Rozdział 12

244 17 8
                                    

- Kotku... - wyszeptałam.

- Hmmm....

- Wstawaj...

- Która godzina? - zapytał zaspany, przecierając swoją twarz.

- Po szóstej - uśmiechnęłam się, a on odwzajemniając gest wyciągnął do mnie ręce. Usiadłam na nim, oplatając rękoma jego szyję.

- Muszę iść do pracy - mruknął, kładąc swoje dłonie na moich biodrach.

- Ja też - wzruszyłam ramionami.

- Przy tobie tracę rachubę czasu - zachichotał - Jesteś taka cudowna....

- Jakbym nie musiała wstawać to chętnie zrobiłabym sobie z tobą wagary... - odparłam.

- Jutro sobie zrobimy - cmoknął mnie.

- Maciek...

- Hm?

- No bo chodzi o to, że jutro jest to wesele...

- Łucjaaa - jęknął - O której?

- O czternastej.

- O czternastej - uniósł brwi - O czternastej to ja nie mogę...

- Czemu? - zdziwiłam się.

- Mam ważną sprawę w sądzie - oznajmił.

- To nie możesz wziąć zastępstwa?

- No jak? - westchnął - Prowadzę tą sprawę od samego początku.

- Dobra - rozłożyłam ręce, wdrażając w życie swój perfidny plan wywołania u niego zazdrości - To będę musiała iść z Kornelem...

- Jak to z Kornelem?

- Zadeklarował się, że chętnie ze mną pójdzie w zastępstwie za ciebie...

- Naprawdę?

- Mhm.

- No to świetnie - powiedział - Przynajmniej nie będziesz tam sama.

Zmarszczyłam czoło, obserwując jego wyraz twarzy i wcale nie wyglądał, jakby żartował. Wręcz przeciwnie. Prychnęłam pod nosem i zdenerwowana jego brakiem zainteresowania szybko podniosłam się na równe nogi.

- Ej, kicia... - złapał mnie za rękę.

- Przestań - nakazałam.

- O co ci chodzi?

- O nic.

- Maleńka... - pociągnął mnie w swoim kierunku.

- Po prostu chodzi o to, że w ogólne się mną nie interesujesz...

- Ale co ty mówisz?

- No tak - westchnęłam zrezygnowana.

- Chodzi ci o to wesele? Przecież wiesz, że jakbym mógł to bym tam z tobą poszedł...

- Nie kłam.

- Nie kłamię - oznajmił, zsuwając w dół mój szlafroczek i przybliżając swoje usta do moich piersi.

- Maciek, przestań - skarciłam go - To już nie chodzi o to wesele tylko o całokształt.

- Jaki całokształt? - kontynuował.

- Powiedziałam przestań! - rozkazałam - Nie widzisz, że nigdzie razem nie wychodzimy? Przecież nie możemy ciągle siedzieć w łóżku!

- Dlaczego nie? - zachichotał.

- Ja nie żartuję.

- Ja też nie.

- Bo mnie to powoli zaczyna nudzić.

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz