H.

400 15 0
                                    

Obudził mnie deszcz uderzający o dach i dźwięk odkurzacza w tle. Na noc zostałam u Sary, nie miałam planów na sobotę więc nie było sensu silić się na powrót o 5 rano, kiedy to impreza dobiegała końca. Ash wrócił do siebie od razu po wyjściu ostatniego gościa, nie było żadnego romantycznego pożegnania, zwykły buziak w policzek. Czułam, że obydwoje na siebie nie chcemy naciskać i to było super. Podniosłam się na łokciach, na wielkim zegarze wybijała godzina 13. Przynajmniej się wyspałam i o dziwo czułam się naprawdę dobrze. Bawiłam się wczoraj wyśmienicie, piłam tylko tyle, aby utrzymać rozluźnienie, więc nie miałam dziś kaca, dodatkowo prysznic przed pójściem spać sprawił że czułam się teraz świeżo i z chęcią wstałam z łóżka. Szybko przebrałam się w dresy które Sara mi naszykowała i zeszłam po schodach. Dziewczyna ku mojemu zaskoczeniu wcale nie odkurzała, za to siedziała i coś czytała.

Rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu, po wczorajszej imprezie nie ostał się nawet okruszek, czy samotny kubeczek porzucony w koncie. Wręcz lśniło. Moje zdziwienie najwyraźniej wymalowało się na mojej twarzy.

-Pani Arnela rano posprzątała -Odpowiedziała Sara na moje nieme pytanie.

No tak, znów zapomniałam w jakiej dzielnicy się znajduję.

-Ja za to zrobiłam nam śniadanie, masz ochotę?- wskazała tacki na wyspie kuchennej a mi od razu zaburczało w brzuchu.

-Cóż to za pyszności? -Zasiadłyśmy obydwie do naszych porcji śniadaniowych.

-Nie wiedziałam co lubisz, więc mamy jajecznicę z boczkiem, słodkie bułeczki mojej cioci, najlepsze w mieście, przysięgam! A tutaj masz paste z awokado i chleb który wczoraj upiekłam. To mój pierwszy  więc nie gwarantuje, że to przeżyjemy - Zaśmiała się szczerze.

Bez makijażu wyglądała równie dobrze jak w nim. Polubiłam ją, właśnie przez takie naturalne gesty. Sama zrobiła śniadanie i zaczekała aż wstane, żebyśmy mogły zjeść je razem. Nie była rozpieszczoną dziewczynką bez manier, mimo że  pieniędzy  jej nie brakowało. Wydawała się dobrym człowiekiem,  zaopiekowała się mną mimo iż tak naprawdę mnie nie znała. Wzięła pod swój dach i nic nie chciała w zamian. Może to przez stereotypy o naprawdę bogatych ludziach, że są snobami, sprawiało, że tak bardzo dziwiło mnie jej miłe i mam nadzieję szczere zachowanie.

Pałaszowałyśmy śniadanie rozmawiając o wczorajszej imprezie i o sobie, poznając się coraz bliżej.

-Śpieszy ci się dzisiaj gdzieś?- Zapytała znienacka.

-Właściwie nic nie planowałam, ale mogę się zbierać od razu po śniadaniu -Odparłam, chociaż w głębi duszy nie miałam na to ochoty 

-Nie, zupełnie nie o to mi chodziło. Fajnie jakbyś została do wieczora. Mogłybyśmy coś ciekawego wymyślić.

Uśmiechnęłam się na myśl o wspólnym dniu. To będzie idealna okazja, żeby lepiej się poznać.

Nie wymyśliłyśmy nic kreatywnego, spędziłyśmy ten dzień przed Netflixem dyskutując o życiu nieistniejących postaci. Takie leniwe dni są naprawdę przydatne, kiedy na codzień sporo się dzieje, a przyznam, że ostatnimi czasy nie cierpię na brak ekscesów w swoim życiu. Po kilku, jeśli nie kilkunastu odcinkach nasze brzuchy jakby na jeden takt dały sygnał, że potrzebują napełnienia. Zamówiłyśmy po daniu z restauracji niedaleko domu dziewczyny. Wczoraj królowe życia, dzisiaj menele w dresach, tak się po prostu nie godziło iść na miasto.

-Mogę ci zadać pytanie?- Zapytała Sara podając mi talerz, żebym mogła nałożyć sobie zamówione danie.

-Pewnie - odparłam.

-Czy z Ashem - zawahała się przez chwilę - To coś poważnego?- Dokończyła szybko.

Zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w koleżankę. Zabrzmiało to tak jakby była zazdrosna.

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz