Kolejnego dnia poszedłem do szkoły z podniesioną głową. Olewałem każdego, kto podchodził w jakieś sprawie. Nie jestem już zastępcą, tylko zwykłym uczniem.
Tuż przede mną zatrzymał się wspomniany wczoraj Moonjin.
ㅡ Czego?
ㅡ Chodź za mną. Już. ㅡ Warknął i poszedł przed siebie. Westchnąłem idąc za nim aż na tyły szkoły. ㅡ Co zrobiłeś Jiminowi?
ㅡ Ah to twój ukochany, tak? Matwisz się? Co ci powiedział?
ㅡ Słuchaj no... Przez ciebie był nie do opanowania. Nie mogłem go uspokoić, więc pytam się. Co mu zrobiłeś?
ㅡ Czemu zakładasz, że coś mu zrobiłem?
ㅡ Bo się spotkałeś z nim wczoraj.
ㅡ Dobra. Nie wiem co ci nagadał, ale nic mu nie zrobiłem. Odczep się ode mnie, jasne? ㅡ Fuknąłem chcąc wrócić do szkoły, lecz zatrzymał mnie uderzając w twarz. Zakołysałem się do tyłu łapiąc za bolące miejsce. ㅡ Przegiąłeś. ㅡ Warknąłem. Rzuciłem się na niego trafiając kilka razy.
Zaczęliśmy się bić. Nie miałem zamiaru kończyć i on także, mimo że bolała mnie każda cześć ciała.
Po jakimś czasie zostaliśmy rozdzieleni przez trzech chłopaków.
ㅡ Uspokójcie się. ㅡ Powiedział poważne jeden z nich, który trzymał mnie pod pachami.
ㅡ To on zaczął. ㅡ Rzekłem szarpiąc się, lecz przytrzymał mnie. Zakręciło mi się w głowie przez co upadłem na kolana. Spojrzałem na swoje ramię, które było całe w krwi. Szwy puściły. Rana się otworzyła, a nie była do końca zagojona.
ㅡ Wezwijcie karetkę! ㅡ Krzyknął jeden z nich.
ㅡ Nie. Jest wszystko dobrze.
ㅡ Nie bądź głupi. Wykrwawisz się. W ogóle skąd tyle krwi?
Milczałem. Ci odsunęli moją bluzkę patrząc na ranę postrzałową, lecz skąd mogli wiedzieć?
ㅡ O kurwa..ㅡ Szepnęli.
Po kilku minutach usłyszałem syreny karetki, która zabrała mnie do szpitala. Tam po raz kolejny zszyli skrawek mojego uszkodzonego ciała i po kilku godzinach mogłem opuścić szpital, z którego odebrał mnie Pan Lee.
ㅡ Musisz uważać, Jungkook.
ㅡ Wiem, ale to on zaczął. Mógłbym u Pana zostać na dwa dni? Jeśli to problem...
ㅡ Możesz. Nie ma żadnego problemu. ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Ale widzę, że Ty masz. Co się dzieje?
ㅡ Szkoda mówić...
ㅡ Może pomogę?
ㅡ Eh... Nie sądzę. ㅡ Szepnąłem do siebie. ㅡ Ten Park Jimin... Pamięta Pan?
ㅡ Twój przyjaciel. Owszem. Co się stało?
ㅡ Ja... Czuję do niego więcej niż przyjaźń.
ㅡ Dlaczego mu nie powiesz? ㅡ Zapytał parkując przed swoim domem, lecz nie wyszedł z auta tak samo jak ja.
ㅡ Bo.... Zranił mnie. Podsłuchałem jego rozmowę z tym chłopakiem, z którym się pobiłem. Twierdzi, że jestem naiwny i tam inne... Plus... Podoba mu się ktoś inny, a.... Nieważne. ㅡ Wysiadłem z samochodu.
ㅡ Jungkook poczekaj. ㅡ Poprosił.
ㅡ To trudne do wyjaśnienia. Pan nie zrozumie. On całował się ze mną, będąc z nim. Grał na dwa fronty. To bardzo boli... ㅡ Szepnąłem spuszczając głowę.
CZYTASZ
Military love/ Kookmin
FanfictionPark Jimin- to przewodniczący szkoły. Przystojny, oraz mądry. Lubiany przez każdego. Uwielbia pomagać ludziom, ale każdy ma tą drugą stronę. Nie lubi, gdy ktoś mu podskakuje. Jeon Jungkook- syn generała [ale nikt o tym nie wie], zastępca przewodnicz...