19.

276 31 4
                                    

Nadeszła sobota. Leżałem na kanapie oglądając telewizję. Akurat leciała śmieszna komedia.

ㅡ Nie idziesz na casting? ㅡ Usłyszałem nad sobą. Odchyliłem głowę do tyłu widząc młodszego.

ㅡ Mówiłem, że nie. Po co?

ㅡ A co jeśli wojsko jednak ci się nie spodoba? Co jeśli któregoś dnia będziesz żałował, że nie poszedłeś swoją drogą? ㅡ Pytał przytulając mnie. Zamilkłem mając w głowie mętlik, którego od początku nie chciałem. Chłopak miał rację. ㅡ Gukie wiem, że chcesz iść śladami ojca, by był z ciebie dumny i inne. Ale teraz pomyśl o sobie i swoich marzeniach.

ㅡ Kochanie ja chcę iść śladami ojca, ale także śpiewać. Nie mogę robić dwóch rzeczy na raz. Muszę wybrać właściwą dla siebie przyszłość. A oby dwie są dobre.

ㅡ To idź na casting. Nie dowiesz się co jest dla ciebie dobre skoro nie zaryzykujesz.

ㅡ Wiem, ale....

ㅡ Zaufaj mi. Będzie dobrze. ㅡ Musnął mój policzek. Westchnąłem ciężko zgadzając się. ㅡ Super.

ㅡ Ale pójdziesz ze mną.

ㅡ I tak bym poszedł. Kocham twój głos. Jest piękny. ㅡ Rzekł. ㅡ A może... ㅡ Zaczął siadając mi na nogach. ㅡ Zaśpiewasz mi coś? Teraz?

ㅡ Nie chce. Poczekaj do wieczora.

ㅡ Proszę. Jakiś przedpremierowy występ.

ㅡ Teraz nie mam na to siły, Jimin i chęci.

ㅡ W porządku. Rozumiem, nie będę cię zmuszał. ㅡ Uśmiechnął się lekko. ㅡ Kocham cię wiesz o tym?

ㅡ Oczywiście, że wiem. A wiesz, że ja też?

ㅡ Nie sądzę. Jak bardzo? ㅡ Spytał opierając się o moją klatkę piersiową.

ㅡ Bardzo.

ㅡ To zdejmij bluzkę. ㅡ Rzekł cwaniacko się uśmiechając. Spojrzałem na niego nierozumiejąc po co. ㅡ Uwielbiam twoje ciało. Takie umięśnione i kuszące. Proszę... ㅡ Zrobił słodkie oczka.

ㅡ To uwielbiasz mnie czy moje ciało?

ㅡ Oczywiście, że ciebie i twoje ciało. Bo ciało to ty, prawda?

ㅡ Dziwne porównanie, ale w porządku. Ale nie zdejmę.

ㅡ No czemu? ㅡ Oburzył się.

ㅡ Nie chce mi się.

ㅡ To ci pomogę. ㅡ Zaśmiał się łapiąc za końcówkę mojej bluzki. Zabroniłem mu tej czynności chwytając go za dłonie.

ㅡ Nie. ㅡ Powiedziałem poważniej.

ㅡ Czemu? ㅡ Spytał bardziej smutno.

ㅡ Bo nie chce. ㅡ Mruknąłem. ㅡ Tak trudno to zrozumieć? ㅡ Warknąłem.

ㅡ A-ale... ㅡ Spuścił głowę. ㅡ Przepraszam. ㅡ Dodał po chwili, a potem wstał i poszedł na górę. Westchnąłem ciężko chowając twarz w dłoniach. Nie chciałem brzmieć zbyt ostro, ale chyba byłem aż za. Wziąłem kilka głębokich wdechów by następnie pójść śladami młodszego.

ㅡ Jiminnie przepraszam. ㅡ Powiedziałem wchodząc do pokoju.

ㅡ Nie. To ja przepraszam. Byłem nachalny. Przepraszam. ㅡ Rzekł będąc przykryty pod kołdrą. Podszedłem do niego odkrywając go.

ㅡ Nie płacz, proszę. ㅡ Poprosiłem siadając na krańcu łóżka i wycierając jego łzy. ㅡ Nie chciałem być dla ciebie ostry. Wybacz.

ㅡ Postąpiłeś dobrze. ㅡ Odparł podnosząc się do pozycji siedzącej. ㅡ Mogłem przestać, gdy o to prosiłeś.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz