"Bezinteresowna pomoc"

14.7K 444 64
                                    


Tydzień dobiegł końca, w sumie to się z tego powodu cieszę, lubię chodzić do szkoły, ale to jedyne dwa dni kiedy nie muszę wysłuchiwać złośliwych komentarzy na mój temat. Jest godzina 9, podniosłam się z łóżka z uśmiechem, mam tylko nadzieję, że reszta dnia będzie równie dobra co początek. Wzięłam do ręki czystą bieliznę i ręcznik, skierowałam się do łazienki, wspomniałam już, że dom moich opiekunów jest bardzo elegancko urządzony? Do tego ciocia z wujkiem mają delikatnego bzika na punkcie czystości, ale nie mam im tego za złe, w sumie sama lubię, kiedy wszystko jest na swoim miejscu. Ciuchy, które ściągnęłam od razu wsadziłam do kosza na pranie, nie lubię kiedy ubrania walają się po podłodze. Weszłam do kabiny i odkręciłam wodę, w jednej chwili strumień ciepłej wody zwilżył moje ciało. Wiecie jak uwielbiam to uczucie? Dlatego pewnie wolałam łazienkę z prysznicem a nie wanną.

***

Jestem w klubie wypełnionym po same brzegi, wokół mnie jest pełno panienek, które kleją się do mnie i tylko czekają na to abym zabrał każdą z nich do którejś kabiny albo samochodu i je przeleciał, ale dla mnie to już żadna nowość i satysfakcja. Wyzwanie dla mnie stanowi jedna, jedyna dziewczyna, która nie zwraca na mnie w ogóle uwagi. Ma na sobie krótkie dżinsowe spodenki i czarną bluzkę bez pleców. Jest do mnie tyłem, dzięki czemu mogę dostrzec jej tyłek, który swoimi ruchami mnie podnieca, a jeszcze bardziej kręci mnie to, że ma długie kruczoczarne włosy, i nieziemskie wcięcie w tali, które widzę tylko chwilami, kiedy jej zajebiście długie włosy latają na wszystkie strony, wiem powtarzam się z tymi włosami, ale one są tak zajebiste, że nie mogę się powstrzymać, a ja po prostu uwielbiam długie włosy, to jest mój słaby punkt. I mogę teraz powiedzieć, że to właśnie ona jest teraz moim jedynym celem. Kieruje się w jej stronę, ale ona jakby specjalnie zaczyna uciekać. Po chwili znika z pola mojego widzenia, i ginie gdzieś w tłumie tańczących ludzi. Niezadowolony klnę pod nosem, biorę pierwszą lepszą napotkaną dziewczynę i kieruje się z nią do kibla. Po chwili jesteśmy w jednej z kabin a dziewczyna, jest już prawie cała naga, ponieważ gubiła ubrania po drodze, do czego te dziewczyny są dla mnie zdolne? No ja nie wiem czemu, chociaż wiem, w końcu jestem najseksowniejszy i mega zajebisty. No i cholernie pewny siebie. W momencie kiedy dziewczyna pozbywa się moich spodni, obraz zaczyna tracić wyrazistość i wszystko zaczyna się rozmazywać, a ja słyszę niewyraźne.

- Max! Cholera jasna Max wstawaj już, musisz mnie zawieźć do miasta. - wydaje z siebie głośny jęk niezadowolenia, kiedy uświadamiam sobie, że to był tylko sen, chociaż w sumie mogłem od razu się zorientować, że tak jest skoro ta laska przede mną uciekała? Boże muszę ograniczyć cukier przed spaniem.

- Max!! - obrywam poduszką.

- A było tak fajnie. - mruczę niezadowolony w poduszkę, którą położyłem sobie na twarzy.

- Wstawaj, albo to się dla Ciebie źle skończy! - dziewczyna jest już zirytowana, a ja postanawiam jeszcze trochę się z nią podroczyć.

***

Wieje delikatny, a za razem przyjemny wiaterek. Z uśmiechem idę po chodniku, i jak zawsze omijam szczeliny.

- Cześć. - słyszę obok siebie męski głos, który pomimo zadyszki doskonale rozpoznaje.

- Cześć. - odpowiadam nie podnosząc głowy do góry.

- Co u Ciebie? - pyta.

- Mogło być gorzej. - mówię.

- Zawsze jesteś taka optymistka? - śmieje się chłopak.

- Zdarza mi się bardziej. - czuje jak kąciki moich ust podnoszą się do góry.

It's not my storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz