57.

141 22 11
                                    

Jungkook POV.

Dwa miesiące później..

Gdy tylko wróciłem do Korei po wykonanej misji od razu poprosiłem o przepustkę chcąc spotkać się z Jiminem mając nadzieję, że tylko żartował z tym, że już się nie zobaczymy.

Także zajechałem pod dom państwa Park. Jak najszybciej wysiadłem podbiegając pod drzwi pukając i dzwoniąc. Otworzył mi jego ojciec.

ㅡ Dzień dobry. ㅡ Ukłoniłem się. ㅡ Ja..

ㅡ Dzień dobry Jungkook. Wiem, że przyjechałeś do Jimina, ale muszę cię rozczarować. Nie ma go. Wyjechał. Niestety nie mogę ci powiedzieć gdzie. Zabronił mi.

ㅡ Błagam Pana.

ㅡ Powiedział co się stało. Odesłałeś go, bo się o niego bałeś. Nie sądzę, że to źle, ale on także się o ciebie bał, Jungkook. Też miał ci kazać wracać do Korei? Nie, nie mógł, bo nie miał takiej władzy jak ty. 

ㅡ Chciałem by był bezpieczny.

ㅡ To nie znaczy, że go nie słuchałeś. Jimin też się o ciebie bał. Chciał z tobą zostać. Aish to bez sensu. Po prostu idź już.

ㅡ Nie. Proszę mi powiedzieć gdzie jest. Muszę z nim porozmawiać.

ㅡ Nic nie może być takie łatwe Guk. Stać cię na więcej, więc wiem, że go znajdziesz. Do zobaczenia. ㅡ Zamknął drzwi. Westchnąłem ciężko spuszczając głowę i wracając do samochodu.

Czekaj! ㅡ Usłyszałem za sobą. Odwróciłem się widząc kobietę. ㅡ Czekaj. Nie mogę ci podać całego adresu... Ale wiedz, że jest w Incheon. Tam go szukaj.  ㅡ Powiedziała szybko uciekając do domu.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Szepnąłem czując jak serce przyspiesza. Wsiadłem do auta odpalając i odjeżdżając. Najpierw zajechałem do ministerstwa, gdzie poprosiłem o urlop, który na szczęście dostałem.

Następnie ponownie wsiadłem do auta jadąc do Incheon.
Po godzinnej podróży dotarłem do celu. Zatrzymałem się na uboczu zastanawiając się od czego zacząć. Incheon to duże miasto, lecz nie tak duże jak Seul... Na szczęście. Wysiadłem ruszając na spacer. Może uda mi się go gdzieś zobaczyć.

***

Chodziłem tak aż nastał wieczór zmęczony zawróciłem w drogę powrotną do swojego samochodu chcąc zatrzymać się w jakimś hotelu. Westchnąłem ciężko patrząc przed siebie. Zdziwiłem się zauważając z daleka młodszego, lecz nie był sam. Obok niego kroczył wysoki mężczyzna elegancko ubrany i nieskazitelnie przystojny, który trzymał go za rękę. Widać było, że pochodził z bogatej rodziny. Poczułem ból w klatce piersiowej, a w żołądku nieprzyjemny ścisk. Wtedy miałem rozkmine. Podejść czy odejść? Przecież, każdy powtarza, że trzeba walczyć o swoją miłość.

ㅡ Dasz radę Jungkook. Gorzej było w Afganistanie. Nie daj się. ㅡ Szepnąłem i koniec końców poszedłem w ich kierunku. Od razu na twarzy chłopaka zawitało zaszokowanie, gdy mnie ujrzał. ㅡ Cześć Jimin... Możemy porozmawiać?

ㅡ A ty to kto? ㅡ Spytał nieznajomy. Wywróciłem oczyma.

ㅡ Nie z tobą rozmawiam, więc czy mógłbyś się nie wtrącać?

ㅡ Jungkook. ㅡ Warknął. ㅡ Wybacz, Kyo.  To.... Mój były. ㅡ Odparł. Ponownie nieprzyjemne uczucie powróciło. ㅡ Porozmawiam z nim i pójdziemy do domu. Hm?

ㅡ Byle szybko. ㅡ Mruknął odchodząc na parę metrów.

ㅡ Jiminnie..

ㅡ Co ty tutaj robisz? Nie jasno ci powiedziałem...

ㅡ Co? Że zrywamy? Powiedziałeś w ogóle to słowo?

ㅡ Powiedziałem, że już się więcej nie zobaczymy, a to jest już jak zerwanie. Po co tu przyjechałeś?

ㅡ Chcę o ciebie walczyć, Chim. Nawet jeśli miałbym kupować drogie prezenty, na które mnie nie stać, ale tamtego już tak... To je ci kupię. Wszystko co chcesz.

ㅡ Jungkook... Czasami trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić, wiesz?

ㅡ Nie. Ja nie chcę odpuszczać. Nie mogę. ㅡ Mówiłem łamanym głosem. ㅡ Ja cię nadal kocham. Wtedy dbałem o twoje bezpieczeństwo. To powód by zrywać?! ㅡ Krzyknąłem. ㅡ Masz w dupie moją troskę?

ㅡ To trzeba było mnie nie odsyłać! ㅡ Również uniósł głos.

ㅡ Mówiłem, że możesz zostać, jeżeli zostaniesz w bazie. A co zrobiłeś? Pojechałeś na pole bitwy... Mogłeś zginąć.

ㅡ Pojechałem tam za tobą. Nie odzywałeś się, dlatego się przestraszyłem. Ubłagałem generała by pozwolił mi pojechać do was. I słusznie. Gdyby nie my.. zginął byś. Nie mieliście jak wezwać pomocy, a centrala nie kwapiła się by wysłać wsparcie. Więc może zamiast krzyczeć na mnie powinieneś zapytać dlaczego to zrobiłem? Ale teraz za późno, Jungkook. Mam kogoś innego kto mnie bardzo mocno kocha, mam inne życie. Bez ciebie.

ㅡ Ja też cię bardzo mocno kocham Jiminnie. Zrezygnuję z wojska i...

ㅡ I? I co dalej? Myślisz, że po tym wrócę? Odpuść Guk. Naprawdę daj spokój. ㅡ Fuknął odchodząc. Stałem jak kołek patrząc na swoje buty, a po policzkach spływały łzy. Wkurzony i zraniony poszedłem do samochodu wsiadając i wracając do Seulu. Zajechałem do ministerstwa gdzie założyłem oficjalną rezygnację, którą niechętnie przyjęli. Potem wróciłem do domu. Miałem wszystkiego dosyć. Podszedłem do urny ojca. Przejechałem palcem po napisach płacząc.

ㅡ Gdybyś żył... Wspierał byś mnie w tej sytuacji? Pocieszał? Obstawiam, że nie. Miałbyś gdzieś, że cierpię. Za to byś dawał mi karę, że opuściłem wojsko, prawda? Przez ciebie nie miałem normalnego życia. Mogłem już dawno uciec... ㅡ Wyszlochałem idąc do sypialni.  Padłem na łóżko przymykając oczy próbując zasnąć, lecz nie mogłem. Mając myśl, że Jimina dotyka kto inny sprawia, że czuje się jeszcze gorzej. Teraz kocha kogoś innego. Musiałem znaleźć sposób by go odzyskać, lecz wiedziałem, że nie mam już szans. ㅡ A może sobie odpuścić? ㅡ Szepnąłem do siebie patrząc tępo w ścianę. ㅡ Ugh... ㅡ Zakopałem się pod kołdrą.

*********************

25.09.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰 dobranoc

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz