Wlałam ci do gardła twoje słowa,
płynąc przez krtań
wypaliły ci wnętrze.
Zakrzusiłeś się powietrzem, zanieczyszczonym oddechem
twoich płuc.
Przez palce wypłynęła ci wina,
brudząc twoje dłonie,
szarpiące cudze szczęście.Masz mi to za złe,
ale ktoś musiał ci pokazać,
jak toksyczne jest twoje istnienie.
CZYTASZ
Teatr myśli
PoetryKażdy ma swoje demony, które stara się ukryć przed światem. Moje zamknęłam tutaj. Jest to zbiór moich osobistych przemyśleń. Nie są doszlifowane, najpewniej zranisz się przy konsumkcji, nie jest to zbyt dobre, ale znaczy dla mnie bardzo wiele.