Otworzyłem oczy, spróbowałem się podnieść, ale coś mi to utrudniło. Spojrzałem w dół, na moim brzuchu leżała brunetka. Przekalkulowałem wydarzenia wczorajszej nocy, ale nic nie wskazywało na to, żeby do czegoś doszło, poza niewinnym całusem w policzek. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Odgarnąłem jej niesforne kosmyki za ucho.
- Agatha. – szepnąłem.
Wymamrotała coś pod nosem i przytuliła się jeszcze bardziej.
- Agatha. – powtórzyłem już nieco głośniej powstrzymując się od śmiechu.
Otworzyła powoli oczy. Po chwili odskoczyła ode mnie jak poparzona. Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.
- Max co ty tu?
- Chciałaś, żebym został. – powiedziałem.
- My nic, prawda?
- Chodzi Ci o sex?
Zalała się rumieńcem i schowała twarz w poduszkę.
- Bosche ale ty wstydliwa jesteś, jeśli chodzi o ten temat, wiecznie dziewicą nie będziesz. – wywróciłem oczami.
- Która godzina? – wymamrotała zmieniając temat.
- 8. – odparłem.
- Co?! – zerwała się na równe nogi. – Zaspaliśmy.
- Jak to brzmi. – zacząłem się śmiać.
- Max! – warknęła.
- Dobra już przestaje. – powiedziałem.
- Max muszę się ubrać.
- A czy ja Ci zabraniam? – spojrzałem na nią.
- Max wyjdź. – powiedziała.
- Dobra no! – westchnąłem wywracając oczami.
- To się pospiesz. – ponagliła mnie.
- No już idę. – westchnąłem kierując się do okna. – Będę po Ciebie za 20 minut. – powiedziałem i wyskoczyłem przez okno.
- Okey. – powiedziała. – Co?! – usłyszałem jej krzyk, ale ją zignorowałem śmiejąc się.
Ruszyłem truchtem do domu. Czemu? Skoro nienawidzę biegać? Otóż moi mili jakaś niewidzialna siła napełniała mnie i czułem się wykurwiście, czemu? Sądzę, że to przez pewną pannę z długimi czarnymi włosami.
***
Zawołał, że za 20 minut po mnie będzie i tak po prostu poszedł. Zignorował moje wołanie i poszedł sobie. Nie wiem czym bardziej byłam wstrząśnięta tym, że obudziłam się, nie to on mnie obudził, jak się okazało spałam na jego klatce, ale jak? Nie mam pojęcia przecież ja nigdy się nie wierciłam. Zawsze spałam na jednej stronie. A teraz? A jego zachowanie? Chyba był szczery, nie nabijał się ze mnie. Do tego jeszcze jego przeprosiny i słowa o ćpaniu. Czy mogłam mu wierzyć? Czy mogłam wierzyć, że nie ćpał od imprezy u nich w domu? Nie wiem, nie mam bladego pojęcia jak bardzo mogę mu zaufać. Usłyszałam klakson. Spojrzałam przez okno, przed moim domem stała biała Honda. Wzięłam swoją torbę i niepewnie wyszłam, kierując się do samochodu.
- Czego się tak boisz? Przecież Cię nie pogryzę. – zaśmiał się.
- Wiesz dziwnie się czuję. – wyrzuciłam z siebie.
- Dlaczego? – spojrzał na mnie ruszając.
- Nie wiem. – odparłam zmieszana.
Całą drogę panowała cisza między nami. Kiedy byliśmy już dosłownie jakieś 50 metrów od szkoły odezwałam się.
CZYTASZ
It's not my story
Fiksi RemajaTo opowiadanie o dziewczynie, która jest nie lubiana w szkole przez to, że dobrze się uczy. Chodzi do prywatnej szkoły, ale jest tam tylko przez swoje osiągnięcia, nie to co większość z nich. Tylko, że przychodzi taki dzień, gdzie zaczyna się wszys...