„Prawda boli tylko raz. Kłamstwo za każdym razem. Kiedy je wspominamy."

3.9K 202 25
                                        



- Jak się czujesz? – usłyszałem głos swojej babci.

- Dennie – odparłem nie odrywając wzroku od sufitu.

- Wiem, że jest Ci ciężko – powiedziała siadając na moim łóżku.

- Babciu to tak dupnie boli – przykryłem twarz swoją poduszką.

- Max nie możesz wiecznie siedzieć w pokoju – westchnęła.

- Kiedy ja nie mogę przestać o niej myśleć – wycedziłem.

- Wiem, kochanie – pogłaskała mnie po ramieniu – ale uwierz mi, że wróci.

- Skąd możesz to wiedzieć?

- Bo wiem, że ludzie, którzy kochają wracają.

- Babciu ona mnie nie kochała.

- Oj Max wiele, w życiu widziałam i uwierz mi, że ona Cię kocha nadal – nic z tego nie rozumiałem – tylko musisz jej dać czas, ona znalazła swoich rodziców, postaw się na jej miejscu.

Milczałem.

- Gdybyś po latach dowiedział się, że Twoi rodzice jednak żyją, nie chciałbyś się z nimi spotkać?

Miała rację.

- Musisz być cierpliwy – dodała po chwili – a zobaczysz, że Ona tu jeszcze wróci – podniosła się z łóżka – a teraz wstawaj – rozsunęła zasłony, a do mojego pokoju wpadły promienie słońca.

- Nieee – jęknąłem oślepiony blaskiem słońca.

- Oj tak mój drogi, te kilka dni wystarczająco wypocząłeś – powiedziała zdzierając mi poduszkę z twarzy – za 15 minut widzę Cię na dole, weź prysznic i złaź na śniadanie.

- Babciu czy ty mi sugerujesz, że śmierdzę?

- No wiesz.. – zaśmiała się – ja tego nie powiedziałam, tylko ty, ale jak mam być szczera to przydało by się tu przewietrzyć – podeszła do okna i je otworzyła na oścież – a teraz wstawaj, czekam na dole – i wyszła.

Niechętnie podniosłem się z łóżka i przetarłem mocno twarz dłońmi. Westchnąłem. Po chwili bez wahania odsunąłem szufladę w szafce, która stała obok mojego łóżka. Jakieś kartki, książka, kilka długopisów, paczka papierosów i.. mały przeźroczysty woreczek, a w nim? Dragi. Siedziałem tak i patrzyłem na swoje dłonie. W jednej chwili poczułem dziwne ssanie w żołądku. Dawno tego nie robiłem. Może gdybym teraz wziął, było by jak na początku? Mógłbym mieć niezły odlot po takim czasie.

***

Minęło kilka dni odkąd jestem w Nashville. Poznałam lepiej swojego tatę. Lucy, to znaczy, moja babcia okazała się cudowną kobietą. Cóż a mama? Musi dużo wypoczywać jak na razie. Chodź, naprawdę stara się jak najwięcej czasu spędzać z nami. Zdążyliśmy już trochę zwiedzić. Muszę przyznać, że to piękne miasto. A rzeka Cumberland jest po prostu cudowna. Pokochałam to miasto w tak, krótkim czasie, tylko czy będę potrafiła tu żyć? Co z ludźmi, których zostawiłam?

 Co z Vanessą, Sebastianem? Co z moją Bejb? A Max? Czy zdołam o nim zapomnieć? Nie wiem, może kiedyś. Czas pokaże. Mimo tego, że jest tu 10 stopni, wcale nie czuje tego chłodu. Moi rodzice mieszkali na przedmieściu. Tuż za domem, jakieś 100 m od ogrodu było wielkie, jezioro. Widziałam je nocą ze swojego pokoju. Właściwie, co mogę powiedzieć, moja mama miała wyczucie gustu. W domu wszystko do siebie pasowało. A jaki był budynek? Hmmm... nie był ogromny, ale też nie należał do małych. Za to miał naprawdę wielki ogród. 

It's not my storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz