Nieodgadniony

220 9 0
                                    

Spodziewałam się, że jego wzrok będzie gromiący, a on był... nieodgadniony. Nie mogłam stwierdzić, jakie emocje nim targają.

-Tak, ale...

-Ten Ash, który niby zniknął, a ty miałabyś wiedzieć gdzie jest, bo jesteście - zmrużył powieki -przyjaciółmi, tak ? - słowo to w jego ustach zabrzmiało jak obelga

-Tak, al...

-Tylko przyjaciel? - nieco uniósł głos i wyostrzył spojrzenie

Gniew, złość, strach? Nadal nie umiałam nazwać jego emocji. Takiego go jeszcze nie widziałam, zupełnie nie podobała mi się ta wersja. Tak samo jak jego słowa i ton głosu.

-Dasz mi dojść do słowa? - Zjeżyłam się

-Słucham - założył ręce na piersiach

Stał milcząc, chociaż czułam jak słowa chcą opuścić jego usta. Wręcz widziałam jak tamuję potok zdań, uderzający wnętrze jego warg.

-Między nami naprawdę nic nie ma - dedukowałam powoli -To znaczy, ja nic do niego nie czuję. Nie mam pewności, że on...

Harry prychnął.

-Przecież nie mam na to wpływu - uniosłam dłonie -Nie miałam z nim kontaktu od moich urodzin, muszę z nim o tym porozmawiać - coraz bardziej czułam się zirytowana.

Przecież to nie była  moja wina.

-O tym - wykonał w powietrzu znak cudzysłowiu -Czyli o czym?

-O nas

-A, czyli są jacyś wy? - zbliżył się o krok, jednak ja stałam w miejscu, z wymalowaną złością na twarzy

-No właśnie nie, dlatego muszę z nim o tym porozmawiać

Nie zamierzałam wciskać mu bajek, że ze strony Asha napewno nic nie ma, bo nie miałam takiej pewności. Wolałam postawić kawę na ławę, bo sekrety, czy zatajanie prawdy, w naszym wypadku, zwyczajnie kończą się katastroficznie. Wolałam być szczera.

-To - zerwał zdjęcie ze sznurka i przybliżył mi do twarzy -Wygląda jakby jednak coś było

-Kurwa Harry, o co ci chodzi?

-No właśnie o niego! - wykrzyknął

-Ile razy mam powtarzać, że nie miałam z nim do czynienia od moich urodzin. Nie wiem czy pamiętasz, ale wtedy nie byliśmy jeszcze razem. Do jasnej cholery, uspokój się - próbowałam opanować głos

-Czyli byście byli, gdyby nie ja?!

Patrzyłam na niego, jak na obcego człowieka. Brwi same zjechały się do środka tworząc zmarszczkę. Nie wierzyłam, że wygaduje takie głupstwa.

-Ile się znacie? - ton miał twardy i mocny

-Jakie to ma znaczenie... - wpatrywałam się w niego ostro

-Duże - warknął przez zęby

-Od kiedy znam ciebie, poznałam go na tej samej imprezie co ciebie. Spotkaliśmy się kilka razy, ale tylko jako znajomi i nigdy do niczego nie doszło. Nic do niego nie czułam, bo ani sekundy to ty nie opuszczałeś moich myśli, rozumiesz? - widziałam jak pociera dłońmi spojówki -A nawet jeśli, nie byliśmy wtedy parą, do jasnej cholery, bo udawałeś, że nic między nami nie ma, ściślej ujmując - dodałam twardo

-Ty tak samo! - uniósł dłonie

-Teraz to nie ma znaczenia! - krzyknęłam, ale zaraz zaczerpnęłam powietrza, aby opanować emocje -Z Ashem nic mnie nie łączyło i nic łączyć nie będzie. Nie w strefie bycia parą. To tylko kolega i tak pozostanie, jeśli tak zdecyduje - dokończyłam już spokojniej

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz