- Kotku... - wyszeptałam.
- Hmmm....
- Wstawaj...
- Która godzina? - zapytał zaspany, przecierając swoją twarz.
- Po szóstej - uśmiechnęłam się, a on odwzajemniając gest wyciągnął do mnie ręce. Usiadłam na nim, oplatając rękoma jego szyję.
- Muszę iść do pracy - mruknął, kładąc swoje dłonie na moich biodrach.
- Ja też - wzruszyłam ramionami.
- Przy tobie tracę rachubę czasu - zachichotał - Jesteś taka cudowna....
- Jakbym nie musiała wstawać to chętnie zrobiłabym sobie z tobą wagary... - odparłam.
- Jutro sobie zrobimy - cmoknął mnie.
- Maciek...
- Hm?
- No bo chodzi o to, że jutro jest to wesele...
- Łucjaaa - jęknął - O której?
- O czternastej.
- O czternastej - uniósł brwi - O czternastej to ja nie mogę...
- Czemu? - zdziwiłam się.
- Mam ważną sprawę w sądzie - oznajmił.
- To nie możesz wziąć zastępstwa?
- No jak? - westchnął - Prowadzę tą sprawę od samego początku.
- Dobra - rozłożyłam ręce, wdrażając w życie swój perfidny plan wywołania u niego zazdrości - To będę musiała iść z Kornelem...
- Jak to z Kornelem?
- Zadeklarował się, że chętnie ze mną pójdzie w zastępstwie za ciebie...
- Naprawdę?
- Mhm.
- No to świetnie - powiedział - Przynajmniej nie będziesz tam sama.
Zmarszczyłam czoło, obserwując jego wyraz twarzy i wcale nie wyglądał, jakby żartował. Wręcz przeciwnie. Prychnęłam pod nosem i zdenerwowana jego brakiem zainteresowania szybko podniosłam się na równe nogi.
- Ej, kicia... - złapał mnie za rękę.
- Przestań - nakazałam.
- O co ci chodzi?
- O nic.
- Maleńka... - pociągnął mnie w swoim kierunku.
- Po prostu chodzi o to, że w ogólne się mną nie interesujesz...
- Ale co ty mówisz?
- No tak - westchnęłam zrezygnowana.
- Chodzi ci o to wesele? Przecież wiesz, że jakbym mógł to bym tam z tobą poszedł...
- Nie kłam.
- Nie kłamię - oznajmił, zsuwając w dół mój szlafroczek i przybliżając swoje usta do moich piersi.
- Maciek, przestań - skarciłam go - To już nie chodzi o to wesele tylko o całokształt.
- Jaki całokształt? - kontynuował.
- Powiedziałam przestań! - rozkazałam - Nie widzisz, że nigdzie razem nie wychodzimy? Przecież nie możemy ciągle siedzieć w łóżku!
- Dlaczego nie? - zachichotał.
- Ja nie żartuję.
- Ja też nie.
- Bo mnie to powoli zaczyna nudzić.
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanficPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...