51.

176 23 4
                                    

Minęło kilka dni odkąd ja i Guk zerwaliśmy. Od tamtej pory nie rozmawialiśmy ze sobą choć nie raz było, że starszy chciał to zrobić, lecz szybko się wycofywał. Ja również miałem ochotę podejść i przytulić go, ale nie miałem odwagi. Do czasu...

ㅡ Potrzebuję piętnastu ochotników jako pomoc Ameryce w Afganistanie. Zgłaszać się! ㅡ Krzyknął dowódca. Nikt nie podniósł ręki. ㅡ Nie bądźcie tchórzami. Ciężko trenowaliście na taką okazję.

ㅡ Ja pójdę. ㅡ Odezwał się ktoś z tłumu. Tak samo zrobiło jeszcze kilkunastu chłopaków w tym Sonic.

ㅡ Ja też generale. ㅡ Powiedział Jungkook wychodząc przed szereg. Spojrzałem na niego zszokowany.

ㅡ Ja też chcę lecieć. ㅡ Rzuciłem szybko będąc ostatni.

ㅡ Świetnie. Wylatujemy o świcie. Przygotujcie się i wyśpijcie. To nie będzie łatwa misja. ㅡ Odparł wychodząc z namiotu. Po chwili poczułem uścisk na nadgarstku.

ㅡ Co ty wyprawiasz? Nigdzie nie lecisz. ㅡ Warknął sprawiając, że wszyscy się na nas spojrzeli.

ㅡ Polecę czy ci się to podoba czy nie. To moja decyzja, a ciebie nie puszczę samego. ㅡ Fuknąłem wyrywając się.

ㅡ Skazujesz siebie na śmierć.

ㅡ Super, bo ty także. Widzimy się rano.

ㅡ Cholera. ㅡ Ponownie mnie szarpnął za rękę. ㅡ Nie chcę cię stracić Jimin. Nie leć.

ㅡ Nie zmienię decyzji. Będę tam gdzie ty. Zresztą nie mogę już się wycofać.

ㅡ Chim... ㅡ Spojrzał mi w oczy. Uśmiechnąłem się lekko kładąc się na łóżku. ㅡ Błagam cię.

ㅡ Nie puszczę cię samego. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Zresztą... Czemu ty się zgłosiłeś? ㅡ Spytałem. Po tym chłopak się zmieszał.

ㅡ Nieważne. Mam swoje powody, ale teraz zniszczyłeś cały mój plan. ㅡ Fuknął odchodząc. Zdziwiony natychmiast pobiegłem za nim. Wyszedłem z koszar szukając starszego, którego zauważyłem jak kroczył w stronę stołówki.

ㅡ Jungkook. ㅡ Podbiegłem do niego zatrzymując się na przeciwko. ㅡ Powiedz mi.

ㅡ Czemu się tak interesujesz? Przecież nie jesteśmy razem. ㅡ Mruknął wymijając moją osobę "przypadkowo" szturchając mnie ramieniem. Poczułem ukłucie w sercu. Przybity wróciłem do namiotu siadając na łóżku.

ㅡ Wasza relacja jest dziwna. ㅡ Odparł Sonic, który czytał książkę. ㅡ Najpierw zrywacie, a teraz macie problem, że lecicie na misję. To oczywiste, że Guk się zgłosił by się od ciebie oddalić choć na kilka dni. Słyszałem. ㅡ Powiedział spojrzawszy na mnie. ㅡ Albo co gorsza... Tak bardzo boli go serce, że woli zginąć niż....

ㅡ Rozumiem Hyun. Nie musisz mówić.

ㅡ Więc wyjaśnij to z nim teraz. Tu w Korei, a nie na linii ognia w Afganistanie. ㅡ Rzekł zamykając książkę i chowając ją pod łóżko. ㅡ Tam będziecie mieć mało czasu do rozmów.

ㅡ On nie chcę ze mną rozmawiać.

ㅡ Cóż... Tylko ty musisz go do tego zmusić. Nie ma czasu Jimin. Za kilka godzin lecimy. ㅡ Mruknął wstając i wychodząc. Westchnąłem ciężko kładąc na plecach czując w oczach łzy. Miałem ochotę się rozpłakać, ale nie mogłem przy tych wszystkich żołnierzach, dlatego skuliłem się w kłębek chowając twarz. ㅡ Jimin... Przestań płakać i idź do niego.

ㅡ Najlepiej będzie jak teraz się zastrzelę, a nie tam. ㅡ Szepnąłem.

ㅡ Chim opanuj się. ㅡ Powiedział odwracając mnie w swoją stronę. ㅡ Jest na zewnątrz. Idź do niego. Masz teraz okazję.

ㅡ Ale...

ㅡ Idź, bo cię wykopie. ㅡ Warknął. Skinąłem lekko głową wstając i wychodząc z namiotu. Wzrokiem odszukałem starszego zauważając go przy drzewie. Niepewnie do niego podszedłem.

ㅡ Gukie?

ㅡ Co? ㅡ Spytał nie patrząc na mnie.

ㅡ Porozmawiajmy. Proszę. ㅡ Chwyciłem go za rękę. Na szczęście się nie wyrywał. ㅡ Nie będę ukrywał... Zerwaliśmy, owszem, ale to nie znaczy, że przestałem cokolwiek do ciebie czuć. ㅡ Położyłem dłoń na jego policzku, w który się wtulił. ㅡ Jesteś dla mnie bardzo ważny i zrobiłbym głupstwo, gdybym nie poleciał z tobą. Ja też nie chce cię stracić, głupku. ㅡ Szepnąłem łamanym głosem.

ㅡ W jednym miałeś rację. Klamka zapadła i nie możemy z tego zrezygnować. ㅡ Objął mnie w pasie. ㅡ Przyrzekam, że będę cię chronił. Nawet jeśli będę musiał się poświęcić.

ㅡ Nie mów tak. ㅡ Rozpłakałem się wtulając w niego. ㅡ Masz nic nie robić. Masz mnie nie bronić. Nie zgrywaj bohatera.

ㅡ To będzie dla mnie czysta przyjemność, Chim. Nawet jeśli powiesz nie ja i tak to zrobię. ㅡ Uśmiechnął się.

ㅡ Nie... ㅡ Wyszlochałem chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.

ㅡ Skarbie... Już nie raz przeze mnie byłeś w niebezpieczeństwie. Teraz to się nie stanie. Kocham cię Jimin. Bardzo mocno.

ㅡ Ja tak samo, Gukie. Uwierz, że ja też będę cię bronił. Nieważne co będzie.

ㅡ Jasne... ㅡ Westchnął sarkastycznie. ㅡ Jimin... ㅡ Spojrzał mi w oczy. ㅡ Daj nam jeszcze jedną szansę. Proszę cię. ㅡ Położył dłonie na moich policzkach. ㅡ Widzę, że chcesz... Ale się boisz.

ㅡ Bo się boje.

ㅡ Nie robię już takiego czegoś. Przyrzekam. Daj mi szansę. Chimmy... ㅡ Szepnął błagalnie. Po chwili usłyszeliśmy gwizd.

ㅡ No no! Nie wiedziałem, że w naszym obozie są romanse. ㅡ Zaśmiali się omijając nas. Spuściłem głowę oglądając swoje buty. ㅡ Ino się bierz Jeon!

ㅡ Olej ich. Spójrz na mnie i...

ㅡ Chcę dać nam szansę. Ale jeśli jeszcze raz coś takiego zrobisz to będzie koniec.

ㅡ Naprawdę? Kochanie, dziękuję. ㅡ Podniósł moją osobę obracając nas wokół własnej osi. Uśmiechnąłem się szeroko całując go w usta. ㅡ Nie zawiodę cię. Zobaczysz, będziesz ze mnie dumny.

ㅡ Zawsze byłem. No nie licząc ostatnich wydarzeń, ale nie wracajmy do nich. Muszę się tobą nacieszyć. Nie wiadomo co się stanie w Afganistanie. Tak bardzo się boje. ㅡ Przyznałem wtulając się w niego.

ㅡ Spokojnie. Będę tuż obok ciebie. Obiecałem ci przecież cię chronić. I chcę dotrzymać obietnicy. A teraz chodźmy spać. Trzeba mieć dużo siły.

ㅡ Masz rację. ㅡ Westchnąłem ciężko.

***********************

11.09.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Miłego dnia i niedzieli ❤️❤️

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz