SZEŚĆDZIESIĄT SZEŚĆ

38 3 2
                                    

***Logan***

Dzisiaj podczas jednej z lekcji zostałem wezwany do dyrektora. Początkowo sądziłem, że mam przejebane ze względu na to, że brałem udział w nielegalnym wyścigu. Jednak po tym jak dotarłem do jego gabinetu, dowiedziałem się że chodziło o jebaną szkolną gazetkę, a dokładnie o to czemu ten numer nie jest tak bardzo staranny jak pozostałe. Oczywiście powiedziałem, że ta którą trzyma w dłoniach jest w 100% mojej roboty, a ja nie mam zbyt dużych zdolności. Estetyką zajmowała się Nessa, której brak chyba nawet i on zauważył. Potem mnie wypuścił i nawet nie wiecie jak cudowne jest uczucie kiedy kamień spada wam z serca. Ta sytuacja dała mi do myślenia, że powinien powiedzieć o tym czym się zajmuję swojej dziewczynie. Nie chcę popsuć jej tego dnia, kiedy tu wróci zapewne zmęczona, dlatego dzień następny powinien być lepszym pomysłem na przeprowadzenie takiej rozmowy. Swoją drogą za niedługo spotkam się z nią, a im bliżej do tego tym bardziej nie mogę się doczekać.




***Nessa***

Od rana siedziałam jak na szpilkach, gdyż z jednej strony świetnie się tu bawiłam i nie chciało mi się jeszcze wracać, ale z drugiej zaś strony tęskniłam za Loganem i sam fakt że za kilka godzin się do niego przytulę napawał mnie szczęściem. Oczywiście jednak zanim to się stanie, muszę dopakować kilka rzeczy do walizki, co może skończyć się tym, że ona nie wytrzyma i na kilka godzin przed lotem zostanę z masą ciuchów i bez walizki, do której mogłabym je schować. Minimalnie pomógł mi z tym tata, oraz zniósł moją walizkę, która do najlżejszych nie należała. Potem razem pojechaliśmy na lotnisko, gdzie oczywiście po raz ostatni jeszcze pogadaliśmy. Tak jak się spodziewałam dostałam propozycją, aby za niedługo ponownie tu przyjechać, obiecałem z tego skorzystać, a potem po ostatecznym pożegnaniu, weszłam na pokład samolotu.

Po udanym locie, wyszłam z samolotu wraz z moim przyjacielem, z którym zamówiliśmy taksówkę do mojego domu. Po odstawieniu bagaży, pojechaliśmy do miejsca, w którym miał być Larry. Dlatego kiedy okazało się, że go tam nie ma, przeżyłam lekki szok i zwątpiłam w to, że mój plan mógłby się udać. Jednak postanowiłam że zostanę w tym miejscu bo kiedyś musi się pojawić, a ja nie mogę odpuścić aż tak szybko. Dlatego kolejną godzinę, albo i więcej siedzieliśmy na ziemi, wspominając dawne czasu. Jednak nie poszło to na marne, bo jakąś godzinę później pojawił się Larry:

- No wreszcie - genialnie rozpoczęłam rozmowę

- A ty to kto?

- Jestem Nessa i chcę cię o coś prosić, już kiedyś się widzieliśmy

- A tak pamiętam, wygrałaś ze mną wyścig, zapewne przyszłaś po chcesz coś?

- Tak, dasz radę to spełnić?

- Zależy co konkretnie chcesz, pieniądze, jakieś auto?

- Właściwie chciałabym, abyś usunął czyjś dług, wiem że za niedługo ta osoba ma ci go spłacić, ale nie ma z czego, da radę to załatwić

- Otóż...



*****

Wiem, że przerwałam rozdział prawie jak reklamy z polsatu kiedy oglądacie jakiś film, ale nie mogłam się powstrzymać. Po za tym zbliżamy się już do końca, także jeszcze dosłownie kilka rozdziałów i ta historia dobiegnie do końca. Miłego dnia <3

**Autorka**

Zmiana na lepsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz