Rozdział 9

265 16 12
                                    

Obudziłam się z koszmarnym bólem głowy. Niepewnie otworzyłam oczy i od razu popatrzyłam na stojący na szafce zegarek.

12:23.

Spojrzałam na śpiącego z boku mężczyznę i chcąc nie chcąc głęboko westchnęłam, zakrywając swoją twarz dłońmi. Pomijając fakt, że wypiłam wczoraj zdecydowanie za dużo to na dodatek kompletnie nie pamiętałam w jaki sposób wylądowałam z nim w jednym łóżku.

- Ty już do reszty zgupiałaś - powiedziałam do siebie, po czym podniosłam się z pościeli i narzuciłam na siebie pierwszą lepszą rzecz, która wpadła mi w ręce.

- Hmmm... - usłyszałam za sobą, na co gwałtownie odwróciłam się w stronę łóżka. Ten, popatrzył na mnie i zmarszczył brwi, chyba nie zdając sobie sprawy z zaistniałej sytuacji.

- Łucja... - przetarł twarz.

- Chyba za dużo wczoraj wypiliśmy - oznajmiłam - Przepraszam...

- Nie, to ja przepraszam...

Usiadłam obok niego, z każdą kolejnym momentem milczenia czując narastające napięcie. Wbiłam wzrok w ścianę naprzeciwko, jeszcze nie do końca dając wiarę temu, co właśnie zrobiłam. Naraz mężczyzna wybuchnął niespodziewanym śmiechem, na co zdziwiona skierowałam wzrok w jego kierunku.

- Z czego się śmiejesz?

- Z nas.

- Tu nie ma z czego się śmiać. Tu jest nad czym płakać - stwierdziłam, jednak już po chwili jego dobry humor udzielił się i mi.

- Nie przesadzaj - mówiąc to pociągnął mnie za rękę i położył pod sobą - Żałujesz?

- Nie mam czego żałować. Bo nic nie pamiętam.

- Nic? - zachichotał.

- Nic. Zero. Null - wzruszyłam ramionami - A ty?

- Coś tam pamiętam - oznajmił, przybliżając się do mnie - Byłaś niesamowita, wiesz?

- Upiłeś mnie.

- Niemożliwe - wyszeptał.

- A jednak.

- Szczerze mówiąc mógłbym to powtórzyć...

Naszą "rozmowę" przerwał sygnał telefonu dochodzący prawdopodobnie z salonu.

- Poczekaj - westchnął, podnosząc się na równe nogi i zbierając z podłogi swoje rzeczy. Niebawem zniknął za drzwiami, a ja po krótkim wpatrywaniu się w sufit zdecydowałam się również wstać.

- Tak, tak. W poniedziałek wracam - usłyszałam - Mhm, ja też. No na razie.

- Z kim rozmawiałeś?

- A, wiesz co z kolegą z pracy. Przejmuję jego klienta i w poniedziałek mam rozprawę w sądzie. Muszę się z nim jeszcze dzisiaj spotkać, żeby wprowadził mnie w szczegóły - podszedł do mnie, obejmując mnie w pasie - To co, kiedy powtórka?

- Jesteś głupi - roześmiałam się - Ile my się znamy?

- A czy to ważne?

- No nie wiem jak ty, ale ja nie mam w zwyczaju chodzić z kimś do łóżka po pierwszej randce.

- To teraz już masz - zachichotał, na co uderzyłam go w ramię - Dobra kotku, muszę już iść.

- Idź - pokręciłam głową.

Odprowadziłam go wzrokiem do wyjścia, aż ten mrugając do mnie na pożegnanie zniknął za drzwiami mojego mieszkania. Wypuściłam powietrze z płuc i śmiejąc się sama do siebie poszłam do kuchni w celu przyrządzenia sobie śniadania i sprzątnięcia tego syfu. Niespodziewanie usłyszałam pukanie do drzwi.

Łucja Wilk - Sound Of Silence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz