Opowieść o spotkaniu z Harrym nie wywołała u Mary pozytywnych emocji.
-Szczerze? - przerwała mi zatrzymując się w pół kroku -Wcale nie wygląda jakby miał czysto „koleżeńskie" zamiary - mówiąc to pomachała w powietrzu palcami, zamykając wyraz w cudzysłowie.
Machnęłam na to ręką, bo przecież to ja z nim rozmawiałam tamtego dnia w restauracji i dokładnie pamiętam co mi powiedział. Jak mogłabym o tym zapomnieć.
-Naprawdę Lisa, czy ty siebie słyszysz? - Dodała już bardziej poirytowana, jak wspomniałam o naszym codziennym kontakcie smsowym.
-Tak - odparłam niepewnie.
-I nadal uważasz, że ktoś kto chce się z tobą tylko przyjaźnić, odwalałby coś takiego?
-Co takiego niby odwala?- Tym razem i ja zabrzmiałam na zirytowaną.
-Typ, w środku nocy, przed swoim wylotem, zabiera cie na, kurwa, dach.
-Żeby paparazzi nas nie złapało - Wtrąciłam szybko.
-Po czym piszecie do siebie non stop i założę się, że nie są to referaty dotyczące porannego mycia zębów. Chyba że wliczymy w to dyskusję o porannym wzwodzie przed myciem zębów.
-Boże, Mary...
-Lisa ja nie chce cię odstraszać, czy zniechęcać, a już napewno nie robić nadzieji, ale popatrz tylko. Mnie nie było cały weekend i wcale nie pisałyśmy do siebie non stop.
-Z nim też nie piszę cały czas, poza tym to co innego.
-Co innego?
-Masz coś do niego? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie umiesz odpowiedzieć. To też o czymś świadczy, pogubisz się w tym kobieto. Ja po prostu mu nie ufam.
-Nawet go nie znasz- powiedziałam nad wyraz oschle ignorując pierwszy etap jej wypowiedzi.
-No właśnie, ty też nie - machnęła rękami - A mimo to gra ci na emocjach, przecież widzę. Najpierw cię wykorzystał a teraz to? Nie chcę żeby cie skrzywdził - Dodała już spokojnie, w głosie wyczułam smutek.
-Po pierwsze nie wykorzystał mnie bo sama tego chciałam, a po drugie nie skrzywdzi. Między nami nic nie ma.
Dziewczyna spojrzała na mnie jakby chciała przeczytać moje myśli.
-Napewno? Raz już to zrobił, a teraz kiedy każdego dnia macie kontakt i się angażujecie, w jakąkolwiek relację, zaboli jeszcze mocniej.
-Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Mamy czyste karty.
Uśmiechnęłam się jednocześnie przełykając gulę w gardle. Może i między Harrym a mną nic nie było, ale jakby odwrócić kolejność, wziąć pod uwagę to co jest między mną a Harrym, tego już nie byłam taka pewna. Nie chciałam jednak niepokoić Mary. Sama jakoś to rozwiąże, zobaczymy jak wpłynie na mnie ten miesiąc.
-Dobra, ale jakby tylko coś si..
-ię działo dam ci znać, tak wiem- Dokończyłam zdanie rozpoczęte przez przyjaciółkę
-Po prostu wydaje mi się podejrzany
-Mary naprawdę, może skończmy już ten temat, to do niczego nie prowadzi -Moje ręce opadły.
-Niech ci będzie, ale pamiętaj, że jeśli coś to ja mam pierwszeństwo.
-Pierszeństwo? Niby w czym?- Zdziwiłam się.
-No żeby ci powiedzieć „a nie mówiłam"
Zaśmiałam się na głos. Mam nadzieje, że nigdy tego nie usłyszę. Nie mogłam mieć jednakże pretensji o jej obawy, w końcu gdyby Luka zachował się podobnie, zapewnie byłabym równie ostrożna w osądzie co ona. Jak dziwne jest to, że samych siebie nie umiemy ocenić jak osobę z boku, bliską nam. Zamiast być własnymi najlepszymi przyjaciółkami i z rozsądkiem podchodzić do facetów lubimy same sobie gotować piekło. Gdyby tylko Harry inaczej to wszystko rozegrał, gdyby chciał mnie na tej samej płaszczyźnie co ja jego... Byłoby prościej. Momentalnie moje myśli, bez mojej zgody pofrunęły ku temu wyobrażeniu. Gdybym mogła chwytać go za dłonie, żeby razem z nim spacerować, czuć bez skrępowania motyle w brzuchu. Móc go całować, spijać nektar z tych malinowych ust. Wpatrywać się w oczy i widzieć zauroczenie, fascynację i ... Kurwa stop. Ani kroku dalej. Przywołałam myśli na miejsce.
CZYTASZ
One Night Chance // H.S.
FanfictionLisa nie spodziewała się, że skończy tę imprezę urwanym filmem. Filmem w którym główną role zagrał Harry Styles. Tym bardziej nie spodziewała się, że nie będzie to zwykłe one night stand. Ich losy od tej nocy nieustannie zaczną się plątać. Czy ta...