"Całkowita nowość"

15.4K 464 58
                                    


Długa przerwa, w końcu lunch, od rana nic nie zjadłam, ale coś czuję, że chyba nie powinnam nic jeść. Weszłam na jadalnię i skierowałam się do kolejki, która ciągnęła się niemiłosiernie.

- No to sobie poczekam. – mruknęłam pod nosem.

- Jak się czujesz? – podskoczyłam, kiedy ktoś stanął za mną.

Odwróciłam się do tyłu, stał tam uśmiechnięty szatyn i patrzył na mnie swoimi zielonymi oczami.

- To było do mnie? – spojrzałam za siebie a chłopak się zaśmiał.

- Zabawna jesteś. – powiedział.

Zmarszczyłam nos, w charakterystyczny dla mnie sposób.

- Fajnie wyglądasz jak tak nos marszczysz. – zaśmiał się już któryś raz z rzędu.

Wywróciłam oczami i odwróciłam się do naszej kucharki.

- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się do niej, na co kobieta odpowiedziała tym samym. – Poproszę to co zwykle. – powiedziałam miło.

Kobieta podała mi sałatkę grecką i bułkę z serem i szynką.

- Dziękuje, do zobaczenia.

Ruszyłam do swojego stolika, przy którym zawsze jadam w samotności, mówiłam, jak bardzo to kocham? Tak na serio to mam już tego dość, ale nie mam wpływu na to jak inni mnie traktują. Zajęłam miejsce w kącie i starając się ignorować innych zajęłam się zawartością swojej tacki.

- Mogę? – usłyszałam nad sobą.

Spojrzałam w górę, a tam stał Sebastian.

- Nie dasz mi spokoju? – uniosłam brew do góry.

- No wiesz mógłbym Cię zostawić jeśli chcesz, ale w takim wypadku po całym zajściu dzisiaj na korytarzu, chyba nie posłucham Ciebie. – powiedział zajmując miejsce naprzeciwko.

- Nie no jasne siadaj, przecież nikt Ci nie mówił, że Cię tu nie chce. - mruknęłam pod nosem.

- Mam sobie iść? - pyta podnosząc się.

- Nie no jak już siadłeś to siedź. - wywracam oczami, na co on się śmieje.

- Cieszę się, że się zgodziłaś bo jakoś nie mam ochoty stąd iść. - mówi a w jego policzkach znów "kopią" się te dołeczki.

****

Z chłopakami postanowiliśmy zrezygnować dzisiaj z lunchu, i siedzimy teraz przed szkołą i się wygłupiamy. W naszym towarzystwie są jeszcze 3 dziewczyny. Kate to tępa blondynka z tonom tapety na twarzy, czego swoją drogą nienawidzę, która spała chyba już z każdym chłopakiem, który znaczy choć trochę w tej szkole. Jest przy kości, ale jej krągłości przykuwają uwagę a gdy kręci swoim tyłkiem ciężko oderwać od niego wzrok. Carolain, to ciemna blondynka, jest jedną z najlepszych przyjaciółek Margaret, mniej pusta, ale nie wiele lepsza od swojej koleżanki, chcąc zyskać popularność przespała się z Chrisem. No i oczywiście królowa Margaret, ruda piękność, która jest zdzirowata i wredna, ale potrafi tak zaczarować swoim ciałem, że nawet nie wiesz kiedy jest po wszystkim, ale ja uodporniłem się na jej "magie" co nie znaczy, że czasem nie lubię poudawać oczarowanego jej wdziękami. Ale serio wiele dziewczyn może jej pozazdrościć, tego co ma. Chociaż i tak większość nie jest jej naturalnym pięknem, ale ciul z tym. I dziewczyna skrywa kilka tajemnic, dotyczących jej kształtów, bo nie wszystko jest takie jakby się wydawało.

- Gdzie Sebastian? - zapytała Kate oplatając pasemko swoich włosów na palcu i żując gumę z otwartą buzią. Co swoją drogą jest odrażające jak dla mnie.

- Odbiło mu coś. - uprzedził mnie Christopher.

- Kate nie zachowuj się jak prosię i nie mlaskaj. - warknąłem a wszyscy wybuchli śmiechem.

Dziewczyna zamknęła buzię i czerwona jak burak podniosła swoje lekko ociężałe cztery litery z ziemi.

- Idziemy do środka? – zapytała chcąc jak najszybciej zmienić temat.

- Jasne słoneczko. – objąłem ją ramieniem.

- Spierdalaj. – zrzuciła moją rękę.

- Nie chcesz mojego towarzystwa nie będę się narzucać. – powiedziałem obejmując w pasie Margaret.

Widziałem, że jej się to podoba, skąd? Hmmm bo którąkolwiek bym nie dotknął ona się jara.

- Kochanie co robisz dziś wieczorem? – zapytałem rudej.

****

W sumie jego towarzystwo jest dla mnie czymś nowym, nie wiem czemu, ale po prostu nie mogę się przestać uśmiechać, co jest dla mnie nie codzienne. A to uczucie, gdy nie trzeba wszystko trzymać w sobie i można powiedzieć choćby kilka słów jest nie do opisania, wiem dla was to pewnie nic nowego, ale ja przez 2,5 roku byłam całkiem sama, nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to może być uciążliwe. Powoli wszyscy zaczęli opuszczać stołówkę. Podniosłam się z miejsca.

- Dziękuje za towarzystwo. - powiedziałam nieśmiało.

- To ja dziękuje. - uśmiechnął się.

Popatrzyłam na niego zaskoczona.

- Wiesz gdybyś nie chciała ze mną siedzieć, byłbym skazany na jakieś inne towarzystwo. - powiedział z uśmiechem.

Wzruszyłam tylko ramionami i rzucając ciche cześć, ruszyłam do drzwi.

....

Zaraz po lekcjach poszłam do kuchni, często po lekcjach lubiłam tam chodzić i pomagać kucharkom ogarnąć wszystko po całym dniu. Nic z tego nie miałam, ale ja robiłam to całkiem bezinteresownie. Teraz było już po 17 a ja wracałam powoli do domu, weszłam do środka i krzyknęłam:

- Jestem. – ale odpowiedziała mi głucha cisza.

Westchnęłam.

- Znowu jestem sama. – swoją drogą trochę to dziwne, bo chyba zaczynam świrować gadam do siebie.

Weszłam do kuchni i skierowałam się prosto do lodówki, wyjęłam z niej sałatkę i z talerzykiem w ręku zajęłam miejsce na wyspie kuchennej, kochałam to robić, ale kiedy ciocia z wujkiem byli w domu, nie wolno było mi tego robić, nienawidzili tego, twierdzili, że tak tylko robią niewychowane, rozpieszczone szczeniaki. Patrzyłam w okno, jak zawsze, zaczynało się ściemniać, nagle przed moim oknem zatrzymały się dwie osoby, chłopak i dziewczyna, w pierwszej chwili ich nie poznałam, ale potem zorientowałam się kto to, Max McClain i Margaret Salivan. Chłopak z cynicznym uśmiechem spojrzał mi w oczy i pomachał złośliwym gestem. Widząc moją reakcję posłał mi całusa, cała czerwona zasunęłam szybko okno, zeskoczyłam na ziemię i chcąc jak najszybciej ochłonąć udałam się do łazienki, wziąć gorącą i długą kąpiel.

***

Do domu wróciłem koło 20, oczywiście towarzyszyła mi Margaret. No, ale jak to ja musiałem zapomnieć klucze, zadzwoniłem kilka razy dzwonkiem do drzwi. Po chwili usłyszałem kroki i szybkim ruchem otworzyły się na oścież, a w nich stała...


-------------------------

No dobra macie kolejną część, ale to tylko dla tych co na to czekali z taką niecierpliwością, ze względu na nich :) A więc tak na zdjęciu Kate, Carolain i Margaret, chyba nie muszę mówić, która to która ;) No to jak wam się podoba? Jak sądzicie kto stał w drzwiach?? ;3

It's not my storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz