Rozdział 29

268 16 11
                                    

Nie zamierzałam tego odkładać. Chciałam mieć to wszystko jak najszybciej za sobą.

Zajechałam samochodem na parking sklepu niedaleko jego domu. Kupiłam wodę, tak na wypadek mojego zdenerwowania, ewentualnie konieczności chluśnięcia nią mu w twarz. Doszłam do wniosku, że te kilkanaście metrów przejdę pieszo, w końcu mój lekarz zalecił mi dużo ruchu. Nie minęło wiele czasu, kiedy pożałowałam tej decyzji.

- Cześć, piękna! - uśmiechnięty Kornel przytulił młodą kobietę, która momentalnie rzuciła mu się na szyję i pocałowała go w policzek - Kiedy przyjechałaś?

- Nie wierzę - prychnęłam pod nosem. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, jednak ostatecznie stwierdziłam, że nie dam mu tej satysfakcji. Niech wie, że ja wiem.

- Ty kłamliwa szujo! - uderzyłam go w policzek - Nienawidzę cię!

- Łucja... - zdziwił się.
Nie zamierzałam go słuchać. Czym prędzej zawróciłam w przeciwną stronę. Wściekła szłam, nie zważając ani na trąbiące na mnie samochody, ani na jego żałosne nawoływania. Jak ja mogłam być taka łatwowierna? Czułam jak z każdą kolejną sekundą emocje wzbierają we mnie coraz bardziej. Zaraz wybuchnę.

- Łucja, zaczekaj! - dogonił mnie i złapał za nadgarstek.

- Puść mnie!

- Daj mi wytłumaczyć... - tego było już za wiele. Sprawnie odkręciłam butelkę z wodą, a cała jej zawartość rozprysnęła się po twarzy mężczyzny - Łucja!

- Zależy ci na mnie, tak?! - krzyknęłam przez łzy - Ty pieprzony dupku!

- Łucja...

- Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć na oczy, rozumiesz?! - wtrąciłam - Wracaj sobie do tej swojej lafiryndy!

- Łucja!

- Nienawidzę cię!

- Łucja, do cholery! - skrępował mi ruchy - To była tylko moja kuzynka!

- Co?

- To była moja kuzynka, w tym roku zdawała matury i przyjechała na studia do Warszawy - wyjaśnił.

- Kłamiesz - powiedziałam podejrzliwie, chyba nie do końca dając wiarę słowom wypowiedzianym przez mężczyznę.

- Nie kłamię, przysięgam - przytulił mnie do siebie i głęboko westchnął - Nigdy nie zrobiłbym ci takiego świństwa, hm?

- Hm? - powtórzył, biorąc moją twarz w swoje dłonie. Chcąc nie chcąc pokiwałam głową. Uśmiechnięty powoli przejechał palcem po moim policzku. Byłam szczerze zdziwiona swoją reakcją i nie byłam do końca pewna, z czego ona wynikała.

To przez ciążę. Na pewno.

- Przepraszam - westchnęłam.

- W porządku - niepewnie musnął moje wargi, jednak szybko zorientował się w niestosowności swojego czynu.

- Przepraszam - wyszeptał zmieszany, gdy to ja niespodziewanie sama dla siebie oddałam jego pocałunek.

- Co ja robię... - powiedziałam cicho. Oderwałam się od mężczyzny, po czym wyciągnęłam dłoń w kierunku klamki od swojego samochodu.

- Łucja, zaczekaj - złapał mnie za rękę - Może wejdziesz...?

- Żebyśmy znowu wylądowali w łóżku? - prychnęłam.

- Nie to miałem na myśli...

- A co? - uniosłam brwi - Kornel, ja przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz