Nowy układ

411 14 2
                                    



Jego osoba sprawiła, że stanęłam w pół kroku sparaliżowana.  Każdy skrawek mojej skóry wiedział, że Harry Styles spływa wzrokiem po moim ciele. Usta, szyja, piersi... Wszystko po kolei zaczynało płonąć, jakbym była polana benzyną, a jego oczy były zapałkami. Obserowałam jak mierzy mnie wzrokiem przygryzając wargę. Nic więcej nie byłam w stanie zrobić. Próbowałam nie naśladować jego wędrówki po ciele, więc zatrzymałam się na jego szyi, z której zwisał krzyżyk. Ten krzyżyk w tym momencie był moim fundamentem aby nie spaść. Nie analizować jego rozpiętej koszuli, na tyle że dwie jaskółki wystawiały swoje głowy spod materiału. Trzymałam się kurczowo krzyżyka. 

-Zamknęłabyś drzwi? -Zapytał łagodnie, wbijając wzrok w podłogę

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że to w moją stronę skierował tę prośbę i jak ta owieczka uczyniłam o co prosił. Głupia ja. 

-Nie jestem szefem kuch...

-Domyśliłam się - Nie dałam mu dokończyć. Sama się zdziwiłam jak oschle to zabrzmiało.

Moje ciało wręcz błagało o jego dotyk, za to słowa padające z moich ust sprawiały wrażenie, jakbym żałowała, że mam z nim do czynienia. To nie było prawdą, chodź powinno... Wiedziałam jednak, że oszukałabym samą siebie gdybym wmówiła sobie, że serce nie skacze mi jak pojebane na jego widok. Przecież to czułam, całą sobą.

-Przepraszam - Szepnął.

-Słucham? - Myślałam, że już nic bardziej tego wieczoru mnie nie zdziwi. Ale przepraszający mnie Harry? To brzmi jak dobra fikcja.

-Myślałem, że nigdy nie będę miał okazji tego zrobić, ale jak zobaczyłem cię w tym oknie - Wskazał ręką za moje plecy - Musiałem to wykorzystać. Dlatego poprosiłem Krisa, żeby ciebie tutaj poprosił pod jakimś pretekstem - Jego ton głosu swiadczył o tym, że czuł się jakby stąpał po kruchym lodzie. 

-Krisa? - Za to ja czyłam się jak we mgle, pogubiłam się już na wstepie. 

-Kelnera, ale to nieważne - Zrobił krok w moją stronę. Jeden krok, ale dało się w nim poznać emocje. Niepokój, lęk. - Przepraszam cię- rzekł tym razem pewniej

Nie raz mnie ktoś przepraszał, ale z jego ust te słowa brzmiały jak modlitwa, która koi serce nadzieją. Momentalnie zaczęło się rozpływać. Umysł jednak nadal próbowałam kontrolować sytuacje. Wzrok nadal zawieszony miałam na krzyżyku.

-To wszystko? - Nie mogłam spojrzeć mu w oczy, zobaczyłby jak na mnie działa. Chciałam stąd wyjść, przestać trafiać na tego człowieka na każdym kroku. Zarazem nie potrafiłam się ruszyć, moje serce było kotficą która cumowała, kiedy tylko on był w pobliżu.

-Spójrz na mnie - Szepnął - Chce to powiedzieć kiedy będziesz na mnie patrzeć. -Jego ton nie nieznoszący sprzeciwu, nadal jednak brzmiał łagodnie

Wróciło. Wszystko z tamtej nocy, jego dotyk, jego usta. "Spójrz na mnie" niepoprawna gra słów, panie Harry. Bardzo niepoprawna dla mojego umysłu. Mimo to uniosłam wzrok. Nie wiem jak ten człowiek to robi, ale sprawia, że wykonuję jego polecenia, bez kontroli.

Postawił kolejne trzy kroki,  na tyle duże, że znalazł się tuż przede mną. Czułam jego oddech, który chciałam skraść. Czułam ciepło jego ciała, które chciałam podsycić. I widziałam jego myśli. Widziałam, że przeprasza szczerze.

-Przepraszam cie- Rzekł jeszcze raz, jakby na potwierdzenie - Nie mogę przestać myśleć o Tobie, a to, że ciebie tutaj spotkałem oznacza że los dał mi szansę to naprawić.

Mrugnęłam, nadal nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Czułam się jak we śnie, takie rzeczy nie zdarzają się naprawdę, nie w tym świecie. Drzwi po lewej stronie otworzyły się naglę, ale nas to nie ruszyło. Wpatrywaliśmy się w siebie nadal, Harry szukając w moich oczach wybaczenia, ja w jego potwierdzenia, że to co mówi to szczera prawda.

-Harry, nie mamy czasu. - Powiedział mężczyzna który otworzył drzwi i wkroczył w naszą chwile.

Harry drgną jakby też zapomniał na chwile gdzie jest. Odwrócił wzrok, co i mi pozwoliło się wyzwolić z tej chwili. Odsunęłam się, w obawie, że nie powinniśmy być widziani tak blisko siebie przez inne osoby.

-Daj nam 5 minut Jeff, proszę. Czekaj już w aucie, wyjdę tylnym wyjściem.

Po tych słowach mężczyzna opuścił pomieszczenie dając nam 5 minut na wytłumaczenie całej sytuacji. Harry nie tracąc nawet sekundy wyrzucił z siebie potok słów.

-Jak słyszałaś, nie mamy za dużo czasu, a wiele chciałbym ci powiedzieć. Szczerze mówiąc strasznie wbiłaś mi się w pamięć i coraz mocniej dociera do mnie, że to nie tylko chęć przeproszenia. Jest mi wstyd za to co się wydarzyło za pierwszym razem, jeszcze bardziej za to jak cię potraktowałem w biurze, nawet nie próbowałem normalnie porozmawiać, tylko od razu wyjechałem z prośbą. Nie powinienem cię tak potraktować- Spojrzał w górę, jakby się nad czymś zastanawiał.  -Czy moglibyśmy spróbować jeszcze raz? Udawać że tamtych sytuacji nie było? Wiem, że znów proszę i to o wiele. Ale... Ale cholera  wiem też że taka szansa może się nie powtórzyć - Przeczesał włosy palcami -Chce cie poznać- znów odnalazł moje oczy- Coś we mnie mówi mi, że warto spróbować. A to, że po tym wszystkim jeszcze mnie nie skreśliłaś i chcesz mnie wysłuchać pozwala mi mieć nadzieję

 Jego zatroskana mina wypogodniała i pojawił się lekki uśmiech. Ten który topił moje serce i łagodził zdenerwowanie. Przetwarzałam chwilę to co mi powiedział, a było tego wiele. Sprzeczne emocje biły się we mnie. W końcu stwierdziłam, że co mi szkodzi? Harry Styles jako znajomy... Wiem, że gdybym odmówiła plułabym sobie w brodę. Bo myślę o nim niezależnie, czy jest obecny w moim życiu, czy nie. Miną tydzień od kiedy go widziałam i gdyby nie nauka pewnie siedziałbym i zamartwiała się tą sytuacją. Przyznał otwarcie że żałuje tego co ze mną zrobił. Może właśnie dlatego, że widzi we mnie osobę do przyjaźni, a nie obiekt pożądania. Może myśli, że  mnie wykorzystał? Musze przestać nadbudowywać sobie historie w głowie. Jest mu głupio, ale chce to naprawić i mnie poznać.Chce czystej znajomości, jednocześnie ta myśl mnie  boli i koi. Jestem pojebana.

-Niech będzie -Ledwo słowa opuściły moje usta,  zalała mnie fala ulgi. Jakby stos kamieni o których nie miałam pojęcia spadł z mojego serca. Mogę przysiąc, że momentalnie stałam się lżejsza o kilka kilo. Pełny uśmiech wykwitł na twarzy Harrego, od razu ukazując dołeczki. Już miałam coś dodać, kiedy to rozdzwonił się telefon chłopaka. 

-To Jeff, a na ciebie pewnie też ktoś czeka przy stoliku. -Zerknął na telefon i włożył go z powrotem do spodni

-Między nami ok? -Uśmiech nie schodził mu z twarzy, w magnetycznych oczach dostrzegłam czystą radość.

Podszedł i wyciągnął ramiona. Pokiwałam tylko głową i bez zawahania się w nich zatopiłam. Moje 166cm pozwalało czuć się kruchą w jego wysokim ciele. Wdychałam jego zapach, kradłam jego ciepło. Czułam jak przyciska mnie mocniej do swojej klatki piersiowej jednocześnie robiąc to nad wyraz czule. Tutaj, w jego ramionach, kiedy jego głowa spoczywała na mojej, kiedy czułam jego spokojny oddech i bicie serca czułam się na miejscu. Bezpieczna i szczęśliwa.

 jego telefon ponownie się odezwał, wypuścił mnie z ramion i odebrał. Wychodząc ostatni raz spojrzał na mnie z uśmiechem, który sięgał jego oczu.

-Do zobaczenia Lisa.

Stałam jeszcze chwile w osłupieniu, przecież nie znał ostatnio mojego imienia. Naprawdę się mną zainteresował... 

Jego słowa dźwięczały w mojej głowie kiedy opuszczałam pomieszczenie.

One Night Chance // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz