dobranoc skarbie - szepnąłem i się rozłączyłem.
Kiedy położyłem się do łóżka długo jeszcze gapiłem się w sufit, a mimo to kiedy rano zadzwonił mój telefon, wstałem i nadal czułem, że mam banana na mordzie.

- Halo? - wymamrotałem zachrypniętym głosem.
- Cześć - usłyszałem jej delikatny jak aksamit głos.
- Hej - odparłem przeciągając się.
- Wybacz, ale wczoraj zasnęłam - powiedziała.
- Wiem, chrapałaś - zaśmiałem się.
- Ja nie chrapie! - zaprzeczyła szybko.
- Chrapiesz skarbie - podniosłem się do pozycji siedzącej.
- To ty chrapiesz - zaczęła się bronić.
- I ty również - odparłem spokojnie, ale nie mogłem przestać się szczerzyć.
- Kłamiesz - zaśmiała się.
- W takim razie biorę prysznic i za jakąś godzinę jestem u Ciebie, przekonasz się jak bardzo kłamie - zdejmuje bokserki i wchodzę pod prysznic.
- Do zobaczenia - mówi, a ja czuje, że się uśmiecha.


----


Prawie koniec. Wybaczcie, brak mi już pomysłów, tak mnie tknęło i dokończyłam ten rozdział, jeszcze tylko jeden, ostatni będzie. Dziękuję wytrwałym! Czekam tylko na okładkę i pojawi się nowa książka! //Bubbles 

It's not my storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz