- Kurwa mać! Jak jeździsz?!
Wściekła wyszłam z samochodu i dopiero wówczas zauważyłam lekko wgnieciony bok drzwi od strony pasażera.
Mój wzrok skierował się na sprawcę całej kolizji. Przymrużyłam oczy, chcąc zakomunikować mu, że właśnie trafił w najczulszy punkt mojego całego posiadania.- Słucham? - roześmiał się - Przecież to pani wyjechała, nie patrząc czy cokolwiek jedzie.
- Tak się składa, że patrzyłam. Nawet dwa razy - warknęłam - Tylko pan pojawił się niewiadomo kiedy i skąd.
- Właśnie dlatego kobiety nie powinny posiadać prawa jazdy - skomentował.
- Mówił już ktoś panu, że jest pan bezczelny? - uniosłam brwi.
- A pani kłótliwa?
- Że co proszę? Przecież to pan wyjeżdża do mnie z pyskiem, chociaż obydwoje dobrze wiemy, że ta stłuczka jest pana winą.
- Moją? Rozwaliła mi pani auto, spóźnię się przez panią na pierwszy dzień pracy i jeszcze chce mi pani wmówić, że to moja wina?
- Bo to była pańska wina!
Czułam na sobie wzrok kilku gapiów wychodzących z supermarketu, ale szczerze mało mnie to obchodziło. Dotknęłam drzwi mojego samochodu i nie odpuszczając ponownie popatrzyłam na mężczyznę.
- O nie, nie, nie - pokręcił głową.
- W takim razie wzywamy rzeczoznawcę - wzruszyłam ramionami.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać w moich kontaktach numeru do zaufanego rzeczoznawcy samochodowego.
- Może to nie będzie konieczne... - odezwał się niespodziewanie.
- O! Nagle się pan zreflektował?
- Ile?
- Tysiąc.
- Słucham?! Przecież naprawa tych drzwi będzie kosztować maksymalnie trzysta złotych.
- Więc dzwonimy?
- Nie odpuści pani?
- Nie - oznajmiłam pewnie, zadowolona z takiego obrotu spraw.
Mężczyzna głęboko westchnął i po dokładnym zmierzeniu mnie wzrokiem zniknął w środku swojego czarnego Mercedesa.
- Proszę przeliczyć - nakazał, wręczając mi kilka stuzłotowych banknotów.
- Wierzę panu na słowo - ucięłam i pośpiesznie weszłam do uszkodzonego samochodu - A teraz proszę wybaczyć, ale nie tylko pan śpieszy się do pracy - mówiąc to odjechałam z piskiem opon.
(...)
- Łucja?
Obróciłam się na krześle obrotowym w stronę zasłyszanego głosu i w drzwiach spostrzegłam szefa, stojącego jedną nogą w moim gabinecie.
- Tak, szefie?
- Mogę?
- Oczywiście - odparłam.
Przełożony wkroczył do pomieszczenia i dopiero po chwili zorientowałam się, że nie był sam. Moje spojrzenie utkwiło na wysokim, elegancko ubranym brunecie.
Osłupiałam. Mogłoby się zdawać, że nie tylko ja.
- Poznaj Kornela. Kornel jest naszym nowym stażystą, a ty zostałaś wyznaczona na jego przewodnika. Od dzisiaj będzie twoją prawą ręką w pracy. Kornel, poznaj Łucję. Jedną z naszych najlepszych funkcjonariuszek.
- Tak - uśmiechnął się, kiedy pierwsze zmieszanie minęło, jednak ja wcale nie podzielałam jego entuzjazmu - My już mieliśmy okazję się poznać.
- Naprawdę? Czyli trafiłem na jakichś starych znajomych?
- No... Nie do końca - roześmiał się, a potem wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń - Kornel Zieliński.
- Łucja Wilk - odpowiedziałam nieufnie.
- Dobra, więc skoro wszystko jasne zostawiam was samych. A jeśli się znacie to myślę, że nie będzie problemu.
Mężczyzna wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Mój wzrok od razu utkwił na starzyście, za co ten nie pozostawał mi dłużny. W końcu sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam z niej pojedynczy stuzłotowy banknot.
- A to za co? - zdziwił się.
- Dał mi pan za dużo pieniędzy - uniosłam brwi - Zatem to będzie pańskie pierwsze zadanie. Poprawienie umiejętności matematycznych.
- Daj spokój - machnął ręką - Najwyżej postawisz mi kawę.
- Po pierwsze - zaczęłam - Kiedy przeszliśmy na ty? A po drugie - nie umawiam się z kolegami z pracy.
- Po pierwsze - uśmiechnął się przekornie - Właśnie teraz. A po drugie, jeszcze razem nie pracujemy.
- Ale niestety będziemy.
- A jakbym nie był twoim "kolegą z pracy"? - zapytał bez żadnych ogródek.
- Nie.
- Dlaczego? - wyglądał dosłownie tak, jakbym go spoliczkowała. Pewny siebie cwaniaczek. A właśnie takich nie lubiłam najbardziej.
- Bo jesteś zbyt pewnym siebie dupkiem - wzruszyłam ramionami i poklepując go po ramieniu wyszłam z mojego gabinetu.
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanfictionPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...