2

556 44 4
                                    

Siedziałem na krześle bawiąc się długopisem w sali konferencyjnej, która była zazwyczaj przeznaczona tylko dla nauczycieli.
Blondyn tłumaczył coś,  a ja jak zwykle nie słuchałem co mówi.
Wtem uderzył mocno w stół tuż przede mną przez co podskoczyłem rzucając długopis za siebie.

ㅡ Co mówiłem? ㅡ Spytał łagodnie.

ㅡ Um... Która godzina?

ㅡ Jungkook skup się.

ㅡ Przepraszam, ale muszę już iść. ㅡ Wstałem zabierając swoją torbę.
Żołnierz zawsze jest punktualny, a godzinę temu wybiła szesnasta. Już wolę teraz wykonać swoją karę niż biec dziesięć kółek wokół domu, który nie jest mały.

ㅡ Stój. ㅡ Złapał mój nadgarstek.

ㅡ Zostaw mnie. ㅡ Warknąłem wyrywając się. Wyszedłem z sali wchodząc do innej, matematycznej, która była kilka drzwi dalej. Uczniów jak i nauczycieli nie było, dlatego... Oparłem się o drzwi zsuwając się po nich aż usiadłem na podłodze. Czułem ogromną złość wewnątrz siebie mając ochotę na czymś się wyżyć. Dlatego wstałem zaczynając rzucać krzesłami, a ławki przewracać. Wtedy poczułem jak ktoś przytula mnie od tyłu powstrzymując.  Upuściłem krzesło upadając na kolana.

ㅡ Co jest, Jungkook? ㅡ Usłyszałem głos przewodniczącego.

ㅡ Daj mi spokój. Nic mi nie jest.

ㅡ To po co to robisz? Hm?

ㅡ Chwila s-słabości. Przepraszam. Już to sprzątam. ㅡ Podniosłem się odstawiając wszystko na swoje miejsce. Zabrałem do ręki jedno ramiączko od plecaka szybko stamtąd wychodząc. Wybiegłem z placówki do domu. Tam czekał już na mnie ojciec.

ㅡ Ładnie się tak spóźniać?

ㅡ Wybacz, tato, ale miałem spotkanie samorządu szkolnego. Musiałem tam być.

ㅡ Nie obchodzi mnie to. ㅡ Warknął. ㅡ Na ziemię. Sto pompek.

ㅡ Tato... ㅡ Powiedziałem będąc na skraju płaczu, lecz nie mogłem uwolnić ani jednej łzy.

ㅡ Na ziemię! Już!

Wykonałem polecenie wykonując ćwiczenie. Kiedy byłem przy pięćdziesiątce niekontrolowanie wydałem z siebie dźwięk płaczu. Co niestety musiał usłyszeć.

ㅡ Wstań. ㅡ Nakazał.

Posłusznie podniosłem się na nogi czując lekki ból. Miałem spuszczoną głowę.

ㅡ Żołnierz zawsze patrzy w oczy swojemu dowódcy. ㅡ Fuknął. ㅡ Mówię coś!

Powoli podniosłem wzrok na starszego, a on dostrzegł w mych oczach łzy. Po chwili poczułem mocne uderzenie w policzek.

ㅡ Nie lubię beks, ani ciot. ㅡ Rzekł.

Nie wytrzymałem.

ㅡ Nienawidzę cię. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Nie chcę takiego ojca! ㅡ Krzyknąłem wybiegając z domu.
Pobiegłem do sąsiada o kilka domów dalej. Również był generałem, ale różnił się od mojego ojca. Miał uczucia. Zawsze mi pomagał i podnosił na duchu, dlatego tam pobiegłem. Zapukałem będąc pod drzwiami. Otworzył mi starszy mężczyzna, a widząc moją zapłakaną twarz szybko wpuścił do środka. Zaprowadził do salonu znikając do kuchni, a następnie wracając z parującą cieczą.

ㅡ Jungkook. Co się stało? Znowu ojciec?

Skinąłem głową chowając twarz w dłoniach.

ㅡ P-powiedziałem, że go nienawidzę..

ㅡ Mam z nim porozmawiać?

ㅡ Po co? To nic nie pomoże, ajushi. Ja po prostu... Nie daje rady.

ㅡ Porozmawiam z nim jak ojcec z ojcem. Może do niego dotrę.

No tak...Pan Lee Seung-suk miał syna Young-Woo. Również był we wojsku, lecz zginął w Afganistanie na jednej i ostatniej swojej misji. Dlatego ja jestem dla niego takim drugim synem, a on moim drugim tatą. Tylko szkoda, że nigdy to się nie spełni.

ㅡ No nie wiem...

ㅡ Niedługo wrócę. ㅡ Wstał i wyszedł z domu.

Po godzinie wrócił starszy. Usiadł obok milcząc.

ㅡ I?

ㅡ Nic. Zaraz po zakończeniu szkoły idziesz do wojska, a teraz każe ci wracać do domu.

ㅡ Co? Nigdzie nie idę! Nie ma mowy! ㅡ Krzyknąłem wstając z mebla..

ㅡ Jungkook...

ㅡ N-nie chcę tam iść. ㅡ Wyszlochałem. Mężczyzna szybko przytulił mnie głaszcząc po głowie. ㅡ P-proszę...

ㅡ Musisz to przetrwać. Bądź silny, chłopcze.

Nie odpowiedziałem.

ㅡ Jeśli chcesz... Mogę cię zapisać do jakiegoś psychologa?

ㅡ Nie, nie. Nie trzeba, ajushi. ㅡ Powiedziałem szybko, odsuwając się. ㅡ Pójdę już, żeby nie mieć większych problemów. Dziękuję za pomoc. Do widzenia. ㅡ Ukłoniłem się wychodząc z domu idąc wolnym krokiem do mojego. Stres poczułem dopiero, kiedy do drzwi dzieliło dwa metry. Wziąłem głęboki wdech wchodząc do środka.

ㅡ Chodź tu. ㅡ Usłyszałem poważny głos dochodząc z salonu.

Wzdrygnąłem się i ze spuszczoną głową wszedłem do pokoju gościnnego. Stanąłem przed nim unikając jego wzroku.

ㅡ Masz mi coś do powiedzenia?

ㅡ Przepraszam. Zachowałem się źle. Proszę, tato... Wybacz mi. Nie chciałem cię zawieść.

ㅡ Zejdź mi z oczu. ㅡ Odparł bez uczuć. Ukłoniłem się nisko biegnąc do swojego pokoju, w którym się zamknąłem na klucz.

*********************

07.05.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia kochani 🥰

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz