Następnego dnia poszedłem do szkoły. Niestety przez monotonność ojca przebudziłem się o piątej rano, gdzie porobiłem parę ćwiczeń czego nie powinienem zważywszy na ranę.
Wszedłem do budynku, a przy mnie od razu znalazł się przewodniczący szkoły z lekkim uśmiechem.
ㅡ Cześć, Gukie. Jak się czujesz?
ㅡ Może być, dziękuję. A ty?
ㅡ Bardzo dobrze. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Jutro spotkanie samorządu. Przyjdziesz, prawda?
ㅡ Tak. Jeśli muszę...
ㅡ Musisz. Jesteś moim zastępcą. ㅡ Powiedział oburzony. Wy wróciłem oczyma idąc pod klasę.
ㅡ Guk.
ㅡ O co chodzi? ㅡ Odwróciłem się do niego z pytającym wyrazem twarzy. Wskazał na ramię, dlatego przeniosłem tam wzrok widząc plamę krwi na swoim ubraniu. Westchnąłem bezradnie widząc jak niektórzy się patrzyli.
ㅡ Chodź. ㅡ Złapał mój nadgarstek i pociągnął w stronę higienistki, której nie było w gabinecie. Posadził na łóżku. ㅡ Zdejmij bluzkę.
ㅡ Co?
ㅡ Zdejmij... Ugh po prostu się rozbierz. ㅡ Powiedział zawstydzony, rumieniąc się. Uśmiechnąłem się robiąc co kazał, a kiedy zawiesił się na widok mojej nagiej klatki piersiowej mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. ㅡ No... Um... Niech zgadnę. Ćwiczyłeś, tak?
ㅡ Tak trochę? To z przyzwyczajenia.
ㅡ Szwy nie puściły tak mocno, ale uważaj. Zabandażuje ci to. ㅡ Rzekł podchodząc do szafki, z której wyjął płyn dezynfekujący i plastry. Obserwowałem jego poczynania. A kiedy odkażał moją ranę i zaraz szybko dmuchał by nie szczypało tak bardzo, byłem oczarowany, a po moim ciele przeszedł dreszcz. ㅡ Nie boli, prawda?
ㅡ Nie. Jest wszystko dobrze. Skończyłeś?
ㅡ Jeszcze chwilę.
ㅡ Taką pielęgniarkę mogę mieć. ㅡ Spojrzałem mu w oczy. Ponownie się zarumienił wracając do swojej pracy. Gdy skończył zmusiłem by usiadł na mych udach okrakiem.
ㅡ Co robisz? Ktoś może tu wejść.
ㅡ No to co? Wstydzisz się? ㅡ Cmoknąłem go w policzek. Zamilkł kładąc dłonie na mej piersi.
ㅡ Jest bardzo umięśniona. ㅡ Wyznał jeżdżąc dłonią. Sam się zarumieniłem z jego gestu.
ㅡ Starałem się.
ㅡ Chyba aż za.
Położyłem dłonie na jego policzkach zmuszając by spojrzał mi w oczy. Poprawiłem mu grzywkę, a następnie cmoknąłem w usta kilka razy.
ㅡ Czuje się jak dawniej. ㅡ Przyznałem.
ㅡ Czyli jak?
ㅡ Szczęśliwy. ㅡ Dodałem przytulając go. ㅡ Gdy zerwałeś ze mną... Ponownie mój świat zbladł. Tylko przy tobie miał kolory. ㅡ Mówiłem, gdy w tym czasie chłopak głaskał mnie po głowie.
ㅡ Teraz też?
ㅡ Tak. ㅡ Położyłem głowę na jego klatce piersiowej, a ten przytulił mnie nie zaprzestając głaskać moich włosów. ㅡ Ale nie jestem na ciebie zły z tego powodu. Miałeś prawo. A ja zbyt wiele ukrywałem przed tobą i proszę. Są tego skutki.
ㅡ Spokojnie. Ważne, że teraz znowu jesteśmy razem.
ㅡ I bardzo się cieszę.
ㅡ Mógłbyś spojrzeć na mnie? ㅡ Poprosił co zrobiłem, a ten wpił mi się w usta. Oddałem gest, zmieniając nasze pozycje, zwisając nad nim.
Pogłębiłem pocałunek wkładając ręce pod jego bluzkę. ㅡ Spokojnie, Guk.
CZYTASZ
Military love/ Kookmin
FanfictionPark Jimin- to przewodniczący szkoły. Przystojny, oraz mądry. Lubiany przez każdego. Uwielbia pomagać ludziom, ale każdy ma tą drugą stronę. Nie lubi, gdy ktoś mu podskakuje. Jeon Jungkook- syn generała [ale nikt o tym nie wie], zastępca przewodnicz...