Houston, mamy problem

363 10 0
                                    

Wchodząc do sali od razu zauważyłam Mary oczekującą na mnie przy stoliku. Promienie słońca oświetlały jej zmęczoną twarz. Nie dziwnego, wróciła od kuzynki dopiero wczoraj wieczorem, tym samym opuszczając poniedziałkowe wykłady.

-Ciężka noc? - Tym razem to ja podałam jej kubek z kawą.

-Aż tak widać? Dziękuje- pochwyciła napój -Ty za to promieniejesz, spotkanie udane?

-Tak... - Odpowiedziałam niepewnie. 

Nie patrzyła w moją stronę, więc nie mogła zauważyć zdziwienia szybko wypływającego na twarz. Skąd  widziała o moim spotkaniu z Harrym, skoro nic jej nie wspomniałam. Nie miałam z nią w zasadzie żadnego kontaktu, jedynie rano wysłałam jej sms z pytaniem czy chce kawę. Cały poniedziałek przesmsowałam z kimś innym. Mojej przyjaciółce jednak wystarczył jedynie ton głosu, aby zorientować się, że pytanie mnie zaskoczyło.

-Co ty taka zdziwiona, chyba nie myślałaś, że cię nie wypytam o randkę? 

-To nie była randka! -Odparłam głośniej niż powinnam.

-Dobra, dobra - Upiła łyk i zwróciła się w moją stronę. Próbowałam opanować mimikę twarzy - Zdradziłabyś coś więcej, do której restauracji cię zabrał?

Wszystko szybko rozjaśniło się w mojej głowie, co chyba już nie udało mi się zakamuflować

-No co?  - Mary uniosła brwi.

-Nic, nic, coś sobie przypomniałam - zsunęłam się niżej na krześle, szybko zaczerpując powietrza. Harry tak bardzo wplątał się w myśli, że zupełnie zapomniałam o Ashu  -Szczerze to nie pamiętam nazwy, ale spokojnie, nie przyda ci się. - Od razu pochwyciłam temat o jakim od początku chciała rozmawiać przyjaciółka.

-A to niby czemu?- Obruszyła się.

-Chcesz zjeść chleb za miliony monet?- Uśmiechnęłam się półgębkiem.

-Dobra, jednak wole moją piekarnie pod blokiem - odwzajemniła uśmiech - No ale może coś więcej oprócz brylantowych chlebów  było? Mam na myśli diamentowe pocałunki, albo złoty seks.

Spojrzałam na nią zażenowana, na co puściła mi oczko.

-Diamentowe pocałunki? Co ty, kurwa, w poetę się zamieniasz, czy o co chodzi?

Walnęła mnie w ramie.

-Boże, no mów czy do czegoś doszło. O! Albo kto pierwszy doszedł?

-Nikt nie doszedł, chyba że na imprezę do Sary.

-Grupowa orgia, no tego to się nie spodziewałam.

Spojrzałam na nią i obydwie wybuchłyśmy śmiechem, na tyle głośnym że reszta studentów zwróciła głowy  ku nam.

-Jesteś chora - skwitowałam - Nawet się nie pocałowaliśmy.

-Kto gra cnotkę, ty, czy on?

-Nikt, po prostu się nie śpieszymy. W zasadzie to nie podejmujemy tego tematu, ale dobrze mi z tym, jemu z resztą pewnie też. Sara wspominała, że ma za sobą jakiś burzliwy związek. -Wyjaśniłam

-Może Sara was sabotuje, bo sama ma na niego chrapkę? 

-Też o tym pomyślałam, ale tak nie jest. Spokojnie, możesz być pewna, już ją o wszystko wypytałam. Poza tym pasuję mi ten układ.

Mary uniosła jedną brew

-Naprawdę - zapewniłam - Aktualnie jesteśmy na stopie koleżeńskich relacji i jeśli coś kiedyś wyniknie, to wyniknie - Wzruszyłam ramionami i już sama nie wiedziałam, czy mowie tutaj o Ashu, czy o Harrym - W zasadzie to widzę się z nim za - Zerknęłam na telefon - Cztery godziny .

Przy sprawdzaniu godziny nie umknęła mojej uwadze ikonka nowej wiadomości.

-Taka fajna godzina, że się szczerzysz jak głupia? -spojrzała na telefon na którym mój wzrok się zawiesił -H.? Kto to jest H.? - zamilkła, a ja nie mogąc poruszyć głową tylko uniosłam wzrok. Jej brwi powędrowały w górę. Już wiedziała, ze to on. 

-H., jak Houston, mamy problem, czy bardziej Hotel Paradise? -Wydukała

Nie zdążyłam odpowiedzieć bo do sali energicznie wkroczyła nasza wykładowczyni i nie zwlekając nawet sekundy zaczeła prowadzić zajęcia. Czułam jakby telefon wypalał mi dziurę w kieszeni tak bardzo chciałam zobaczyć co napisał. Usiłowałam się skupić na temacie wykładu, ale nie było to możliwe. Skoro u mnie była godzina dziewiąta u niego musiała być jakaś czwarta nad ranem. Wstał czy jeszcze nie spał? Czy może przebudził się w nocy i napisał? Wczoraj pisaliśmy od jego ranka do mojego wieczoru, wiedziałam że dziś miał mieć ciężki dzień bo czekało go nagrywanie audycji. Nie wspominał jednak o której będzie musiał zacząć go zacząć. 

-Czuje się bardzo nie zaktualizowana, czemu piszesz z Harrym? - Szepnęła jak tylko rozłożyłyśmy materiały potrzebne na zajęcia.

Profesor zadała  pracę w parach i na ten czas sama zatopiła wzrok w dokumentach.

-Może opowiem ci potem? To trochę skomplikowane.

-Jak chyba wszystko z tym facetem- Westchnęła

Już miałam odpowiedzieć, że to nie prawda, ale przecież to była cholerna prawda. Cała ta relacja była poplątana, moje uczucia nie umiały przypasować się do żadnej strefy mając do czynienia z tym człowiekiem. Nawet teraz nie mogłam się do końca skupić na zadaniu, chciałam tylko odczytać wiadomość. W końcu skapitulowałam i zerknęłam na wyświetlacz. Moje serce, jak zawsze, zabiło szybciej.

„Dzień dobry, jak się spało?" 

Odpisałam jak najszybciej się dało, ku nieuwadze wykładowczyni. Chociaż wolałabym się tym delektować. 

„Dzień dobry, czy nie powinieneś jeszcze słodko chrapać? Mi się spało wyśmienicie"

Nie kłamałam, kiedy tylko wczoraj w nocy zamknęłam oczy sen przyszedł błyskawicznie. I to nie byle jaki sen. Znów byłam z Harrym na dachu, nic więcej oprócz rozmów, śmiechów. Tak jakby mój mózg wiedział o czym powinnam śnić.

„Jestem już w drodze do studia, ciężkie życie muzyka. A obiecywali, że będzie tak fajnie :( ps. Ja nie chrapie..."

Moje palce poza moją kontrolą wystukały odpowiedz w zastraszającym tempie. Nie zdążyłam nawet pomyśleć o tym, co tak naprawdę odpisałam.

„Nagle zajęcia od 9 wydały mi się niesamowicie atrakcyjne. Ps. Nie uwierzę w brak chrapania dopóki się nie przekonam"

Przeczytałam swoją odpowiedź jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz, mimo to nie docierało do mnie, że ta wiadomość rzeczywiście pojawiła się teraz na wyświetlaczu Harrego. Zrobiłabym to nawet niezliczoną ilość razy gdyby nie szturchnięcie Mary. Pani profesor już zbierała nasze prace i na powrót skupiała na nas całą swoją uwagę. Wcisnęłam telefon do kieszeni, żeby w razie odpowiedzi poczuć wibracje. Wibrację nadchodzącej wiadomości zwiastującą zasłużone zalanie się wstydem, za tak beznadzieją odpowiedź. Nie powinnam była  tak tego przeżywać, ale również nie powinnam pisać takich rzeczy chcąc zachować, przede wszystkim w swojej wyobraźni, obraz Harrego-przyjaciela, a nie królika doświadczalnego w kwestii chrapania. Najlepiej obserwowanego śpiącego tuż obok mnie.

Jednak nie dostałam tak szybkiej odpowiedzi jak poprzednio. Nie otrzymałam jej również przez kolejne kilka zajęć. Próbowałam sobie wmówić, że to wcale nie był filtr, tylko czysto koleżeńskie przepychanki słowne. Pewnie jest po prostu zajęty. Wrzuciłam telefon do torby, żeby nie wyczekiwać tego smsa i od razu po wyjściu z ostatnich zajęciach skierowałyśmy się z Mary do parku przy kampusie. Miałam jeszcze chwilę przed lunchem więc korzystałyśmy z ładnej pogody i spacerowałyśmy między drzewami.

Oczywistym było, że przyjaciółka wyciągnie ode mnie wszelkie informacje dotyczące Pana niejakiego H. W zasadzie była jedyną osobą której mogłam o tym powiedzieć, znała sytuację, a dodatkowo miałam do niej zaufanie że nikomu o tym nie wspomni. Na tym bardzo mi zależało, upubliczniane tej znajomości nie przyniosło by nic dobrego. Zaczęłam więc opowiadać historię całego wieczoru.

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz