- Dzień dobry - warknęłam w kierunku tej samej kobiety, która wówczas stała na recepcji - Zastałam Madeja?
- Słucham?
- Mówię nie wyraźnie? - uniosłam brwi - Pytam się czy zastałam Madeja.
- A kim pani jest?
- Może mi pani odpowiedzieć na pytanie?
- Mecenas Madej przebywa obecnie na urlopie - oznajmiła podejrzliwie.
- Na urlopie - prychnęłam - Cudownie. A kiedy wraca?
- Dowiem się w końcu z kim mam przyjemność?
- W takim razie proszę mu przekazać, że jest skończonym kretynem - uśmiechnęłam się złośliwie - A jeżeli myśli, że tak to zostawię to grubo się myli.
Bez słowa wyjaśnienia wyszłam z powrotem na zewnątrz. Skoro nie było go w pracy, prawdopodobnie był w innym miejscu, które jak najszybciej zamierzałam sprawdzić.
Po jakimś czasie znalazłam, a raczej znaleźliśmy się na jednym z nowocześniejszych warszawskich osiedli, na którym miałam okazję gościć zaledwie kilka razy. Emocje wzbierały we mnie z minuty na minutę, a swoje apogeum osiągnęły wówczas, kiedy stanęłam przed trójką.
- Otwieraj! - uderzyłam w drzwi - Otwieraj, słyszysz?!
- Łucja, spokojnie...
- Nie będę spokojna! - krzyknęłam - Otwieraj, ty gnido!
- Nie denerwuj się, bo...
- Jak mam się nie denerwować?!
- Przepraszam! - usłyszałam za sobą podniesiony głos starszego mężczyzny - Proszę nie hałasować!
- Przepraszam - odparłam trochę spokojniejsza - Ale mam pilną sprawę do Maćka Madeja, mieszka tutaj...
- Do kogo? - zdziwił się staruszek.
- Do Macieja Madeja... - powtórzyłam zdziwiona.
- Nikt taki tutaj nie mieszka - oznajmił - Musieliście państwo pomylić klatki.
- To niemożliwe...
- Pod tą trójką, o ile się orientuję, mieszka pan Materniak - uniósł brwi - A on wyjechał wczoraj do sanatorium w górach...
- Pan Materniak?
- Heniu!
- A jakże - pokiwał głową - Państwo wybaczą, siła wyższa... Idę, Irenko!
- Oczywiście...
Kompletnie zagubiona wyszłam na zewnątrz. Czułam się dokładnie tak, jakbym dostała z liścia. Czy to możliwe, żeby Madej okłamał mnie w tak istotnej sprawie?
Z całej siły uderzyłam w stojący naprzeciwko mnie słup.
- Nie wierzę!
- Łucja...
- Kurwa, no po prostu nie wierzę!
- Ej... - przyciągnął mnie do siebie, tym samym starając się uspokoić - Znajdziemy go, to tylko kwestia czasu.
- Kornel, ale ty nic nie rozumiesz! - jęknęłam - To już nie chodzi o te pieprzone zdjęcia, on mnie oszukał!
- Już - przytulił mnie do siebie, jedną ze swoich dłoni kładąc na mój brzuch - Pomyśl o malutkiej, ona wszystko czuje. Zawiozę cię do domu, hm?
- Ale Engler...
- Ale Engler na pewno zrozumie.
O pierwszej po południu dotarliśmy do mojego mieszkania. Od razu zaszyłam się pod swoim kocykiem, który ostatnio stał się dla mnie pewnego rodzaju schronieniem przed całym światem.
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
Fiksi PenggemarPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...