101.

155 21 6
                                    

Po wykonanej o dziwo szybkiej misji pojechaliśmy prosto do ministerstwa. Co jak co, ale to tam byliśmy najbardziej bezpieczni. Gdy wyszliśmy z auta żołnierze od razu zajęli się Panem Lee, a nas wezwano do gabinetu ministra.

ㅡ Guk? ㅡ Usłyszałem cichy głos chłopaka. Zignorowałem go krocząc dalej. ㅡ Jungkook poczekaj. ㅡ Chwycił moją dłoń, którą wyrwałem.

ㅡ Zachowałeś się nieodpowiedzialnie.

ㅡ Chciałem dobrze.

ㅡ Dobrze? A gdyby coś poszło nie tak? A gdybym naprawdę cię stracił? Nie możesz ot tak zgadzać się na żądania oprawcy. ㅡ Warknąłem.

ㅡ Nie? Ale przeze mnie byście zginęli.

ㅡ To ja dowodziłem, więc wina spadła by na mnie. Bądź razie negocjował ze mną, więc ja miałem podjąć decyzję.

ㅡ Jungkook posłuchaj...

ㅡ Ciesz się, że wyszliśmy z tego cało. ㅡ Fuknąłem wchodząc do pomieszczenia. Przywitaliśmy się z mężczyzną kłaniając się. ㅡ Ministrze... Melduję, że wykonaliśmy misję.

ㅡ Jak mogliście zrobić to bez wiedzy rządu?

ㅡ Ja... Nie mogłem bezczynnie siedzieć. Musiałem coś udowodnić.

ㅡ Wiesz ile nam pracy teraz zrobiłeś? Ale... Świetnie. Spisaliście się. ㅡ Odparł. ㅡ Odpocznijcie. Porozmawiamy jutro na spokojnie, ale Jungkook zostań na chwilę.ㅡ Dodał. Wszyscy oprócz mnie opuścili gabinet. ㅡ Powinienieś zostać ukarany.

ㅡ Za co?

ㅡ Jeszcze się pytasz? Za moimi plecami wyruszyłeś w niebezpieczną misję plus wciągnąłeś w to mojego bratanka, który mógł zginąć.

ㅡ Nie zmuszałem go. Sam chciał.

ㅡ Nie interesuje mnie to. Jednakże pokazałeś swoją odwagę i determinację, że potrafisz o coś walczyć. Pan Lee zostanie ukryty w innym miejscu, którego nie będziesz znał, więc to ostatnia chwila byś się z nim pożegnać.

ㅡ C-co? Nie zobaczę już go?

ㅡ Niestety, ale nie. Nikt nie może wiedzieć, gdzie się znajduje.

ㅡ A-ale on jest dla mnie jak ojciec. Nie mogę go ponownie stracić. ㅡ Powiedziałem próbując panować nad emocjami co na szczęście mi wychodziło.

ㅡ Przepraszam Jungkook.

ㅡ Błagam Pana. Jest moją jedyną rodziną...

ㅡ Jungkook takie są procedury.

ㅡ W dupie je mam! Chcecie odebrać mi jedną osobę, która jest dla mnie ważna!

ㅡ Zrozum, że twój wujek jest ważny nie tylko dla ciebie, a dla całego świata. Chcesz ryzykować jego życie i stracić na zawsze? ㅡ Spytał wciąż spokojnym i opanowanym głosem co mnie doprowadzało do szaleństwa. Spuściłem głowę łapiąc się za włosy. Nie mogłem go kolejny raz stracić. Za pierwszym razem myślałem, że świat mi się zawali, a teraz... Ma się doszczętnie rozpaść? ㅡ Pomyśl Guk. W ten sposób będzie bezpieczny.

ㅡ Może będzie, ale przez to nie będę miał z nim kontaktu. To prawie to samo. ㅡ Powiedziałem czując w oczach łzy, lecz wziąłem głęboki wdech chcąc się uspokoić. Po chwili poczułem dotyk na ramieniu. Odwróciłem głowę widząc mężczyznę. To sprawiło, że rozpłakałem się jak małe dziecko przytulając go.  ㅡ Nie mogę cię stracić wujku. Dużo ci zawdzięczam i-i....

ㅡ Nie ma jakiegoś rozwiązania? ㅡ Spytał do ministra głaszcząc mnie po głowie.

ㅡ Nie.

ㅡ Będę na terenie ministra z obstawą. Nic mi nie będę grozić. Myślę, że jedna osoba w tę czy we tę nie zrobi różnicy.

ㅡ Nie mogę tak ryzykować. ㅡ Westchnął.

ㅡ Jestem pewny, że Jungkook dotrzyma sekretu i nas nie wyda. Do tej pory nie wyjawił nikomu mojej kryjówki.

ㅡ A jakoś cię znaleźli.

ㅡ Nie przez niego. To z mojej winy. ㅡ Odparł. Zaskoczony spojrzałem na starszego. ㅡ Użyłem telefonu by zadzwonić... Prawdopodobnie przez to mnie namierzyli. Postąpiłem głupio wiem... Ale samotność mnie już dobijała. Dzięki Jungkookowi dawałem radę. Więc proszę by jego także w to wplątać. Jest przecież moim synem. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem ponownie przytulając mężczyznę.

ㅡ Muszę to omówić z radnymi. ㅡ Odparł wzdychając. ㅡ Do tego czasu nie będziecie się widzieć. Jeśli zajdą jakieś zmiany to was o tym poinformuje. Możecie iść. ㅡ Dodał. Pożegnaliśmy się wychodząc z gabinetu. Na korytarzu musieliśmy się niestety rozdzielić, dlatego z wujkiem także się pożegnałem opuszczając budynek podchodząc do samochodu, przy którym była cała trójka.

ㅡ I co? Długo cię nie było. ㅡ Powiedział Tae.

ㅡ Musieliśmy coś jeszcze przedyskutować. Odwiozę was do jednostki.

ㅡ Nie chcę tam jeszcze wracać.

ㅡ Ale musisz Tae. Generał się niecierpliwi pewnie. ㅡ Rzekłem wsiadając do auta. Po kilku sekundach tamci zrobili to samo. Odpaliłem silnik ruszając. Przez całą drogę nikt się nie odzywał przez co cisza już mnie dobijała.

Kilka minut później dojechaliśmy na miejsce. Jednakże zanim wszyscy opuścili samochód zablokowałem wszystkie drzwi.

ㅡ Guk?

ㅡ Ja.. chciałem wam bardzo podziękować. Bez was ta misja by się nie powiodła.

ㅡ Nie masz za co stary. ㅡ Zaśmiał się Han. ㅡ Ty również się spisałeś. Chętnie wybiorę się z tobą na koleją.

ㅡ Jak będzie. ㅡ Zaśmiałem się z powrotem otwierając drzwi, a dwójka z tyłu wyszła. Zostałem sam z Jiminem. ㅡ Czegoś zapomniałeś? ㅡ Spytałem czekając aż również wysiądzie.

ㅡ Nie chcę wyjść będąc z tobą pokłócony. Przepraszam cię. Nie zachowałem zimnej krwi tylko od razu chciałem się oddać w ręce gangstera. Nie myślałem. Wybacz mi. ㅡ Chwycił moją dłoń, którą lekko odsunąłem. ㅡ Guk...

ㅡ Daj mi czas. Muszę to jakoś sobie poukładać...  Mogłem cię przecież stracić.

ㅡ Wiem. Nie myślałem nad konsekwencjami. Chciałem byście byli bezpieczni.

ㅡ I byśmy zamiast jednej ratowali dwie, a sprawa bardziej by się skomplikowała, bo jesteś bratankiem ministra. Tak, naprawdę nie myślałeś. ㅡ Mruknąłem.

ㅡ Przepraszam.

ㅡ Idź już. ㅡ Rzuciłem odwracając głowę. Kilka chwil później usłyszałem trzask drzwi. Odetchnąłem ruszając.

Będąc w mieszkaniu rzuciłem się na kanapę wzdychając ciężko. Chim postąpił bardzo głupio i nie ma w tym żadnych usprawiedliwień, nawet jeśli mówi, że chciał dobrze. Mógł zginąć, a wtedy i wszyscy by zginęli. Było to nierozsądne. Przez chwilę myślałem, że serce mi stanęło, gdy chciał tak po prostu i dobrowolnie się poddać. Musiał się jeszcze wiele nauczyć.

********************

16.05.23

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia 💖

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz