SZEŚĆDZIESIĄT PIĘĆ

43 4 0
                                    

***Nessa***

Rano zostałam obudzona przez genialną informację, bowiem mój przyjaciel zdecydował się pojechać ze mną, ale co ważniejsze skorzystać z mojej pomocy. Oczywiście zarówno ja jak i on nie wykluczamy, że może mu się nie spodobać w efekcie czego szybko tu wróci. Cała w skowronkach zeszłam na dół, gdzie jak się okazało nie zastałam taty, a karteczkę z informacją, że pojechał już do pracy, aby nie tracić czasu zrobiłam sobie zwykłe płatki z mlekiem. Po zjedzeniu śniadania wróciłam do pokój, gdzie z przykrością stwierdziłam, że powinnam spakować swoje rzeczy, bo jutro wracam już do domu. Oczywiście nie przemyślałam tego, że przyjeżdżając miałam trochę mniej rzeczy niż teraz, więc zapakowanie tego było zdecydowanie trudniejsze. Przy okazji rozmyślałam o tym, jak tak właściwie mam przekonać Larrego do tego, żeby odpuścił Loganowi, boję się że mimo iż zrobiłam wszystko aby to wyszło, to nie wyjdzie, bo jebany Larry stwierdzi, że ma o w dupie. Chociaż niby mój przyjaciel go zna więc powinien jakoś go przekonać, ale sama nie wiem. Jest jeszcze opcja, że jak dowie się o tym mój chłopak to będzie zły, że robię to za jego plecami, a fakt iż robię to żeby mu pomóc będzie go tak obchodził jak mnie fakt co myślą o mnie nieznajome mi osoby.



***Logan***

Po szkole pojechałem w jedno miejsce, mianowicie do znajomych, że zobaczyć jak tam się ma sprzęt przed dzisiejszym wyścigiem. Standardowo wszystko było dobrze, więc nieco bardziej spokojny zacząłem myśleć nad taktyką. Ostatnio ledwo co wygrałem więc tym razem wolałem się lepiej przygotować to starcia. Jednak chwilę potem zrozumiałem, że to nie ma zbyt dużego sensu, bo podczas wyścigu może stać się wszystko. A wiadomo, że ja każdego z możliwych scenariuszy nie przemyślę w swojej głowie.

Po dotarciu na miejsce, poszedłem się zapisać oraz wręczyć niezbyt dużą sumę organizatorowi. Następnie ustawiłem się na straci, gdzie po usłyszeniu odpowiedniego sygnały wystartowałem. Wyścig nie różnił się od tego, jak zazwyczaj wyglądał, dlatego wygrałem bez większego trudu. Odebrałem pieniądze, których nie było jakoś dużo, miałem dziwne wrażenie że coś nie gra. Nagle odczułem wrażenie, że zrobiło się lekko ciszej i wręcz sytuacja stała się taka napięta. Oczywiście po tym jak rozległy się policyjne sygnały, wszystko stałe się jasne, a ja mając jeszcze czas na to żeby uciec, postanowiłem z tego skorzystać. Moi znajomi momentalnie wsiedli do auta i kazali mi ruszyć, co też uczyniłem. W jednej chwili byłem, a w drugiej została tylko chmura dymu. Z bezpiecznej już odległości okazało się, że większości osób udało się uciec, bo z tego co przyjaciele mi powiedzieli to złapano może pięć, sześć osób. Mam nadzieję, że nikt nie wygada pozostałych miejscówek na wyścig, oraz że kolejny wyścig się odbędzie.

Zmiana na lepsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz