Powodzenia dziś wieczorem

423 12 0
                                    


Wyszłam z sali wykładowej na ogromny hol i odetchnęłam z ulgą. Nie myliłam się, ten egzamin wyciągnął ze mnie resztkę energii.

-No i jak?- Podbiegła do mnie Mary, która skończyła wcześniej odemnię ale mimo to zaczekała.

-Zdane napewno, jak, to się okaże - Odpowiedziałam jej moim standardowym zdaniem. Nie byłam typem kujonki, chociaż z roku na rok udawało mi się utrzymywać stypendium. Lubiłam świadomość, że moja nauka nie idzie na marne, ale też nie ślęczałam nad książkami w każdej wolnej chwili. Wydaje mi się, że sporą zasługą było to, że studiowałam coś co mnie naprawę interesowało i większość przedmiotów pochłaniałam z pasją.

-Ja to mam dobre przeczucie, cały tydzień zarywałam nocki, aż Luka zaczął się ze mnie śmiać, że niedługo nawet seks zacznę uprawiać z książkami. - Zaśmiała się a ja jej zawtórowałam. Ruszyłyśmy na kolejne zajęcia z uśmiechem na twarzy. Za mną trudny egzamin, zostały ostatnie zajęcia, potem jedziemy do Mary pomóc jej się spakować a wieczorem widzę się z Ashem. Nic nie może zepsuć mi dzisiejszego dnia.

Zajęcia z grafiki mijały równie dobrze, pani profesor była jedną z naszych ulubionych, jej zajęcia zawsze wiązały się ze zdobywaniem wiedzy w przyjemny sposób. Nic więc dziwnego, że nim się obejrzałam minęły te 4 godziny a my byłyśmy w drodze do Mary.

-Dobra, Luka idź nam zrobić obiad a my zajmiemy się pakowaniem. Nie możesz wiedzieć co założę wieczorem, nie będzie wtedy elementu zaskoczenia - Powiedziała pewnym siebie tonem przemierzając mieszkanie.

-Tak jest moja pani!- Odkrzykną, wstał z kanapy łapiąc swoją dziewczynę w pasie i składając czuły pocałunek.

Czasem im zazdrościłam, miłości połączonej z przyjaźnią. Mam nadzieję, że kiedyś też kogoś takiego znajdę, chociaż jak narazie nie widzę obok siebie nikogo. Nikogo oprócz... STOP! Szlaban nadal trwa, zero myśli, zero problemu.

Chwyciłam Mary za rękę wyrywając ją z objęć chłopaka, do którego uśmiechnęłam się przyjaźnie.

-Chcemy zjeść coś dobrego, więc lepiej się postaraj- Powiedziałam zadziornie

-Pewnie, w gratisie dorzucę ci trutkę na szczury, za zabieranie mi Mary 

-Moja ulubiona przyprawa! - odkrzyknęłam już z sypialni gdzie zaczęłyśmy pakowanie.

Pokój mojej przyjaciółki wyglądał, jakby przeszedł w nim jakiś huragan, naprawdę. Nawet na żyrandolu znalazła się bluzka. W dodatku moja, której ostatnio tak zawzięcie szukałam. 

 Po niespełna godzinie zapięłyśmy podręczną walizkę a zza drzwi dobiegał niesamowity zapach zapiekanki ziemniaczanej.

-Może i zbyt urodziwy to nie jest, ale przynajmniej umie gotować.- Powiedziałam kiedy usiadłyśmy przy wyspie kuchennej.

-Oj nakryłem za dużo naczyń - Odrzekł zabierając mi talerz spod nosa

Zaśmialiśmy się wszyscy, zawsze przekomarzaliśmy się tak ze sobą. Ktoś mógłby pomyśleć, że szczerze się nie nawidzimy, ale było wręcz przeciwnie. Śmiech był nierozłącznym elementem naszych spotkań. Cieszyło mnie to, myślę, że Mary tym bardziej iż dobrze dogadywałam się z jej chłopakiem. Nie wiem na ile często się to zdarza, że druga połówka naszego przyjaciela zostawała  naszym dobrym znajomym, ale u nas tak było. Mogłam go tak traktować, nie raz spotykaliśmy się we 2 kiedy Mary nie mogła, żeby pogadać i spędzić ze sobą czas. Luka był dobrym kumplem, zawsze mogłam się mu wygadać. Nasza relacja nie polegała tylko na tym, że był jej chłopakiem. Miał we mnie oparcie a ja w nim, co prawda nie korzystaliśmy z tego bardzo często, ale sama świadomość, że nie byliśmy sobie obojętni podnosiła na duchu. Życzę każdemu takiej relacji bo wtedy nie czuje się człowiek jak 3 koło u wozu kiedy coś razem się robi. Czuje się jak na wypadzie ze znajomymi.  

Pomogłam posprzątać po obiedzie, w zamian za co dostałam podwózkę pod mieszkanie.

-Powodzenia dziś wieczorem- Mrugnęła Mary gdy zatrzymali się koło mojej kamienicy - I nie myśl za dużo- Nie musiała dodawać nic więcej, od razu wiedziałam co ma na myśli

-Zajebistej imprezy - Odpowiedziałam, wysiadłam z auta, które od razu włączyło się do ulicznego ruchu wioząc moją ulubioną pare na imprezę. 

Kiedy zaczęłam się szykować godzinę przed ustalonym czasem spotkania, musiałam wmawiać sobie, że mam na nie ochotę. Mętlik w głowie nie miął, to że nie myślałam o człowieku o którym myśleć mi nie było wolno, nie znaczy, że problem zniknął. Miałam tylko nadzieje, że Ash zadziała na mnie tak samo jak Mary i Luka, wyrwie na chwile z tych ponurych myśli. 

Już wczoraj wiedziałam, że mój randkowy outfit składać się będzie z obcisłej spódnicy i luźnego golfiku, aby podkreślić figurę, ale też nie odstawić się jak na bal. Do tego zamszowe kozaki za kolano na obcasie. Strój idealny! Doprawiłam wszystko biżuterią, ostatni raz obejrzałam się w lustrze. W kozakach moje nogi wyglądają na nieprzyzwoicie długie. O pupie w tej spódnicy nawet nie wspomnę.

Gdy tylko otworzyłam drzwi ujrzałam audi mojego dzisiejszego kompana. Gdy tylko mnie zauważył wyskoczył z auta i ruszył w stronę drzwi pasażera aby mi je otworzyć. Uśmiechnął się szarmancko i pocałował w policzek na przywitanie

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz