Nitka niesfornie plącząca się pod palcami z igłą, ciągle szarpiącą naskórek palca serdecznego, okazała się lepszym interlokutorem niż nożyczki, które były żywym przykładem dezynwoltury.
Będąc coraz bliżej dekadencji, ostrza warknęły faux pas i pomogły igle.
Odłożyłam utracjusza i sięgnęłam po plasterki.
CZYTASZ
Teatr myśli
شِعرKażdy ma swoje demony, które stara się ukryć przed światem. Moje zamknęłam tutaj. Jest to zbiór moich osobistych przemyśleń. Nie są doszlifowane, najpewniej zranisz się przy konsumkcji, nie jest to zbyt dobre, ale znaczy dla mnie bardzo wiele.