- No nie! Kogo ja widzę?
- Cześć, chłopaki. Możemy? - Uśmiechnęłam się, skinieniem głowy wskazując na Lilę.
- Łucja? - Odezwał się starszy z detektywów.
- Łucja, Łucja. Mam do was taki mały interes...
- Przywiozłaś nam pomocnika? - Górski wstał zza biurka, podchodząc bliżej nas i po cmoknięciu mnie w policzek, zwrócił swój wzrok ku dziecku. - Cześć, pięknoto.
- Macie chwilkę?
- Dla ciebie zawsze. Zaniosę tylko te papierki Kruczkowskiej, poczekasz?
- Jasne, leć. - Zgodziłam się, a kiedy Olgierd opuścił pomieszczenie, zajęłam miejsce na jego krześle. W milczeniu spojrzałam na Krystiana, który ignorując mnie w najgorszym tego słowa znaczeniu, w dalszym ciągu zajęty był Lilą. Pokręciłam głową i dopiero gdy wyraz mojego rozbawienia, wydobył się z moich ust, ten odwrócił głowę w moim kierunku
- Ile ten cudak już ma?
- Pół roczku.
- A Lucy... może mógłbym ją wziąć na ręce?
- Proszę bardzo. - Popatrzyłam się na niego zdziwiona i wskazałam na dziecko.
- Chodź, wujek pokaże ci komendę. - Uśmiechnął się. - Pójdziemy do cioci Kruczi, o albo może do wujka Darka?
- Jestem. - Naszą krótką wymianę zdań, przerwało pojawienie się Mazura, który na widok zaabsorbowanego Górskiego, posłał mi wymowne spojrzenie. - O, a ty co?
- A ja co? - Powtórzył tamten. - Idziemy z Lileczką zobaczyć komendę.
- Co mu się stało? - Zwróciłam się do Olgierda, równo z momentem zamknięcia się drzwi.
- Długa historia. - Machnął ręką. - Starają się z Ewelinką o dzidziusia.
- Rozumiem. - Zaśmiałam się pod nosem. - Wczuwa się w przyszłą rolę.
- Na to wygląda. No, opowiadaj. Co to za sprawą niecierpiąca zwłoki?
- Słuchaj... Dostałam wczoraj takiego SMS-a. - Westchnęłam, wyciągając telefon z torebki i podając go mężczyźnie.
- Czekaj... - Wyrzucił po chwili. - Ty żartujesz?
- Jego żona dostała takiego samego.
- Przecież on wyłożył nam się na tacę.
- Wątpię. - Wzruszyłam ramionami. - To do niego niepodobne.
- Telefon na kartę?
- Otóż to. Sam rozumiesz...
- Zajmę się tym. Tylko będziesz mi musiała zostawić telefon, odwiozę ci go wieczorem. Pokombinujemy coś z Darkiem.
- Będę twoją dłużniczką.
- Daj spokój. Zaczęliśmy tutaj tą sprawę, to i tutaj ją skończymy. Oprócz tego SMS-a nic cię nie zaniepokoiło?
- Chyba nic...
- Ale w razie czego informuj mnie na bieżąco, dobrze?
- Jasne. Dziękuję. - Uśmiechnęłam się blado.
- Przestań. Opowiadaj lepiej, jak tam wasz wyjazd się udał?
- No cóż... - Chrząknęłam, przenosząc swój wzrok na pierścionek na jednym z moich palców. - Chyba się udał...
- Poważnie? Lucy, gratuluję! Czemu się nie chwalisz?
- Właściwie to nic wielkiego...
- No co ty? Na kiedy planujecie ślub? Rozumiem, że jestem zaproszony?
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanfictionPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...