- Vanessa?! - patrzę na nią zaskoczony.
- Też się cieszę, że Cię widzę. - mówi wywracając oczami.
- Cześć Nessa. - mówi ze złośliwym uśmiechem ruda. - Miło Cię widzieć.
- Taaa a mi Ciebie nie. - mówi skrzywiona brunetka.
- Co ty tu robisz? - zapytałem.
- Mam lepsze pytanie, co ona tu robi? - pyta wskazując na nią.
- Przyszła do mnie. - powiedziałem obejmując ją ramieniem.
- No to siedźcie sobie przed drzwiami. - zaczęła je zamykać.
- Van, nie wygłupiaj się i nas wpuść.
- Wchodzisz sam albo w ogóle, co wybierasz? - spojrzała na mnie z triumfalnym uśmiechem.
- Przestań. - posłałem jej mordercze spojrzenie.
- Cześć.
W ostatniej chwili wsadziłem nogę w drzwi.
- Dobra. - wymruczałem, a moja siostrzyczka się uśmiechnęła.
- Co?! - zawołała Margaret.
- Sorki Margo, może innym razem, dzisiaj nie ma szans.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie, sorki w sumie i tak już odeszła mi ochota na cokolwiek. – wzruszyłem ramionami.
Wkurzona dziewczyna wycofała się rzucając przez ramię.
- Palant.
- Margo nie złość się. – zawołałem, ale ona pokazała mi tylko środkowy palec.
Wszedłem do domu, moja siostra szczerzyła się jak debil.
- No i z czego tak rżysz? – jej mina była bez cenna tym razem to ja się zaśmiałem.
Naburmuszona weszła do kuchni. Ruszyłem za nią.
- Powiesz mi co tu robisz? – zapytałem opierając się o blat.
Dziewczyna zajęła miejsce na nim i popatrzyła się na mnie tak jakbym był duchem.
- Halo!? – zawołałem, ale ona nadal nic.
- Boże z kim ja żyję w tym domu, sami popierdoleńcy. – jak tylko skończyłem to mówić dziewczyna od razu wkroczyła do akcji.
- No chyba ty kochany braciszku. – powiedziała bijąc mnie z otwartej ręki w tył głowy.
- Ty mała smarkulo. – zacząłem ją łaskotać.
Dziewczyna wiła się ze śmiechu.
- Proszę, przestań. – wołała nie mogąc złapać oddechu.
- Ani mi się śni. – powiedziałem stanowczo.
- A chcesz wiedzieć czemu wróciłam? – przestałem.
- A powiesz mi wszystko? – spojrzałem na nią. – Tak wiesz ze szczegółami, no nie? – zacząłem naśladować głos dziewczyny i machać pod jarany rękami, brunetka patrzyła na mnie jak na wariata, więc kontynuowałem. – No mów ile ich było, 5? 10? 15? – złapałem ją za ręce. – Nie ty jesteś taka śliczna na pewno było ich więcej. – dziewczyna zaczęła tarzać się ze śmiechu po ziemi.
- Dobra to teraz na poważnie. – powiedziałem pomagając jej wstać.
- Zamknęli szkołę, w której byłam no i jestem. – powiedziała rozkładając ręce.
CZYTASZ
It's not my story
Teen FictionTo opowiadanie o dziewczynie, która jest nie lubiana w szkole przez to, że dobrze się uczy. Chodzi do prywatnej szkoły, ale jest tam tylko przez swoje osiągnięcia, nie to co większość z nich. Tylko, że przychodzi taki dzień, gdzie zaczyna się wszys...