73.

152 20 1
                                    

Obudziłem się z samego rana. Uchyliłem oczy patrząc na zegarek widząc, że była szósta. Jęknąłem bezradnie czując, że już nie zasnę, ponieważ zacząłem odczuwać stres. Powoli i po cichu wstałem z łóżka, zakładając tylko dresy, następnie  wychodząc z pokoju idąc do kuchni szykując zaraz sobie kawę.

ㅡ Czemu tak wcześnie? ㅡ Szepnąłem przecierając twarz dłonią. Po chwili usłyszałem charakterystyczne pstryknięcie, dlatego zalałem gorącą wodą kubek z kawą. Byłem zmęczony po kilku rundach z chłopakiem, ale nie mogłem zasnąć. Cholerna rutyna.
Po wypiciu kawy zabrałem się za śniadanie.

Koło godziny dziesiątej usłyszałem wołającego mnie młodszego. Westchnąłem cicho idąc do sypialni zauważając go siedzącego na łóżku.

ㅡ Co się stało kochanie?

ㅡ Weź mnie na ręce. Wszystko mnie boli. ㅡ Jęknął wyciągając do mnie ręce. Zaśmiałem się robiąc co kazał. ㅡ Wczoraj byłeś jak... Jak kto inny. Podobało mi się.

ㅡ Trzeba było mnie nie prowokować. Teraz wiesz jak na mnie działasz. ㅡ Odparłem idąc do kuchni. ㅡ Niedługo będę musiał jechać.

ㅡ Nie chcę. Zostań. ㅡ Wtulił się we mnie.

ㅡ Jiminnie... Ja wiem. Ja też nie chcę, ale tylko do tego się nadaje. Chcę chronić naszą Ojczyznę, chronić ciebie przed niebezpieczeństwem.

ㅡ Ale mogą cię wysłać na misję, a ty tam możesz...

ㅡ Nie. Będę walczył dla ciebie by znowu cię ujrzeć. Dobrze? Będę czekał na ten dzień, gdy znowu się zobaczymy. Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. Wrócę kochanie.

ㅡ Jungkookie.. ㅡ Szepnął zaczynając płakać. Spojrzałem mu w oczy łapiąc w dłonie jego twarz. ㅡ Będzie mi tak trudno.

ㅡ Dasz radę, Jimin. Gdy będę na przepustce poślubię cię i w końcu będziemy małżeństwem. Jasne?

ㅡ Ale masz wrócić. ㅡ Wyszlochał nie odrywając wzroku od mojego.

ㅡ Wrócę skarbie. ㅡ Uśmiechnąłem się muskając jego usta. ㅡ No dobrze. Zjedz śniadanie byś miał siłę, bo znając ciebie nic nie zjesz jak pojadę.

ㅡ Guk.. 

ㅡ Tak, tak. ㅡ Podniosłem go sadzając na krześle, a następnie podając mu kanapki. ㅡ Smacznego. Co do wczoraj...

ㅡ Chcę tak jeszcze raz.

ㅡ Nie chodzi mi o wspólną noc. ㅡ Zaśmiałem się. ㅡ Swoją drogą chciałbym to powtórzyć, ale to taki szczegół. Chodzi o te oświadczyny.

ㅡ Myślę, że musisz przeprosić YoonJin. Nie wiedziała, że chcesz mi się oświadczyć, więc nie powinienieś na nią krzyczeć.

ㅡ Ale nam przeszkadzała. Dobra mniejsza z tym. Chcę jeszcze raz cię przeprosić. Chciałem inaczej i w innym miejscu poprosić cię o rękę.

ㅡ Kookie... Mi nie przeszkadza to, że oświadczyłeś się koło przystanku autobusowego. Chociaż teraz będę miał miłe wspomnienie, gdy tylko będę na niego chodził.

ㅡ Naprawdę nie jesteś zły? Powiedz prawdę.

ㅡ Mówię szczerze. ㅡ Wstał przytulając mnie.

ㅡ No.. no dobrze. Załóżmy, że ci wierzę. ㅡ Pogłaskałem go po głowie. 

ㅡ Ważne, że już niedługo będziemy małżeństwem. To takie ekscytujące. ㅡ Pisnął. ㅡ Nie mogę się doczekać mój narzeczony. ㅡ Musnął mój policzek.

ㅡ Bardzo cię kocham. Pamiętaj.

ㅡ Ja ciebie też Jungkookie. Wróć szybko. Inaczej zrobię piekło wujkowi.

ㅡ Nie panikuj. Wrócę, gdy będę miał przepustkę.

ㅡ Już tęsknię.

ㅡ Jesteś silny, Jimin. Dasz radę wytrzymać. Pójdę spakować się. ㅡ Oznajmiłem całując go w czoło i idąc na górę. Wyjąłem torbę sportową pakując do niej niezbędne rzeczy.

ㅡ Gukie? ㅡ Spytał chłopak obejmując mnie od tyłu. ㅡ Masz jeszcze czas, prawda?

ㅡ Jakąś godzinę jeszcze, a dlaczego pytasz? ㅡ Spytałem chcąc się do niego odwrócić, lecz nie pozwolił mi. Po chwili poczułem jak jego dłonie zjeżdżają niżej i wkradają się pod materiał dresów. Wstrzymałem oddech, gdy delikatnie dotknął mojego przyjaciela. ㅡ Jimin.

ㅡ Muszę się tobą nacieszyć. Potem nie będę miał tego codziennie. ㅡ Zaśmiał się poruszając dłonią coraz intensywniej. Zmienił swoją pozycję tym razem klękając przede mną. Zsunął dresy do połowy moich ud od razu wkładając moją męskość do buzi. Jęknąłem wplątując palce w jego włosy ciągnąc za nie w swoim rytmie. Odchyliłem głowę do tyłu przyspieszając ruchy miednicą.

ㅡ O tak. ㅡ Zagryzłem wargę przymykając oczy. Kilka minut później doszedłem w ustach chłopaka. Uchyliłem powieki patrząc na młodszego, który oblizał wargi patrząc mi perfidnie w oczy. ㅡ Dziękuję kochanie. ㅡ Powiedziałem podnosząc go z klęczek i przytulając, ówcześnie podciągając dresy. ㅡ Byłeś cudowny.

ㅡ I niech tak zostanie, dobrze?

ㅡ W sensie?

ㅡ Chcę być cudowny tylko dla ciebie. Nikogo innego. A ty bądź cudowny dla mnie, hm?

ㅡ O to się nie martw. Będzie tak. ㅡ Wpiłem mu się w usta trzymając w pasie.  ㅡ Zawieziesz mnie? Chciałbym zostawić ci samochód. Byś miał czym dojeżdżać. Mi nie będzie potrzebny. Będzie tylko niepotrzebnie stał.

ㅡ A jak będziesz miał przepustkę?

ㅡ Zrobię ci niespodziankę. ㅡ Zaśmiałem się muskając go w czoło.

ㅡ Nie mogę się doczekać.

ㅡ To się do końca spakuję. ㅡ Odsunąłem się

***

Jimin POV.

ㅡ Odżywiaj się zdrowo, jasne? I dużo odpoczywaj. ㅡ Mówiłem łamanym głosem, gdy staliśmy przy wejściu do jednostki. ㅡ I bądź bezpieczny.

ㅡ Chim. Będę, ale obiecaj, że będziesz o siebie dbał, czyli będziesz jeść regularnie i tak samo odpoczywał. Inaczej nie wrócę.

ㅡ Obiecuję, Gukie. Bym zapomniał. ㅡ Otworzył drzwi od strony pasażera i otwierając schowek wyjmując z niego pudełko. ㅡ Noś go zawsze, gdy będziesz tęsknił. ㅡ Otworzył pudełeczko wyjmując z niego naszyjnik z literką "J".

Jimin ja...

ㅡ Ty już mi coś dałeś. ㅡ Wskazał na pierścionek. ㅡ Teraz ja tobie coś  podarowałem.

ㅡ Dziękuję kochanie. ㅡ Przytulił mnie głaszcząc po głowie. Oddałem gest jeszcze mocniej nie chcąc go puścić. ㅡ Muszę już iść.

ㅡ Dzwoń, gdy tylko możesz.

ㅡ Będę. Do zobaczenia wkrótce skarbie. ㅡ Musnął moje usta odchodząc. Gdy tylko zniknął z pola widzenia wsiadłem do samochodu odjeżdżając. Nie mogłem tak po prostu wrócić do pustego domu, dlatego pojechałem do rodziców.

*********************

01.12.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłej nocy kochani 🥰

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz