16

327 31 5
                                    

ㅡ Możesz mi powiedzieć co się stało? ㅡ Spytał chłopak, gdy zawieszałem mundur do szafy.

ㅡ Kiedy indziej. Teraz chciałbym widzieć o czym ty chcesz porozmawiać. Po to przyszedłeś. ㅡ Mruknąłem zamykając drzwiczki od mebla.

ㅡ Może przyjdę, gdy będziesz miał lepszy humor. ㅡ Wstał z łóżka chcąc wyjść, lecz zatrzymałem go łapiąc za nadgarstek.

ㅡ Zostań. Mój humor nie będzie lepszy dopóki nie dostanę dobrych wieści. Powiem ci o tym później. Teraz naprawdę chce wiedzieć co ma wspólnego twój ojciec z naszym związkiem.

ㅡ Naprawdę? ㅡ Spytał. Skinąłem głową zmuszając go by usiadł z powrotem na łóżku, a sam ukucnąłem przed nim łapiąc jego dłonie. ㅡ No więc... Gdy wróciłem wtedy od ciebie do domu... Mój tata był zły. Wręcz wściekły, że uciekłem do ciebie bez pytania.

ㅡ Tak? Co dalej? Zrobił ci coś?

ㅡ Nie, ale... Masz mu się nie pokazywać na oczy. A my... Musimy zerwać.

ㅡ Nie zrobisz tego, Chim. ㅡ Wstałem z podłogi będąc oburzony.

ㅡ Nie. I powiedziałem mu tak samo. Dlatego... Mogę u ciebie mieszkać? ㅡ Uśmiechnął się lekko i niewinnie. Odetchnąłem z ulgą, co nie znaczy, że przeze mnie się pokłócił z ojcem.

ㅡ Kochanie oczywiście, że możesz. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Ale... Dlaczego? Że uciekłeś do mnie?

ㅡ Nie uciekłem. Mam już swoje lata i nie muszę tłumaczyć się rodzicom, gdzie idę i do kogo. A że ojciec tego nie rozumie to jego sprawa.

ㅡ Nie lepiej z nim porozmawiać? ㅡ Spytałem siadając obok niego i obejmując ramieniem.

ㅡ Po co? ㅡ Fuknął krzyżując ręce na piersi.

ㅡ Jimin... To Twój tata. Ty jesteś jego dzieckiem....

ㅡ Nie mam zamiaru i już. Jestem głodny i zmęczony. Masz coś w lodówce? ㅡ Spytał wstając i wychodząc z pokoju. Wywróciłem oczyma idąc za nim aż do kuchni. ㅡ Czemu nic nie masz?

ㅡ Nie zrobiłem zakupów. Pojadę zrobić. Poczekaj. ㅡ Westchnąłem.

ㅡ Pojadę z tobą. ㅡ Odparł na co już nie protestowałem.

Wsiedliśmy po prostu do samochodu ruszając do pierwszego lepszego sklepu, w którym zapełniliśmy trzy torby produktów.

ㅡ Jak bardzo jesteś zmęczony? ㅡ Spytałem kładąc dłoń na jego udzie, gdy wróciliśmy do auta.

ㅡ Ujdzie. Dlaczego pytasz?

ㅡ Może przejedziemy się na plac zabaw?

ㅡ Co ty? ㅡ Zaśmiał się. ㅡ Daj kluczyki. Pojedziemy w lepsze miejsce. ㅡ Wyciągnął dłoń w moją stronę.

ㅡ Plac zabaw to nie jest fajne miejsce? ㅡ Mruknąłem podając mu kluczyki. Zamieniliśmy się miejscami.

ㅡ Fajne, ale nie ma takiej aury. Pokażę ci coś. ㅡ Uśmiechnął się szeroko odpalając silnik i ruszając.

***

Po kilkunastu minutach młodszy zaparkował w jakimś nieznanym mi miejscu. Wokoło był las, ciemno i strasznie.

ㅡ Gdzie nas wywiozłeś? ㅡ Spytałem odpinając pasy.

ㅡ Chodź. ㅡ Zaśmiał się wychodząc z maszyny. Westchnąłem idąc za nim.
Szliśmy w ciemności jakąś polną drogą, a jedynym światłem była latarka z telefonu. Spacerowaliśmy kilka minut, dopóki nie dotarliśmy na miejsce. ㅡ Jak ci się podoba? ㅡ Spytał spojrzawszy na moją osobę.

Military love/ KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz