OSIEM

118 7 1
                                    

***Logan***

Dzisiaj jest dzień, w którym mam zacząć ich uczyć jak powinni grać. Co z tego wyjdzie to nie wiem, ponieważ na pierwszy rzut oka widzę ich raczej w konkursie szachowym, a nie na boisku, ale mogę się mylić. Co gorsze muszę męczyć się z nimi sam, ponieważ dziewczyna która miała mnie pomóc najwidoczniej mnie olała, w każdym razie no nie ważne, mogłem się tego spodziewać. Gdyby wiedziała, że ma spędzić czas ze mną to w ogóle by się na to nie zgodziła. Według szerszej opinii ludzie myślą, że mam ego wielkości całej galaktyki, co nie do końca jest prawdą. Znam swoją wartość i pozycję w społeczeństwie i nie mam zamiaru udawać, że wcale tak nie jest. Wszedłem na salę, gdzie zastałem chyba wszystkich:

- Ktoś jeszcze ma przyjść? - zapytałem dla pewności

- Chyba nie

- Okej, w takim razie najpierw wytłumaczmy sobie po co tu jesteście - popatrzyłem na nich, a kiedy kiwnęli głowami, kontynuowałem - Chcecie albo zostaliście zmuszeni do tego aby nauczyć się grać, prawdopodobnie po to aby reprezentować później szkołę. Jako iż najlepsi zawodnicy są teraz w ostatniej klasie, to potem nikt by nie został. Dyrektor wybrał mnie, abym was nauczył w pewnej części tego co umiem sam

- A kim jesteś, chyba nie jakimś mistrzem świata?

- Kim jesteś? Przedstaw się

- Jestem Ken i przyszedłem tu bo chcę być najlepszym i jak widzę jestem - dopowiedział po tym jak spojrzał na wszystkich

- Ken powiem ci kilka rzeczy, żebyś potem nie płakał po nocy jak dziewczynka, w końcu imię zobowiązuje. Póki co jesteś taki sam jak reszta, a nawet gorszy od nich ponieważ, udajesz kogoś kim nie jesteś

- A ty kim jesteś

- Nie interesuj się, jakbyś nie zauważył to beze mnie możesz sobie pomarzyć o tym, żeby być najlepszym, brakuje ci pokory

- Osoby takie jak ja nie muszę jej mieć

- Osoby takie jak ty powinny mieć pokorę, osoby takie jak ja nie muszę jej mieć, a wiesz czemu - kiedy powiedział nie dokończyłem wypowiedź - ponieważ ja w przeciwieństwie do ciebie jestem uważany za najlepszego z zawodników jakich ta szkoła miała, masz coś do dodania? - Nie super, teraz każdy z was niech cię przedstawi, a ty Kendall zrób dziesięć okrążeń skoro jesteś taki doskonały

- Mam na imię Ken

- A nie tak powiedziałem, Ken to skrót od imienia Kendall - po moim komentarzu reszta zaczęła się śmiać


Każdy opowiedział o sobie w dwóch zdaniach, można powiedzieć że jeszcze kilka spotkań i będę ich rozróżniał. Póki co nie było z nimi aż tak źle, każdy z nich dawał z siebie wszystko i nie poddawał się nawet jeśli mu coś nie wychodziło, co się ceni. Jedyne co to Ken dalej uważał że jest najlepszy, może kiedyś będzie ale teraz ma taki sam poziom jak inni, więc ja postaram się mu raz a dobrze pokazać gdzie jest jego miejsce. Może to co powiedziałem nie było zbyt miłe, ale jego zachowanie nie jest odpowiednie względem innych. Ja będąc w jego wieku dążyłem do tego aby być najlepszym, zamiast mówić że już nim jestem. Teraz kiedy to osiągnąłem mogę tak mówić, ale droga do tego co mam nie była łatwa i jak każdy musiałem ją przejść. Jest to jeszcze dzieciak, więc jest jeszcze nadzieja że to zrozumie i wyjdzie na ludzi.



***

Ostatnie zdanie nie bierzcie do końca na poważnie, swoją drogą w ramach wyjaśnienia - czasem będę stosować imię Ken a czasem Kendall, chodzić zawsze będzie o tą samą osobę a dane imię będę stosować  w zależności od sytuacji. Dziać się tak będzie dlatego, iż będę starała nawiązywać się do sytuacji z tego rozdziału.

**Autorka**

Zmiana na lepsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz