87.

142 26 2
                                    

Z mężczyzną przegadałem praktycznie cały dzień aż nastał wieczór. Nie mogłem ot tak wyjść i go zostawić samego wiedząc, że żyje. Nie chciałem wracać do domu, do pustego domu. Chciałem z nim porozmawiać na wszystkie tematy.

ㅡ Szkoda, że nie możesz się do mnie wprowadzić wujku. Nie chcę cię odwiedzać co jakiś czas.

ㅡ Jungkook znasz zasady. Nie mogę stąd wyjść nawet jakbym bardzo chciał. Jedynie mogę wyjść z obstawą.

ㅡ Wiem. ㅡ Westchnąłem przytulając go. ㅡ Cieszę się, że żyjesz. Myślałem, że już wszystkich straciłem. ㅡ Szepnąłem.

ㅡ Ja również Guk. Bądź szczęśliwy z Jiminem i nie kłóć się z nim, dobrze? Pamiętaj, że on także ma swoje życie i może robić co chce.

ㅡ Będę pamiętać. Dziękuję za wszystko. ㅡ Powiedziałem, ostrożnie opuszczając budynek.

Wsiadłem do swojego samochodu jadąc do domu.

Gdy tylko wszedłem do swojego mieszkania zabrzmiał mój telefon. Odebrałem natychmiast słysząc dudniącą muzykę.

ㅡ Halo?

Słyszysz mnie?

Tak. Co jest?

Jestem na tej imprezie. Jakieś dwa miejsca dalej siedzi Kyung i Jimin.

ㅡ Co robią?

Jak na razie to rozmawiają i piją drinki.
Nic poza tym.
A czekaj
Poszli na parkiet
Powiem ci, że Jimin ma świetne ruchy.

ㅡ Zajmij się swoją robotą. ㅡ Fuknąłem.

Opanuj się żołnierzyku.
Nie kręcą mnie faceci.
Tylko, że przez te wigibasy twojego chłopaka wielu innych facetów ma na niego chrapkę.

ㅡ Patrzysz by mnie zdenerwować czy co? ㅡ Warknąłem siadając na kanapie.

No żartuje
Rany, jak ciebie łatwo wytrącić z równowagi.
Nie ładnie.

ㅡ To do cholery jasnej przestań to robić, a skup się na celu.

Tylko tańczą.
Swoją drogą muzyka jest okropna
Słyszysz?
Jakie badziewie.

ㅡ Nic nie robią? Dzwoń jak coś będzie się działo. ㅡ Rozłączyłem się wzdychając. Rzuciłem telefon na stół chowając twarz w dłoniach.

***

Około północy zadzwonił mój telefon. Nie spałem, bo czekałem i się doczekałem. Wcisnąłem zieloną słuchawkę przysuwając telefon do ucha.

ㅡ Mów.

Jimin schlał się w trzy dupy, ale Kyung nieźle się trzyma. Idą właśnie do domu.
Jestem kawałek za nimi.

Idź za nimi pod same drzwi. Nie rozłączaj się.

Rozumiem

Przez jakiś czas była cisza nie licząc szmerów. Usłyszałem jak chłopak biegnie po schodach. Zapewnie był już w bloku chcąc zdążyć przed windą.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz