40

52 5 0
                                    

Cisza. Nieprzyjemnie przelatywała z jednego ucha do drugiego. I tak w kółko. Robiła to wiedząc, że mnie denerwuje. Robiła to specjalnie. Mimo wszystko nie chciałam jej przerywać. Czuć w niej było przepływający spokój i beztroskę. Miło czasem pomilczeć sobie w towarzystwie, zatopić się we własnych myślach, bez strachu, że jeśli wypłyniesz za daleko, to utoniesz, bo nie było nikogo, żeby cię wyciągnął.

To właśnie uroczo nazywam "przyjacielską ciszą".

Teatr myśli Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz