74.

168 24 4
                                    

Mijały dni, tygodnie, a nawet miesiące, aż nastał grudzień. Rozmawiałem z Jungkookiem tylko przez telefon. Co prawda za sprawą wujka mogłem go odwiedzić, ale czy wtedy byłbym w stanie go znów puścić? Cholernie za nim tęskniłem, ale obiecałem czekać.

Byłem w pracy i jak zwykle się nudziłem. Brakowało mi tych momentów, gdy Guk przychodził niezapowiedzianie i sprawiał, że dzień był lepszy.

ㅡ Jimin! ㅡ Zawołała kobieta z uśmiechem. Odwzajemniłem gest odkładając bukiet na bok. ㅡ Wypad do kina aktualny?

ㅡ Kompletnie o nim zapomniałem. Dziękuję, że mi przypomniałaś. Tak, aktualny. Dzisiaj?

ㅡ Tak. Bonseo kończy o dziewiętnastej, więc o dwudziestej widzimy się w kinie.

ㅡ W porządku. Będę.

ㅡ Rozchmurz się Jimin. Jungkook wróci przecież.

ㅡ Wiem, Soorin, ale chciałbym by już wrócił. Sam mówił, że będziemy się widzieć trzy razy na kilka miesięcy, a nie spotkaliśmy się ani razu. Może nie chcę ze mną ślubu? Może kto inny mu się spodobał we wojsku?

ㅡ Nie płeć głupstwa. Może coś mu wypadło i nie mógł.

ㅡ Jasne. Widzimy się o dwudziestej Soo.

ㅡ Tak. Do później. ㅡ Odparł wychodząc z budynku. Westchnąłem ciężko wracając do swojej czynności, czyli dekorowania bukietu.

Punktualnie o szesnastej skończyłem pracę. Wyszedłem z kwiaciarni zamykając drzwi na klucz, następnie zakryłem się szczelniej szalikiem patrząc na ulicę, która była biała. Było tak pięknie i świątecznie.

Ruszyłem do mieszkania Guka wolnym krokiem. Nigdzie mi się nie śpieszyło, leć przystanąłem wyjmując telefon i dzwoniąc do Jungkooka.

ㅡ Oczywiście. Poczta. ㅡ Mruknąłem chowając urządzenie do kieszeni ruszając.

Kilkanaście minut później dotarłem na miejsce. Chcąc otworzyć drzwi zdziwiłem się, że były już otwarte. Niepewnie wszedłem do środka widząc zapalone światło. Nagle usłyszałem szelest. Wystraszony cofnąłem się wyjmując telefon chcąc wybrać numer alarmowy, ale w ostatniej chwili zauważyłem włamywacza, a może.. gospodarza mieszkania?

ㅡ Jungkook? ㅡ Zawołałem. Chłopak wychylił się zza ściany uśmiechając się promiennie.

ㅡ Witaj Jiminnie. Mówiłem, że zrobię ci niespodziankę. ㅡ Podszedł z małym torciekiem ze świeczką i bukietem kwiatów. ㅡ Miałeś urodziny. Co prawda dwa miesiące temu, ale nie złożyłem ci w dogodny sposób. Więc.... Wszystkiego najlepszego kochanie.

Rozpłakałem się zdmuchując świeczkę. Następnie chłopak odłożył wszystko na komodę by mnie przytulić. Wtuliłem się w niego bardziej chowając twarz w jego zagłębieniu szyi.

ㅡ Gdzieś ty był? Tak bardzo tęskniłem.

ㅡ Nie mogłem wcześniej. Przepraszam cię Jiminnie.

ㅡ A teraz... Kiedy wracasz z powrotem?

ㅡ Tydzień przed przepustką przyjechał twój wujek i powiedział, że mam zrobić sobie trzy dni wolnego. Mamy  trzy dni dla siebie skarbie.

ㅡ Naprawdę? Zrobił coś takiego?

ㅡ To źle?

ㅡ Bardzo dobrze. ㅡ Uśmiechnąłem się całując go w usta. ㅡ Teraz cię nie puszczę.

ㅡ To rozumiem.

ㅡ A! Dzisiaj idę do kina.

ㅡ Z kim? ㅡ Zdziwił się, lecz jego humor od razu się zmienił. ㅡ I teraz o tym mówisz? ㅡ Mruknął.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz