Rozdział 40

104 8 2
                                    

Uczta trwała w najlepsze. Kiedy wszyscy zdawali się już najeść, światła przygasły. W sali zapanowała niemal całkowita ciemność. Dało się słyszeć delikatną muzykę, chociaż ciężko było powiedzieć skąd dochodzi dźwięk. Melodia, która rozbrzmiała bardzo przypominała mi indyjską muzykę. Do sali weszły cztery młode elfki, ubrane niezwykle skąpo jak na tutejsze standardy. Każda z nich miała na sobie długą, luźną spódnicę z wycięciem do biodra i obcisły, przylegający top na cienkich ramiączkach. Bardziej jednak od strojów, zainteresowały mnie przedmioty trzymane przez nie w dłoniach. Było to coś na kształt płonących wachlarzy. Kobiety przez chwilę wsłuchiwały się w melodię, czekając na odpowiedni moment, żeby rozpocząć pokaz. Siedziałam nie mogąc oderwać wzroku od tego co działo się przed moimi oczami. Gracja z jaką poruszały się elfki, była hipnotyzująca. Każdy ruch niezwykle precyzyjny, a jednocześnie gładki. Jasne smugi zostawiane przez płonące wachlarze, na ułamek sekundy tworzyły w powietrzu niezwykłe obrazy. Szybko zauważyłam, że pokaz przeznaczony był dla męskiej części widowni. Kokieteryjne spojrzenia i uśmiechy tancerek zdawały się być wpisane w choreografię. W pewnym momencie muzyka stała się znacznie spokojniejsza, a taniec zaczął wyglądać bardziej zmysłowo niż efektownie. Jedna z tancerek zgasiła i odrzuciła wachlarze. Doskonale korzystała z migoczącego światła płomieni, prezentując kolejne figury akrobatyczne. Momentami miałam wrażenie, że jej ciało w ogóle nie posiada kości. Kiedy pokaz dobiegł końca, pozostałe elfki również zgasiły swoje wachlarze, sprawiając że sala pogrążyła się w ciemności. Zanim znów zapalono lampiony tancerki zniknęły, nie czekając na reakcję publiczności.
- To było niesamowite. - Powiedziałam, zerkając na Lokiego. Kilka razy w trakcie pokazu spojrzałam na niego, jednak jak zwykle nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy.
- Cieszę się, że dobrze się bawisz. - Odparł, popijając wino. Nie wydawał się być nawet w połowie pod takim wrażeniem jak ja.
- Nie podobało ci się?
- To nie pierwsza uczta w której biorę udział. Trochę trudniej zrobić na mnie wrażenie.
Kiedy się nad tym zastanowiłam, jego odpowiedź wydała mi się oczywista. Cały czas zapominałam, że coś co dla mnie było czymś nowym i ekscytującym dla niego prawdopodobnie było codziennością.
- Chociaż muszę przyznać, że niektóre elementy pokazu były... - Zrobił na chwilę pauzę, jakby szukał odpowiedniego słowa. - Interesujące.
- Ah tak? Ciekawa jestem co tak cię zaciekawiło? - Udałam oburzenie, domyślając się o czym mówił.
- Jesteś zazdrosna? - Zapytał wyraźnie rozbawiony moją reakcją.
- Ani trochę. - Zaprzeczyłam stanowczo. Chociaż kiedy o to zapytał, faktycznie poczułam ukłucie zazdrości. Na szczęście w tym momencie Erevan postanowił nam przerwać.
- Loki, muszę z tobą porozmawiać o twojej wcześniejszej prośbie. - Elf wyraźnie nie chciał rozmawiać o tym przy mnie.
- Wybacz moja piękna, ale muszę na chwilę cię opuścić.
Zastanawiałam się przez chwilę o jakiej prośbie mógł mówić elf i dlaczego nie chciał rozmawiać o tym przy mnie. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Przez kilka minut wsłuchiwałam się w muzykę, która po zakończonym występie wciąż rozbrzmiewała na sali. Wszystkie utwory były powolne i spokojne. Część osób wstała ze swoich miejsc, ruszając na parkiet. Zauważyłam, że nieznajomy elf przygląda mi się od dłuższej chwili. Uśmiechnął się do mnie, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że strasznie przypominał mi Legolasa z filmów "Władca Pierścieni". Miał takie same długie, jasne włosy i niebieskie oczy. Brakowało mu tylko łuku na plecach. Dłuższy kontakt wzrokowy musiał być dla elfa sygnałem, że chętnie nawiąże znajomość. Kilka sekund później już zmierzał w moją stronę.
- Zechcesz podać mi rękę? - Zapytał, kłaniając się delikatnie i wyciągając do mnie dłoń.
- Z przyjemnością. - Odpowiedziałam, dołączając do niego na parkiecie. Uznałam, że odmowa byłaby nieuprzejma, najwyżej mój całkowity brak umiejętności tanecznych sprawi, że elf szybko opuści przyjęcie.
- Mam dzisiaj niebywałe szczęście. - Mówiąc to położył moje dłonie na swoich umięśnionych ramionach.
- Dlaczego? - Musiałam unieść wzrok do góry, aby spojrzeć mu w oczy. Był ode mnie o ponad głowę wyższy.
- Ponieważ pierwszy taniec tego wieczoru, pewnej uroczej damy należy do mnie. - Uśmiechnął się, ukazując idealnie białe zęby.
W tym momencie cała moja uwaga skupiła się na krokach, jednak szybko okazało się, że mój partner potrafił znakomicie prowadzić. Zaufałam mu więc w pełni, ciesząc się miłym towarzystwem.
- Skoro uczyniłam ci ten zaszczyt to może zdradzisz mi swe imię?
- Ależ gdzie moje maniery?! - Odsunął się ode mnie na wyciągnięcie ręki, cały czas trzymając czubki moich palców. - Nazywam się Alinar. - Mówiąc to przyciągnął mnie do siebie, sprawiając że wylądowałam w jego ramionach. Spięłam się, trochę przytłoczona jego nagłą bliskością. Elf szybko to zauważył i pozwolił mi się odsunąć.
- Nie bywałaś nigdy na takich przyjęciach, prawda?
Opuściłam wzrok, nieco zażenowana.
- Aż tak to widać?
W tym momencie utwór do którego tańczyliśmy dobiegł końca. Alinar wziął z tacy przechodzącego kelnera dwa kielichy z wodą i od razu jeden mi podał. Stanęliśmy oparci o kolumnę, żeby nikomu nie przeszkadzać i móc kontynuować rozmowę.
- Wyróżniasz się spośród innych kobiet tutaj.
- Tym, że jako jedyna tutaj nie potrafię tańczyć? Nie wiem jak to zrobiłeś, ale uniknąłeś podeptania.
Alinar wybuchnął śmiechem, opierając rękę nad moją głową. Miał niesamowicie zaraźliwy śmiech i po chwili ja również zaczęłam się śmiać.
- Twój sekret jest ze mną bezpieczny. - Wyszeptał tuż przy moim uchu. - A tak całkiem poważnie nie było tak źle. Szybko zapamiętałaś kroki.
Musiałam przyznać, że ze swoimi odpowiedziami doskonale nadawałby się na dyplomatę.
- Przeszkadzam wam? - Niemal upuściłam kielich z wodą, słysząc Lokiego.
- To ja was zostawię. - Alinar wyraźnie nie chciał konfrontacji i wolał szybko się wycofać. Pomachałam mu jeszcze, kiedy odchodził, ignorując Lokiego, który mordował mnie spojrzeniem.
- Zazdrosny? - Zapytałam, niewinnie się uśmiechając.
- Jesteś moja. - Wycedził kilka centymetrów od mojej twarzy, opierając ręce o kolumnę bo bokach mojej głowy. Do tego momentu sądziłam, że się ze mną droczy tak jak wcześniej, kiedy rozmawialiśmy o występie. Teraz dotarło do mnie, że on naprawdę był zazdrosny, co nawet mi się podobało.
- Naprawdę tylko rozmawialiśmy. - Dotknęłam dłońmi jego spiętych ramion, próbując nieco go uspokoić. - Kocham cię. - Dodałam, pozwalając sobie na krótki pocałunek. Na szczęście nikt nie zwracał na nas uwagi.
- Skoro tak to nie odmówisz mi wspólnego tańca. - Złapał mnie za nadgarstek i nie czekając na odpowiedź pociągnął spowrotem na parkiet. Śmiejąc się zarzuciłam mu ręce na szyję i pozwoliłam się objąć. W jego ramionach czułam się znacznie swobodniej. Zobaczyłam Alinara przyglądającego się nam ze swojego miejsca. Postanowiłam nie rozmawiać z nim przez resztę wieczoru, żeby nie prowokować niepotrzebnych kłótni. Położyłam głowę na ramieniu Lokiego i przymknęłam oczy, pozwalając mu się prowadzić. Miałam wrażenie, że świat dookoła przestał istnieć. Nie liczyło się nic więcej, oprócz naszej dwójki i muzyki, która nas otaczała. Wiedziałam, że na długo zapamiętam ten cudowny moment.  Melodia powoli dobiegała końca. Uniosłam wzrok, spoglądając mu w oczy.  Uśmiechnęłam się, wdzięczna za tak piękną chwilę. Loki pocałował mnie, nie przejmując się tym, że obserwuje nas co najmniej połowa zgromadzonych na sali gości. Kiedy się od siebie odsunęliśmy zauważyłam, że wszyscy oprócz nas wrócili na swoje miejsca, a muzyka całkowicie ucichła. Również chciałam wrócić do stołu, ale Loki mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco, nie rozumiejąc o co chodzi. Nigdy, nawet przez ułamek sekundy nie spodziewałam się tego co się później wydarzyło.
- Amy, najdroższa... - Patrzył mi głęboko w oczy, cały czas trzymając moje dłonie. - Nigdy nie pragnąłem u swego boku królowej, która będzie tylko z uśmiechem przytakiwać każdej mojej decyzji.
- O czym ty... - Próbowałam mu przerwać, ale uciszył mnie, kładąc mi palec na ustach.
- Udowodniłaś nie jeden raz, że potrafisz bronić swojego zdania. Jednocześnie pokazałaś swoją lojalność ryzykując własne życie, żeby ratować moje. Jestem pewien, że Asgard byłby dumny mając taką królową.
Moje usta otworzyły się i zamknęły bezgłośnie. Wszyscy na sali słuchali w całkowitej ciszy.
- Nie mam w zwyczaju zginać kolan przed kimkolwiek.  - Mówiąc to przyklęknął na jedno kolano. Byłam w tak wielkim szoku, że nie potrafiłam wykrztusić słowa. Czułam jak moje serce bije coraz szybciej z każdym wypowiadanym przez niego słowem.
- Żaden klejnot nie jest w stanie oddać tego co do ciebie czuję. Długo zastanawiałem się co mógłbym ci dać i znalazłem. Oddam ci część mojego życia. Proszę tylko, żebyś uczyniła mi ten zaszczyt i została moją żoną.
Nie potrafiłam zebrać myśli. Czułam jak robi mi się gorąco, a do oczu napływają łzy wzruszenia. Nie rozumiałam też co znaczyło to zdanie o oddaniu części życia. Wszyscy patrzyli na mnie, czekając na to jedno krótkie słowo, które nie chciało przejść mi przez gardło. Tak wielu świadków sprawiało, że odczuwałam ogromną presję. W końcu jak mogłabym mu odmówić? Sekundy mijały, Loki wciąż klęczał, patrząc mi w oczy i czekając na to jedno słowo. Nie mogłam dłużej czekać, musiałam podjąć decyzję.

Naznaczona Przez Boga KłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz