Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo ponownie zaczął szarpać struny. Tym razem śmielej, ja również stałam się śmielsza. Uniosłam głowę, pozwalając sobie spojrzeć na niego w całej okazałości. Wyglądał tak zwyczajnie w swoich krótkich spodenkach i luźnej koszulce. Włosy opadały na twarz, która pochylona była nad gitarą. Bujały się w rytm wybijany przez nogę. Podobał mi się ten widok, cholernie mi się podobał. Przymknął oczy, mimo, że tekst leżał obok i zaczął śpiewać. Jego baryton tym razem tak delikatny, jakby ktoś otulał moje uszy jedwabiem. Gdybym mogła poczuć jego ton, poczułabym lilie. Idealnie wpasowywał się w dźwięki płynące z instrumentu. Harry był kompozytorem nie tylko swoich utworów, ale i melodii mojego serca. Układał skrzętnie każdego dnia nową nutkę na pięciolini mojego uczucia. Czasem pauzował, czasem wymazywał którąś kłócąc się ze mną, mówiąc coś czego nie powinien, ale czy nie na tym polega komponowanie? Zmazuje je po to aby następnie napisać kilka nowych, lepszych, bardziej pasujących do reszty utworu. Dziś dodał do niej coś cudownego, tego jestem pewna. Przysłuchiwałam się mu, bezwiednie kołysząc się do rytmu. Dopiero po chwili byłam w stanie wyjść z oniemienia brzmienia jego głosu i skupić się na słowach, słowach które były jeszcze piękniejsze od melodii. Wpatrywałam się, jak jego pełne, malinowe usta poruszają się wysypując po kolei zdania, trafiając nimi prosto do mojego serca.
„I kiedy stanęłaś naprzeciw
Nic nie umiałem zrobić,
Nic aby przestać cie pragnąć,
Jesteśmy układanką i tylko nasze dłonie mają do niej dostęp
Możemy zrobić to razem, albo nie chce tego wcale
Bez ciebie nic nie smakuje tak samo
Twoje usta wyznaczają drogę do mojego serca
Twoje dłonie trzymają mnie w ryzach
Twoje myśli mnie koją
Twoje oczy są moją ostoją
Chcę być twój
Codziennie od nowa
Twoim początkiem i końcem
A ty moją wiecznością"
Znów urwał, już nie tak gwałtownie. Zaczerpnął powietrza, ja również.
-Jest dla ciebie - nie unosił wzroku
Potrzebowaliśmy obydwoje chwili wytchnienia. Oddychaliśmy spokojnie milcząc wzajemnie. Nie umiałam zrozumieć co czuję, bo co można czuć, kiedy miłość twojego życia pisze dla ciebie taką piosenkę? Wdzięczność, szczęście, ekscytacje? To wszystko to za mało.
-Lisa, ja naprawdę tego chcę, chcę się nauczyć z tobą być.
-To było piękne - złapałam go za dłoń -Przepraszam -westchnęłam
Zdezorientowany podniósł wzrok
-Przepraszam, że cie w tym nie wspieram, tak jak powinnam. - odparłam -W muzyce - dodałam widząc jego zmieszany wzrok -Pytam co u ciebie, ale nigdy nie pytam o nic związanego z muzyką. Ciągle odpycham tą stronę twojego życia, jakby ten zawód był twój jedynie jak jesteś tam gdzie mnie nie ma. Masz cudowny głos, a ta piosenka... Mimo, że nie skończona, dla mnie jest czymś najpiękniejszym. Dziękuję ci za nią. Dziękuję, bo jest piękna, dziękuję, bo jest dla mnie, dziękuję bo jest o mnie i dziękuję, bo uświadomiła mi ile dla ciebie znaczy muzyka.
-Kochanie, nie musisz słuchać tego co robię, ani się tym interesować...
-Nie rozumiesz Harry - przerwałam mu łagodnie -Ja nie robię tego, dlatego, że nudzi mnie ten temat, czy nie chce go poznać, nie - pokręciłam głową -Ja porostu się boje wizji ciebie jako gwiazdy. Ale to jesteś ty, chcę cię całego, nie tylko tej wersji w której udaję, że nie zajmujesz się tym czym się zajmujesz. Chce poznać i tą część. Sam przed chwilą powiedziałeś, że chcesz się nauczyć ze mną być, ja chce się nauczyć być z tobą. Całym tobą.
CZYTASZ
One Night Chance // H.S.
FanficLisa nie spodziewała się, że skończy tę imprezę urwanym filmem. Filmem w którym główną role zagrał Harry Styles. Tym bardziej nie spodziewała się, że nie będzie to zwykłe one night stand. Ich losy od tej nocy nieustannie zaczną się plątać. Czy ta...