Prawdopodobnie nikt nigdy nie nazwie mnie osobą konsekwentną i życiową, w wielu tego słowa znaczeniach.
Lubię zarwać nockę przy grach, lub serialu, po czym udać się na rutynową pielgrzymkę do lodówki o trzeciej w nocy.
Nie widzę umiaru w słodyczach i nie zobaczę go, nawet jeśli stopy zaczną wylewać mi się z butów.
Bawi mnie marszczenie nosa przy wystawianiu języka obcym na ulicy i śmianie się w głos z ich reakcji.
Nie czyni mnie to osobą, za którą wszyscy chcą podążać i naśladować. Te rzeczy sprawiają, że jestem człowiekiem, któremu można powierzyć wszystko, a on ani cię nie wyśmieje, ani nie zdradzi twojej tajemnicy, ba, jeszcze ci powie, że robi tak samo.
Więc teraz zadaj sobie pytanie. Czy naprawdę warto coraz mocniej zaciskać sobie ten krwisto-czerwony krawat wokół szyi i powoli odbierać sobie dopływ tlenu do swojej duszy?
CZYTASZ
Teatr myśli
PoetryKażdy ma swoje demony, które stara się ukryć przed światem. Moje zamknęłam tutaj. Jest to zbiór moich osobistych przemyśleń. Nie są doszlifowane, najpewniej zranisz się przy konsumkcji, nie jest to zbyt dobre, ale znaczy dla mnie bardzo wiele.