102.

136 19 7
                                    

Kilka dni później po naszej udanej misji siedziałem w domu próbując znaleźć się w swoich myślach od czasu do czasu wychodząc na zewnątrz. Bym pojechał do wojska, ale po co skoro nic tam nie mam do roboty?

ㅡ Sześćdziesiąt osiem, sześćdziesiąt dziewięć, siedemdziesiąt. ㅡ Powiedziałem kończąc robienie pompek. Usiadłem na podłodze ścierając lekki pot z czoła wsłuchując się w muzykę, którą sobie włączyłem do ćwiczeń. Na nieszczęście składanka zmieniła się w bardziej spokojną i dokującą melodię. Natychmiast ją zmieniłem siadając na kanapie pijąc wodę. ㅡ Jesteś silnym mężczyzną Jungkook. Wyjdź z tego. ㅡ Powtarzałem sobie na głos. Musiałem być sprawny by móc wrócić do jednostki. Kilka chwil później usłyszałem pukanie do drzwi. Westchnąłem wstając i idąc otworzyć. ㅡ Pan Park? ㅡ Spytałem zaskoczony widząc ojca Jimina. ㅡ Co Pana tu sprowadza?

ㅡ Witaj Jungkook. Przyszedłem do ciebie w sprawie Jimina. Mój brat powiedział co się wydarzyło.

ㅡ No, ale... Dlaczego do mnie?

ㅡ Nie ukrywam, że też byłem ciekawy jak sobie radzisz, ale też chciałem zapytać jak on się czuję?

ㅡ Nie mam pojęcia. Nie widziałem go od kilka dni plus jestem na niego zbyt zły by z nim rozmawiać.

ㅡ Słyszałem co zrobił. ㅡ Westchnął. ㅡ Dziękuję, że zachowałeś zimną krew i go ocaliłeś, że wszystkich uratowałeś. Gdybyś w porę nie zareagował.... Bym stracił mojego syna. Dziękuję.

ㅡ Zrobiłem to co słuszne. Czy.. czy to wszystko?

ㅡ Nie. Chcę cię zaprosić do nas na obiad.

ㅡ Proszę wybaczyć, ale muszę odmówić.

ㅡ Jungkook... Nie chcę byś siedział w tym domu sam. To pogarsza twój stan. Musisz wychodzić do ludzi, spędzać z nimi czas. To w jakimś stopniu ci pomoże. Będąc ciągle samemu szkodzisz sobie.

ㅡ Może ma Pan rację. ㅡ Westchnąłem ciężko.

ㅡ To jak?

ㅡ Niech będzie. ㅡ Odparłem.

ㅡ Świetnie. Przyjdź o piętnastej.

ㅡ Nie mógł Pan po prostu zadzwonić?

ㅡ Lepiej rozmawiać prosto w twarz niż przez telefon. Widzimy się potem. ㅡ Uśmiechnął się odchodząc. Zamknąłem drzwi idąc do sypialni. Spojrzałem na zegarek widząc, że piętnasta będzie już za półtorej godziny. Znalazł idealną porę by mnie o tym poinformować. Pierwsze co zrobiłem to wziąłem gorący prysznic, a następnie przebrałem się w świeże ubrania.

Gdy zbliżała się godzina opuściłem mieszkanie wsiadając do swojego samochodu ruszając do posiadłości Państwa Park. Będąc na miejscu chwyciłem za kwiaty kupione po drodze podchodząc do drzwi, ówcześnie zamykając auto. Zapukałem czekając. Otworzyła mi kobieta z uśmiechem.

ㅡ Cześć Jungkook. Wejdź, wejdź.

ㅡ Dzień dobry. To dla Pani. ㅡ Powiedziałem podając jej bukiet.

ㅡ Ojejku dziękuję kochanie. Jest śliczny. ㅡ Jej uśmiech się powiększył co odwzajemniłem tym samym. Wszedłem do środka zdejmując obuwie wchodząc do jadalni. Mina mi zrzędła widząc Jimina. Cofnąłem się lekko, lecz czując dłoń kobiety na swoich plecach przystanąłem. ㅡ Nie bój się. Chyba musicie porozmawiać.

ㅡ Dlatego mnie zaprosiliście?

ㅡ Chcemy dobrze, Jungkook. ㅡ Westchnęła ciężko. ㅡ Usiądź. ㅡ Poprosiła. Westchnąłem niepewnie zajmując miejsce obok chłopaka. Czułem się niekomfortowo, chciałem po prostu wyjść i zamknąć się w mieszkaniu, ale nie mogłem. Rodzice Jimina poszli do kuchni tak jakby zostawiając nas samych.

ㅡ Guk? ㅡ Zaczął niepewnie i cicho. ㅡ Przepraszam, że cię w to wciągnęli. Nie miałem pojęcia, że cię zaprosili. Jeśli... Jeśli nie chcesz tu być to zrozumiem.

ㅡ Nie będę robił przykrości twoim rodzicom. ㅡ Odparłem bawiąc się łyżeczką, ponieważ na ten moment nie widziałem co ze sobą zrobić.

ㅡ Rozumiem, ale skoro już tu jesteśmy... Możemy porozmawiać? Proszę.

ㅡ O czym?

ㅡ Nie udawaj. ㅡ Westchnął. ㅡ Dobrze wiesz. Wiem już jaki popełniłem błąd. Przyznaję się, że byłem głupi i nieodpowiedzialny. Ale... Chyba najważniejsze, że jesteśmy wszyscy cali i zdrowi, a misja została wykonana, prawda?

ㅡ Tak sądzę.

ㅡ Spójrz na mnie. ㅡ Poprosił. Westchnąłem ciężko odkładając łyżeczkę i spojrzawszy na młodszego. ㅡ Chcę by było jak wcześniej. Proszę cię. Wybacz mi. ㅡ Dodał łapiąc moją dłoń. ㅡ Już więcej tak głupich pomysłów nie będę miał. Będę ostrożniejszy. Zastanowię się dwa razy zanim coś zdziałam. Jungkook proszę... ㅡ Urwał, ponieważ do środka wrócili Państwo Park.

ㅡ Oh pogodziliście się? ㅡ Spytała kobieta widząc nasze splecione dłonie. Ponownie spojrzałem na chłopaka delikatnie puszczając jego rękę. ㅡ Cudownie. Może już zaczniemy? Zaraz wszystko wystygnie.

*

Godzinę później, gdy tylko zjedliśmy obiad i posprzątaliśmy chciałem opuścić dom i wrócić do siebie, jednakże ponownie tego dnia zatrzymał mnie Chim.

ㅡ Przejdziemy się? ㅡ Spytał cicho patrząc jak zakładałem buty.

ㅡ Spieszę się do domu. ㅡ Odparłem zakładając kurtkę. ㅡ Dziękuję za obiad. Był pyszny. ㅡ Rzuciłem chcąc wyjść, lecz zatrzymałem się czując ciepło na swoim ciele.

ㅡ Nie chcę cię stracić. ㅡ Szepnął łamanym głosem bardziej się we mnie wtulając. ㅡ Przepraszam cię z całego serca Jungkook. Chcę byś mi wybaczył, chcę byśmy się pogodzili. ㅡ Wyszlochał. Odsunąłem go lekko od siebie patrząc w oczy. Starłem czule jego łzy z policzków, a następnie zarzuciłem mu włosy za ucho.

ㅡ Nie stracisz. Nigdy, Chimmy. Na pogodzenie przyjdzie pora. Zawsze będę dla ciebie, będę zawsze, gdy będziesz potrzebował pomocy, będę cały czas. Tylko teraz to ty mi go daj, dobrze?

ㅡ A-ale....

ㅡ Spokojnie. Już się nie obwiniaj. Rozumiem, że chciałeś dobrze, ale w złym miejscu i momencie. Błędy się zdarzają. Gdy będę gotowy przyjdę do ciebie i mocno przytulę, dobrze?

ㅡ Będę czekał, Gukie.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Skinąłem głową całując go w czoło, a następnie wychodząc z domu wsiadając do samochodu i odjeżdżając.

**************

26.05.23

Hejka

Trochę krótki wybaczcie
Jak wam się podoba?

Miłego dnia 💖

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz