33.

210 27 12
                                    

Siedziałem jak na szpilkach, gdy w końcu przez drzwi ktoś wszedł odwróciłem się widząc znanego mi mężczyznę. Wstaliśmy kłaniając się, lecz gdy mnie dostrzegł zdziwił się.

ㅡ A ty co tu robisz? ㅡ Warknął.

ㅡ Sang Hyeon, pewnie już poznałeś mojego bratanka Park Jimina. ㅡ Powiedział starszy. Posłałem mężczyźnie lekki uśmiech, a ten spuścił głowę zawstydzony. 

ㅡ B-bratanek? ㅡ Zapytał niedowierzając. ㅡ Tak. Znam go.

ㅡ A pewnie znasz Jeon Jungkooka? ㅡ Spytał poważnie, że aż na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.

ㅡ Tak.

ㅡ Od tego momentu zwalniam go ze służby. Masz go tu przywieźć w tej chwili.

ㅡ Ale...

ㅡ Chcesz się pożegnać z posadą? Słyszałem, że źle traktujesz żołnierzy. ㅡ Mruknął, a dowódca spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem. Nie kryłem swojego zadowolenia. Teraz to ja górowałem nad nim. ㅡ Przyprowadź go tu.

ㅡ Tak jest. ㅡ Zasalutował wychodząc z pomieszczenia.

ㅡ Dziękuję wujku. ㅡ Posłałem mu szeroki uśmiech kłaniając się.

ㅡ Nie ma za co. Jeśli dzieje się źle w szeregach to takie sprawy powinny być zgłoszone. Siadajcie. Rozgoście się. Powiedźcie co u was? Nie widzieliśmy się chyba z trzy lata.

ㅡ Cztery. ㅡ Poprawił ojciec.

ㅡ To jeszcze lepiej. ㅡ Zaśmiał się.

***

Kilkanaście minut później, gdy się śmialiśmy i opowiadaliśmy co się działo w naszym życiu usłyszeliśmy pukanie, a do środka wszedł główny dowódca, a za nim kroczył Jungkook. Serce krajało się na jego widok. Miał przecięty łuk brwiowy oraz wargę, a także siniaki na policzkach.

ㅡ Szefie przyprowadziłem Jeon Jungkooka. ㅡ Oznajmił.

ㅡ Dlaczego jest pobity? ㅡ Spytał zdenerwowany.

ㅡ Wdał się w bójkę z kolegami. Dlatego trafił do aresztu.

ㅡ A czy tamci też zostali ukarani? ㅡ Spytał, a mężczyzna zamilkł. ㅡ Chcesz mi powiedzieć, że tylko on został ukarany? Wiesz, że to niesprawiedliwe?

ㅡ Ale on zaczął.

ㅡ Kim Sang Hyeon! ㅡ Krzyknął uderzając w biurko. ㅡ Jesteśmy w podstawówce, że karzemy tylko tego kto zaczął? Co z tego, że zaczął? Tamci też się bili. Z tego co wiem Jeon już był w areszcie, a teraz trafił tam znowu.

ㅡ Panie Ministrze...

ㅡ Nie umiesz dowodzić? Może ktoś ma cię zastąpić?

ㅡ Nie. Poprawię się. Ma pan moje słowo. Ukarze innych tak jak należy. ㅡ Spuścił głowę.

ㅡ Mam nadzieję, że to zrobisz. Możesz wyjść. A i jeszcze jedno. ㅡ Powiedział. ㅡ Wszystkie rzeczy Jeona mają do niego wrócić. Zajmij się tym. ㅡ Dodał. Generał skinął głową, a potem wyszedł z pomieszczenia, dlatego od razu podbiegłem do Kooka przytulając go. ㅡ Jak ten gnojek mnie denerwuje. ㅡ Warknął.

ㅡ Dlaczego go nie zwolnisz? ㅡ Spytał ojciec. ㅡ Widać, że jest dupkiem.

ㅡ Bo najlepiej daje sobie radę. Nie bez powodu mianowałem go na głównego dowódcę. Cóż.. już nieważne. Jungkook podejdź. ㅡ Poprosił. Chłopak westchnął ciężko robiąc co kazał. ㅡ Jak się czujesz? Dlaczego wdałeś się w bójkę?

ㅡ Wujku może ja powiem? ㅡ Spytałem, a brunet spojrzał na mnie zszokowany. Posłałem mu uśmiech. ㅡ Chodzi o to, że...

ㅡ Nie kłam Chim. Ja wszystko powiem. ㅡ Odparł.

ㅡ Chcę prawdy Jungkook.

ㅡ Ja wiem. I to zrobię. Otóż ja i Jimin jesteśmy razem. Pobiłem ich, ponieważ zażartowali przy Jiminie, że go zdradziłem. Mogłem go przez to stracić, ale na szczęście nie uwierzył im, dlatego ich pobiłem. Byłem na nich strasznie wkurzony. Wiem, że powinienem trzymać emocje na wodzy, ale...

ㅡ Rozumiem. Nie wrócisz tam.

ㅡ Dlaczego?

ㅡ A chciałbyś? ㅡ Zdziwił się.

ㅡ No nie, ale... Chcę nadal być żołnierzem.

ㅡ Przeniosę cię gdzie indziej. Ale może  teraz spędzicie ze sobą czas. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Dbaj o mojego bratanka. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Bo wiem, że dobry z ciebie chłopak. Na twoim miejscu też bym ich pobił.

ㅡ Dziękuję wujku. ㅡ Podszedłem do mężczyzny przytulając go. Oddał gest głaszcząc mnie po głowie. ㅡ Jestem ci winien przysługę.

ㅡ Przestań Jimin. Zrobiłem to co słuszne. Bądźcie szczęśliwi. Idźcie już.

ㅡ Dziękujemy. ㅡ Ukłoniliśmy się opuszczając pomieszczenie. Za drzwiami od razu przytuliłem bruneta. ㅡ Nic ci nie jest?

ㅡ Nie, wszystko jest w porządku. Chcę w końcu stąd wyjść.

Opuściliśmy budynek wsiadając do samochodu. Odpaliłem silnik jadąc do domu. Wtedy zdałem sobie sprawę, że Guk nie ma gdzie spać.

ㅡ Tato? ㅡ Spytałem widząc w lusterku, że Kook zasnął. ㅡ Jungkook może się u nas zatrzymać?

ㅡ Nie trzeba. ㅡ Odezwał się czym mnie wystraszył. ㅡ Coś znajdę. Już mi bardzo dużo pomogliście. Nie chce znowu prosić was o pomoc.

ㅡ Zanocujesz u nas. ㅡ Rzekł mój ojciec. Spojrzałem na niego z uśmiechem. ㅡ Nie chce słyszeć sprzeciwu.

ㅡ Ale...

ㅡ Jungkook, chcemy ci pomóc. Nie zostawię cię na ulicy. ㅡ Westchnąłem parkując przed domem.

ㅡ Jak wam się odwdzięczę?

ㅡ Po prostu dbaj o mojego syna. Tak się odwdzięczysz. ㅡ Zaśmiał się wychodząc z auta, dlatego zrobiliśmy to samo. Weszliśmy do środka rozbierając się na korytarzu. Od pociągnąłem chłopaka do mojego pokoju zamykając za sobą drzwi.

ㅡ Nareszcie. ㅡ Powiedziałem popychając go na łóżko i siadając na jego udach okrakiem. ㅡ Brakowało mi ciebie. ㅡ Przyznałem kładąc dłoń na jego policzku.

ㅡ Mi ciebie też kochanie. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem. Wpiłem mu się w usta przybliżając się jeszcze bliżej. Jęknąłem, gdy ścisnął moje pośladki.

ㅡ Muszę ci to opatrzyć. ㅡ Powiedziałem, gdy się oderwaliśmy wskazując na jego rany.

ㅡ Nie trzeba. Jak już to potem. Teraz nie przerywaj. ㅡ Odparł zmieniając naszą pozycję kładąc mnie na łóżku i zwisając nade mną. ㅡ Najpierw się tobą nacieszę, a później inne sprawy.

ㅡ Niech ci będzie. ㅡ Zaśmiałem się podwijając jego bluzkę wkładając pod nią swoje dłonie. ㅡ Na co czekasz? Pocałuj mnie. Ah.. ㅡ Jęknąłem, gdy otarł się o nasze krocza przy okazji wpijając mi się w usta.

*******************

30.07.22

Hejka po raz 3, ale czwartego już nie będzie haha

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz