39.

216 28 6
                                    

ㅡ Na pewno mogę tu zostać? ㅡ Spytałem, gdy siedzieliśmy w ciszy w salonie, a chłopak cały czas coś klikał w laptopie, a ja siedziałem na fotelu okryty kocem i trzymając gorący kubek z herbatą.

ㅡ Co to za pytanie? Oczywiście, że możesz. ㅡ Rzekł nawet na mnie nie patrząc.

ㅡ Nie jestem przekonany. ㅡ Szepnąłem czując się źle z tego powodu.

ㅡ Kochanie...

ㅡ Co?

ㅡ Zmieniłeś opatrunek?

ㅡ W dupie to mam. ㅡ Mruknąłem patrząc pusto w przestrzeń. Po chwili starszy wstał znikając za ścianą, a następnie wrócił z plastrem i sprejem na gojenie ran.

ㅡ Chodź do mnie. ㅡ Poprosił. Westchnąłem kładąc kubek na stół by wstać z fotela i usiąść obok niego na kanapie. ㅡ Teraz ty zdejmij bluzkę. ㅡ Dodał. Zrobiłem do kazał. Zaczął delikatnie odklejać plastry. ㅡ Nie myśl, że jestem jak twoi rodzice. ㅡ Powiedział. ㅡ U mnie możesz zostać ile chcesz. Kocham cię, Jimin i chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie myśl, że nie chcę cię tutaj, bo od początku chciałem byś ze mną zamieszkał.

ㅡ Wiem, ale czynsz... Rachunki...

ㅡ Nie martw się tym. Starczy do tego czasu aż zostanę przydzielony do innej jednostki.

ㅡ Idę z tobą.

ㅡ Dasz radę?

ㅡ Już byłem we wojsku, Kook. Dam radę.

ㅡ W porządku, ale pójdziesz jak ci się zagoją rany.

ㅡ No przecież nie pójdę z szwami. ㅡ Wywróciłem oczyma. ㅡ Skończyłeś?

ㅡ Jeszcze trochę. ㅡ Rzekł psikając lekiem, a potem przykleił plaster. ㅡ Już. ㅡ Dodał po chwili.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Odparłem chcąc założyć bluzkę, lecz uniemożliwił mi to. ㅡ O co chodzi?

ㅡ Nie zakładaj. ㅡ Uśmiechnął się cwaniacko wyrzucając moje odzienie hen daleko za nas. ㅡ Zostań tak. Jeszcze lepiej by było gdybyś zdjął też dolne partie.

ㅡ Nie chcę. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Ty niewyżyty króliku. ㅡ Stwierdziłem wstając i podnosząc swoją koszulkę.

ㅡ No ej no... ㅡ Oburzył się. ㅡ Jak ty chciałeś to zostałem.

ㅡ Ale się zgodziłeś. Ja się nie zgadzam. ㅡ Odparłem zakładając ubranie. ㅡ No to pa. ㅡ Machnąłem dłonią idąc na korytarz zakładając buty.

A ty gdzie!? ㅡ Krzyknął szybko pojawiając się w korytarzu. ㅡ Gdzie idziesz?

ㅡ Na spacer. Wczoraj pobrałem sobie taką apke na liczenie kroków. Idę ich trochę nabić. Idziesz ze mną?

ㅡ Po co ci ta apka?

ㅡ Za punkty, które zdobędę dostanę nagrodę. ㅡ Pisnąłem zadowolony. ㅡ To idziesz czy nie?

ㅡ No idę. Nie puszczę cię samego już. ㅡ Mruknął zakładając buty.

Wyszliśmy z mieszkania, a następnie z budynku ruszając przed siebie jak na razie w ciszy. Spojrzałem na starszego, który rozglądał się jakby szukał zagrożenia. Uśmiechnąłem się lekko łapiąc jego dłoń.

ㅡ Odpręż się. Nie jesteśmy w niebezpieczeństwie. ㅡ Poprosiłem.

ㅡ Wiem, ale nie mogę drugi raz sprawić by coś ci się stało. Po prostu jestem czujny. ㅡ Stwierdził chowając nasze splecione dłonie do kieszeni bluzy. Zarumieniłem się uciekając wzrokiem.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz