53.

159 22 2
                                    

Siedziałem przy młodszym bite cztery dni aż się nie wybudził. Nie mogłem go po tamtym zostawić. Miałem gdzieś swoje zdrowie skoro Jimin był przeze mnie w gorszym stanie.

ㅡ Odpocznij w końcu. ㅡ Poprosił Sonic kładąc dłoń na moich plecach.

ㅡ Nie.

ㅡ Jungkook. Zarwałeś cztery nocki. Wyglądasz jak żywy trup. Idź spać. Jimin się wystraszy jak cię zobaczy i nie tylko. Zmartwisz go. Chcesz tego?

ㅡ Nie, ale nie zostawię go. Nie tym razem. To ja powinienem dostać. Nie on. Miał być za mną. Miałem go chronić.

ㅡ Chroniłeś Guk. Gdybyś ty dostał, tak samo by teraz wyglądał Jimin. Jak ty. Idź się położyć. Ja przy nim posiedzę. No.. dalej. Wstań.

ㅡ Ale nie zostawiaj go nawet na sekundę. ㅡ Poprosiłem.

ㅡ Nie zostawię. Idź.

Skinąłem głową idąc do koszar. Położyłem się na łóżku przymykając oczy zasypiając wręcz natychmiast.

Obudziłem się kilkanaście godzin później. Gdy tylko otworzyłem oczy zerwałem się z łóżka biegnąc do szpitala. Rozpłakałem się widząc piękne i brązowe tęczówki otwarte.

ㅡ Jiminnie... ㅡ Szepnąłem podbiegając do niego i przytulając. ㅡ Przepraszam cię. Tak cholernie cię przepraszam. To moja wina.

ㅡ Miałeś się nie obwiniać, a co robisz? Błagam Kookie. Nie rań tak siebie.

ㅡ Ale...

ㅡ Nic się nie stało.

ㅡ Nic? ㅡ Odsunąłem się. ㅡ Nic się nie stało? Wiesz jak się czułem, gdy umarłeś mi na rękach?! Już chciałem pójść za tobą i..i..

ㅡ Przepraszam. Nie chciałem.

ㅡ Myślałem, że cię straciłem. ㅡ Wyszlochałem. ㅡ Nie rób już mi tak więcej, jasne? Dlatego nie wrócisz tam. Odeśle cię do Korei. Za twoje miejsce kto inny przyleciał.

ㅡ Co? Nie. Nigdzie nie wracam bez ciebie. Zwariuje tam. Guk nie odsyłaj mnie, proszę. ㅡ Podniósł się, lecz po chwili syknął z bólu, ale nie poddawał się.

ㅡ Leż Jimin. To dla twojego dobra. Nie pozwolę byś znowu był ranny, rozumiesz?

ㅡ A ja nie pozwolę ci tutaj samemu zostać. ㅡ Powiedział poważnie. ㅡ Zostaję czy ci się to podoba czy nie. Mam gdzieś twoje zdanie.

ㅡ Jestem twoim kapitanem. Masz słuchać moich rozkazów!

ㅡ Prędzej czy później i tak przylecę kolejnym batalionem. Więc jaki sens mnie odsyłać?

ㅡ Napiszę do twojego wujka i...

ㅡ Jungkook przestań. ㅡ Rozpłakał się. ㅡ Jeśli mnie odeślesz wrócę na pole bitwy nim się obejrzysz i zobaczysz. Chcesz?

ㅡ Ja tylko dbam o twoje bezpieczeństwo.

ㅡ Przy tobie jestem bezpieczny. Tamto było tylko niefortunnym wypadkiem, ale mnie chroniłeś.

ㅡ Jasne.. ㅡ Prychnąłem. Nie mogłem popełnić tego samo błędu. Musiał być bezpieczny. ㅡ Rano wylatujesz. Lepiej idź spać. ㅡ Wstałem z łóżka.

ㅡ Dlaczego mnie nie słuchasz?! ㅡ Krzyknął. ㅡ Chcę z tobą zostać czego nie rozumiesz?!

ㅡ Nie będę się powtarzał Jimin. Moje zdanie już znasz. Miłej nocy. ㅡ Rzuciłem wychodząc z pomieszczenia.

Jimin POV.

Załamany płakałem patrząc na drzwi, przez które wyszedł starszy. Nigdzie nie wracam i takie było moje zdanie. Dlatego odłączyłem wszystkie kabelki, które były do mnie przypięte, a następnie wstałem na równe nogi, lecz zachwiałem się.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz