Nie czułam zmęczenia nawet kiedy na horyzoncie pojawiła się różowa poświata. Straciłam poczucie czasu. Rozmowa toczyła się ciągle, przerywana od czasu do czasu salwami śmiechu. Nie wiem ile już tak siedzieliśmy, nie obchodziło mnie to. Jednak wschodzące słońce uświadomiło mnie, że nastaje nowy dzień. Dzień którego nie chciałam. Ta noc mogłaby trwać wiecznie, tylko ja, on i nasze głosy przeplatające się nawzajem. Tutaj czułam się szczęśliwa.
-Która godzina? - Zapytałam wskazując ruchem głowy telefon Harrego leżący na stoliczku między nami.
-O cholera, już 5:30 - Zerwał się z pufy - Zupełnie straciłem rachubę czasu.
Piona pomyślałam.
-Za godzinę mam samolot, musimy się bardzo śpieszyć - wyjaśnił przyczynę swoich żwawych ruchów, kiedy zbierał rzeczy przystanął na chwile i myślał nad czymś intensywnie -Nie ma mowy że zdążę, musze go przełożyć, Jeff mnie zabije.
Już sięgał po telefon kiedy zerwałam się i chwyciłam go za rękę. Głupia ja, jakbym nie wiedziała w jaki sposób moje ciało zareaguje na taki gest.
-Nie martw się, dostanę się do mieszkanie, ty jedź prosto na lotnisko. Stąd nie jest aż tak daleko, zdążysz. - Niechętnie opuściłam rękę.
Spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się moja dłoń, po czym uniósł wzrok. Widziałam jak analizuje w myślach jakie wyjście z sytuacji wybrać. Otworzył usta, ale od razu je zamknął.
-Naprawdę. - Zapewniłam i uśmiechnęłam się .
Chciałam aby i on się uśmiechnął. Chciałam jeszcze raz ujrzeć zmarszczki wokoło zielonych oczu. Dołeczki w policzkach na których zaczął się pokazywać lekki zarost. Nawet w takim wydaniu mnie onieśmielał. Kosmyk który wydostał się z koczka opadał na czoło, lekko zmęczona twarz po nieprzespanej nocy. Spędzonej ze mną. Moje serce rosło.
W końcu się doczekałam, ponieważ prawy kącik jego ust uniósł się nieznacznie, ale ten półuśmiech wystarczył abym zaniemówiła. Nie wiem, czy to moje niewyspanie, czy ta cała sytuacja sprawiały, że tak bardzo przeżywałam każdą sekundę z tym człowiekiem.
-Dobrze - Wtedy jego twarz rozjaśniała już pełnym uśmiechem -Dziękuje, naprawdę. -Momentalnie spoważniał i dodał rzeczowo -Zamówię ci taryfę.
-Przestań, nie musisz. Jestem dużą dziewczynką, umiem posługiwać się komunikacją miejską - Machnęłam ręką.
-Nie kłóć się ze starszym- Zmrużył oczy by wyglądać surowo, co tylko mnie rozśmieszyło. -Młoda - Smakował ten wyraz w swoich ustach przeciągając głoski.
Uśmiechnął się, pokręcił głową i już czekał aż osoba do której dzwonił odbierze. Najwyraźniej znał się z kierowcą bo rozmawiali jak znajomi. Moja podwózka miała być za 5 minut. Zdecydowanie za szybko. Nie chciałam się z nim rozstawać. Widziałam jednak że nie mam wyboru.
Harry wytłumaczył mi gdzie będzie samochód, miałam wyjść głównym wyjściem. W końcu godzina wskazywała, że ranne ptaszki rozpoczeły pracę. Miałam udawać jednego z nich, jak gdybym właśnie zabierała się do całodniowych obowiązków, a nie wracała z potajemnej schadzki. Po niego podjedzie ktoś inny, bo paparazzi przyuważyło auto stojące na parkingu i czatowało na właściciela.
-Ciesze się, że udało nam się spotkać -Popatrzył na mnie, a w jego oczach dało się dostrzec szczerość tych słów.
-Ja też - Przyznałam.
Ile bym dała, żeby móc go pocałować. Całe moje ciało tego pragnęło, moja dusza i mój umysł. Każda cząstka lgnęła do Harrego. Nie tylko tego chciałam, ale też za tym tęskniłam. Zasmakowałam już soczystości jego ust, co zupełnie nie pomagało w obecnej sytuacji. Jednak wiedziałam, że nie jest to przeznaczone dla mnie. Nigdy już nie będzie... Serce nie umiało się z tym pogodzić.
Wyciągnięte ramiona Harrego ukoiły jednak te myśli na chwilę. Wtuliłam się. Wdychałam jego zapach. Czułam wiatr, który otaczał nas swoim chłodem, ale liczyło się tylko ciepło jego ciała . Staliśmy tak, nie mogąc się oderwać. Czułam siłę z jaką chłopak mnie trzymał, wyczuwałam w tym geście czułość, opiekę. Jego podbródek spoczywał na mojej głowie. Można by pomyśleć, że nasza różnica wzrostu jest duża, ale dzięki temu wpasowywaliśmy się do siebie. Jak dwa idealnie skrojone puzzle. Z nim nawet obejmowanie się miało inny wymiar. Czułam się bezpieczna i spokojna. Bicie jego serca komponowało się z szumem miasta, ten dźwięk był jak moja prywatna mantra. Kiedy złapał głębszy oddech rozluźnił uścisk. Odsunęłam się, było mi ciężko odejść chociaż na milimetr, tak bardzo łaknęłam jego bliskości. Mimo to zrobiłam dwa kroki w tył.
-Dobranoc - Powiedziałam patrząc w spokojne zielone oczy i ruszyłam do wyjścia.
Zostawiłam za sobą śmiech Harrego.
-Dobranoc -Odpowiedział, kiedy po raz ostatni odwróciłam się w jego stronę, po czym przekroczyłam próg drzwi.
Czułam się jakbym się przebudziła, mimo, że tej nocy nie zmrużyłam oka. Chwile z Harrym takie właśnie mi się wydały. Jak sen, do którego nie masz pewności, czy był fikcją, czy może prawdą. Wpatrywałam się w budynki jadąc w stronę mieszkania, nie umiałam powstrzymać sennego uśmiechu jaki spoczywał na mojej buzi. W głowie wciąż dźwięczał jego melodyjny śmiech. Nie miałam pojęcia co zrobić ze sobą i swoimi myślami. Zarazem wiedziałam na czym stoję, jednak serce chciało wyrwać się dalej. Zdawałam sobie jednak sprawę, że nie może. Ciężko zidentyfikować te uczucia. Jedyne czego byłam pewna, to tego, że w moim wnętrzu po ten nocy zapanował spokój, już nie miałam mu nic za złe. Nawet błędy mogą nas zaprowadzić do czegoś dobrego.
Wchodząc do mieszkania, szybko zmyłam resztki makijażu i rzuciłam się na łóżko. Dochodziła 7, miałam czas na drzemkę. Przymknęłam oczy, pod powiekami pojawił się Harry, jego twarz zwrócona w gwiazdy oświetlona jedynie światłem ognia. Serce rozpłynęło się po raz setny tego dnia. Jak ktoś, kogo widziałam kilka razy w życiu, tak bardzo mógł wkraść się w myśli?
Wybudził mnie uderzający o szyby deszcz, w pokoju panował mrok. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej i poczułam ulgę kiedy na ekranie wyświetlała się godzina 15. Ciemność za oknem była spowodowana oberwaniem chmury. Już miałam odkładać telefon, kiedy zobaczyłam 3 nowe wiadomości tekstowe. Dwie od Asha i jedna od Harrego.
Próbowałam opanować szalejące serce. Mój palec automatycznie nacisną powiadomienie od H.
„Dzień dobry, czy dotarłaś w jednym kawałku do mieszkania?"
Nie minęła sekunda jak odpisałam.
„Dzień dobry, Lisa została porwana, jej rozczłonkowane ciało znajduje się już po różnych stronach globu, jest Pan zainteresowany którąś z nich? Stawki są przystępne."
Zaśmiałam się sama do siebie, mimo iż nie znałam go na tyle długo, to po wspólnie przegadanej nocy, wiedziałam, że załapie żart. Szybko też odczytałam wiadomości od Asha, który wspominał nasze spotkanie i pytał czy chciałabym z nim zjeść lunch po zajęciach we wtorek. Zgodziłam się, w końcu i z nim zaczęła mi się układać fajna relacja.
Miałam do spożytkowania cały wieczór, ponieważ nie czekały na mnie obowiązki związane z pracą, czy uczelnią. Zrobiłam na obiad burgery i zabrałam się za wybór serialu na wieczór. Musiałam oderwać myśli od pewnego mężczyzny, wiedziałam, że trochę może mi zająć opanowanie emocji, ale musiałam się tego nauczyć, chcąc tworzyć z nim czysto przyjacielską relacje. Skoro kiedyś poradziłam sobie z rozstaniem, nadal lubiłam mojego byłego, ale już nic do niego nie czułam i tym razem musi się udać. Właściwie jego wyjazd jest mi na rękę. Jedynie będziemy mieli ze sobą kontakt przez komunikatory, nie będę wpatrywała się w te zielone źrenice, nie będę wyczekiwała aż wokoło nich pojawią się zmarszczki spowodowane uśmiechem. Nie przemknę wtedy wzrokiem na jego policzki w których będą jawić się dołeczki. Moje serce nie rozpłynie się widząc jego uśmiech, nie będę przeczesywać jego ust z nadzieją, że jeszcze kiedyś poczuje ich smak. Nic takiego się nie wydarzy przez najbliższy miesiąc i dzięki temu mam nadzieje, że już nigdy. Nie ustalaliśmy też, czy w ogóle regularnie będziemy w kontakcie, woleliśmy rozmawiać o nas, naszych życiach, niż o tym co się wydarzy kiedyś. Wiem jedynie, że aktualnie dzieli nas tysiące kilometrów.
*pip*
Wyświetlacz telefonu rozjaśnił się i ukazał wiadomość od Harrego.
„Chce każdą część Lisy. Cena nie gra roli"
CZYTASZ
One Night Chance // H.S.
FanficLisa nie spodziewała się, że skończy tę imprezę urwanym filmem. Filmem w którym główną role zagrał Harry Styles. Tym bardziej nie spodziewała się, że nie będzie to zwykłe one night stand. Ich losy od tej nocy nieustannie zaczną się plątać. Czy ta...