Podobno rozstania bolą.
Podobno powinnam być skruszona i conajmniej załamana.
Powinnam przynajmniej, powtórzę jeszcze raz, przynajmniej! powinno mi być głupio.
A ja zamiast tego jak sadystyczny objąkaniec bez uczuć odetchnęłam głeboko powietrzem niezanieczyszcznonym przez miłość.
A potem idąc sobie drogą, rozchlapując wodę, stojącą smutno w kałużach, popatrzyłam na chmury i uśmiechem zastępując słońce zachichotałam ze szczęścia, że nie muszę już tych chmur dzielić z tobą. One są moje i twoje. Ale nareszcie nie nasze.
CZYTASZ
Teatr myśli
PoetryKażdy ma swoje demony, które stara się ukryć przed światem. Moje zamknęłam tutaj. Jest to zbiór moich osobistych przemyśleń. Nie są doszlifowane, najpewniej zranisz się przy konsumkcji, nie jest to zbyt dobre, ale znaczy dla mnie bardzo wiele.