Na tyłach luksusowego lokalu znajdował się hotel. Po kostce błądziły poświaty z okien. Moje nogi śmiało podążały za Harrym. Moje myśli podążały za jego, a nasze pożądania łączyły się w jedno. Silna dłoń chłopaka popchnęła mnie na ścianę hotelu. Ktoś właśnie kroczył drogą, którą przed chwilą szliśmy. Nie mieliśmy pretekstu aby się ukrywać, cały obiekt tego wieczoru był dla gości z imprezy, ale nie ukrywam, taka gra bardzo mnie jarała. Odgłos stukania obcasami o kostkę miarowo cichł. Ledwo oddychałam. Chropowatość muru drażniła mi plecy. Dłoń Harrego znalazła się nad moją głową. Górował nade mną, przez co serce biło jeszcze szybciej. Prawdopodobnie było głośniejsze niż deszcz. Przekrzykiwało ten głuchy łoskot, tłukąc się o żebra. Uniosłam powieki.
-Jak tak na mnie patrzysz... - pochylił się
Krople z nieba, zanim kapały na moją twarz, musiały przepłynąć przez jego loki. Alkohol i słowa dodały mi odwagi. Nie obchodziło mnie czy jesteśmy sami czy nie. Dla mnie istniał tylko on.
Zsunęłam jedno ramiączko sukienki nie przerywając kontaktu wzrokowego. Sięgnęłam po kolejne, ale jego dłoń mnie powstrzymała. Spojrzał za ramie, pewnie aby się upewnić, czy jesteśmy sami. Ciągnęłam dalej, tym razem czując na ramieniu jego opuszki. Elektryzowały mnie. Nie mogłam jednak sięgnąć do zamka.
-Nie rób tego - szepnął -Ten widok jest dla mnie - zbliżył się ustami do mojej szyi -Tylko dla mnie - dodał twardo
Ssał moją skórę. Jego ciepłe usta wzniecały palącą już się skórę. Językiem torował sobie drogę od obojczyka za ucho. Wolałam, aby ten język znalazł się teraz gdzieś indziej. Pochłaniał mój zdrowy rozsądek. Moje kroczę błagało o niego.
-H.. Harry - udało mi się wypowiedzieć jego imię
Uśmiechną się znów czytając mi w myślach.
Nie wiem, czy pamiętam drogę do pokoju, teraz byłam już zupełnie rozproszona. Nie musieliśmy zapalać światłą, poświata zzewnątrz dawała nastrojowy półmrok. Nikt nie mógł nas zobaczyć, okno mieścily się w skośnych oknach i wychodziły prosto na niebo. Uderzanie deszczu było naszą muzyką. Księżyc był naszą świecą.
Dźwięk zamykanych drzwi był prorocznią. Wysoka postać chłopaka znalazła się przy mnie momentalnie i ponownie przygwoździł mnie do ściany. Ustami. Całował tak cholernie dobrze, smakował jak szczęście. Jak pragnienie.
-Teraz - brzmiało trochę jak jęk -Możesz - między pocałunkami jedyne dwa słowa
Nie miałam czasu na przekomarzanie się, chciałam poczuć jego skórę na mojej. Teraz.
Gorączkowo, na oślep rozprawiałam sie z jego koszulą. Pomógł mi, a kiedy się jej pozbył po prostu musiałam spojrzeć. Przeciągnęłam paznokciami wzdłóż klatki. Ja pierdole. Tatuaże tańczyły między moimi dłońmi, mięśnie rysowały się światłocieniem. Oszaleje z takim ciałem. Złożyłam pocałunek na obojczyku, na piersi, niżej i niżej. Smakował słodko-gorzko. Szalałam od tego smaku, chciałam więcej. Zbliżałam się do podłogi, kiedy postawił mnie do pionu.
-Chce cię najpierw zobaczyć - ręką zabłądził pod materiałem i okropnie wolno ciągną wzdłóz wewnętrznej strony uda -Bez tej sukieneczki - zatrzymał się przy samych majtkach -Odwróć się - stanowczo powiedział
Zrobiłam jak prosił, podniosło mi to ciśnienie poza skalę. Pod dłońmi czułam zimną ściane, w miednicy płomień, a na plecach zimny metal suwaka centymetr po centymetrze zastępowany ciepłem opuszków palców Harrego. Ubranie spadło ze mnie jakby wiedziało, że to jego zadanie. Stałam teraz w samych majtkach. Gorący pocałunek na łopatce. Jego tors tuż przy moich plecach. Ciężkie dłonie znalazły się na biodrach by po chwili przemieścić się wyżej. Zaciśnięty się na piersiach. Moje sutki z rozkoszą przyjmowały jego spragnione palce. Pochyliłam głowę, chcąc zobaczyć to co czuje, ale wygięłam się w łuk, kiedy Harry jedną z dłoni chwycił moje włosy i pociągnął, robiąc sobie dostęp do szyi. Z każdym pocałunkiem napierał na mnie coraz mocniej, jednak nadal było to dla mnie za mało. Cofnęłam się na tyle ile mogłam co spotkało się z jękiem który zadrżał na mojej szyi. Na poślaku poczyłam twardość. Ty razem to ja jęknęłam. Chciałam go poczuć w sobie, już. Gorąca dłoń opuściła obrzmiałą pierś i wbiła się w biodro, usilnie przyciskając. Nie było między nami ani centymetra przestrzeni. Bezwiednie zaczęłam się ocierać.
-Harry, nie dam rady dłużej - słowa mieszały się z szybkim oddechem.
Zareagował momentalnie, szczęk rozpinanego paska zwiastował najlepsze.
-Ale nie tak, chce widzieć twoją twarz - powiedział
Odwrócił mnie i cholera jasna, jego nagi widok to było za wiele. Zaczełam łapczywie go całować, chcąc więcej i więcej. Podsadził mnie i przeniósł na stół. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, mogłam podziwiać go w całej okazałości. Był boski. Widziałam jak pożera mnie wzrokiem, więc ostatencyjnie sięgnęłam po skrawek majtek i przejechałam wzdłóż niego. Powoli, obserwując jego zachwyt zsunełam je z bioder i rzuciłam za jego plecy. Rozłożyłam nogi, bo nigdy nie miałam problemu z nagością, jeśli widziałam, że komuś się podobam.
-Jestem twoja - przeciągałam sylaby
-Jesteś - twardo przyznał
Namiętny pocałunek. I znów ta cholerna dłoń tocząca się po udzie. Tym razem jednak się nie zatrzymała. Tylko przez sekundę zacisnął ją na skraju, potem jednak poczułam ciepło w odpowiednim miejscu i jęknęłam. Jeszcze nic nie zrobił, a ja już nie mogłam wytrzymać. Za bardzo mnie nakręcał. Powoli zaczął poruszać palcami, małe kółka. Moje podniecenie osiągało niesamowite granice. Cholernie powolne ruchu sprawiały, że wygiełam biodra prosząc o wiecej.
Nie byłam dłużna, na oślep powędrowałam dłonią i pochwyciłam jego penisa. Wypchał biodra do przodu.
-Cholera - wychrypiał - Tak cholernie cię pragnę
-Więc mnie weź
Nie było czasu na dłuższą grę wstępną, za bardzo potrzebowaliśmy obydwoje spełnienia.
Nie opuszając pieszczenia, wolną ręką sięgnął po prezerwatywę z kieszeni spodni pozostawionych na stole. Nakierował swoją męskość a ja napięłam się cała w oczekiwaniu. Powoli wsunął się we mnie wypełniając do granic. Jęknęłam głośno wypełniona po brzegi przyjemnością. Teraz miałam pewność, że nie zrobiliśmy tego w noc naszego poznania, bo kurwa, tego bym nie zapomniała. Kolejne ruchy równie powolne nakręcały mnie jeszcze bardziej. Byliśmy jak puzzle, idealnie do siebie pasowaliśmy. I cholera mogę przysiądź, że nigdy seks nie sprawiał mi takiej przyjemności. Z nim to była czysta magia. Nie wiem jak to robił, ale szalałam. Każdy skrawek mojego ciała był napięty. Zwiększył tępo, ja kurczowo trzymałam się stołu, jakby podświadomie chcąc utrzymać się na powierzchni. Przynajmniej jeszcze chwilę. Pochłoną mnie w pocałunku, nasze usta odnajdowały się w ciemności, ciężkie, gorące oddechy łączyły w jedno. Jęki, zawieszone oddechy, coraz szybsze ruchy. Spojrzałam na jego napiętą skupioną twarz, kipiał seksownością. Ja pierdolę. Na ten widok, wzdłuż kręgosłupa poczułam gorącą przepływającą iskrę i już wiedziałam, że zaraz dojdę. Wpatrywałam się w jego ciemne oczy. Nasze milczenie miało w sobie coś mistycznego. Dwa mocne pchnięcia i zaczęłam tonąc. W ciemnych oczach i w spełnieniu. Spazmy przyjemności zalewały mnie raz za razem. Harry nie był dłużny i po orgazmie opadł na mnie. Dyszeliśmy, spoceni i szczęsliwi. Kiedy udało nam się wyrównać oddechy złożył na moich ustach soczysty pocałunek. Z uśmiechem zatopiłam się w jego ramionach. Teraz byłam spełniona. Pragnęłam tego od samego początku.
-Pragnąłem tego od samego początku - powtórzył moje myśli, a ja dokończyłam, bo wiedziałam co chce powiedzieć dalej
-Połączenia, na każdy możliwy sposób
Jego szczery uśmiech potwierdził słuszność moich słów.
CZYTASZ
One Night Chance // H.S.
FanfictionLisa nie spodziewała się, że skończy tę imprezę urwanym filmem. Filmem w którym główną role zagrał Harry Styles. Tym bardziej nie spodziewała się, że nie będzie to zwykłe one night stand. Ich losy od tej nocy nieustannie zaczną się plątać. Czy ta...