Wpadłam do pałacu jak burza. Udałam się prosto do sali tronowej, gdzie wiedziałam, że znajdę Lokiego. Znów czułam tą trudną do opanowania złość i charakterystyczne mrowienie w opuszkach palców. Działałam instynktownie, byłam zbyt rozżalona, żeby logicznie myśleć. Strażnicy stojący przed drzwiami zastąpili mi drogę.
- Z drogi. - Warknęłam, odpychając ich na boki. Czułam się silna jak w trakcie pełni na Ziemi. Pchnęłam drzwi, nie zważając na protesty strażników. Kilka osób zaskoczonych moim nagłym wtargnięciem odwróciło się do mnie.
- Wynocha! - Nakazałam wskazując ich palcem. Byli oburzeni moim zachowaniem, ale mało mnie to obchodziło.
- Wybacz pani, ale... - Odezwał się jeden z mężczyzn. Widziałam go już kilkukrotnie, musiał należeć do tutejszej rady.
- Wyjdź zanim poleje się krew. - Ostrzegałam, zaciskając dłonie w pięści i ukrywając pazury, które teraz wbijały się w wnętrza moich dłoni. Loki skinął w stronę zebranych osób, które niechętnie opuściły sale.
- Amy... Co się stało?
Podniosłam na niego wzrok. Po tym wszystkim co zrobił, jeszcze pytał mnie co się stało. Czułam jak moja krew spływa między palcami i kapie na podłogę. Strażnicy widząc co się dzieje podeszli bliżej trzymając broń w pogotowiu.
- To was nie dotyczy, wyjdźcie. - Wskazałam im drzwi, chociaż w tej sytuacji było oczywiste, że nie posłuchają.
- Najpierw musisz się uspokoić. - Jeden z żołnierzy dotknął mojego ramienia i to był jego błąd. Moje pazury błyskawicznie powędrowały w stronę jego gardła. Nie zdążyłby się uchylić, gdyby Loki w porę nie złapał za mój nadgarstek.
- Zostawcie nas. - Rzucił w stronę żołnierzy, którzy dosyć niechętnie się oddalili. - Rozmawiaj ze mną zamiast zabijać mi strażników. - Wciąż trzymał mój nadgarstek.
- Miałeś dosyć czasu, aby powiedzieć mi prawdę! - Sama byłam zaskoczona, że udało mi się wyrwać z jego uścisku. Pamiętałam, że zawsze był ode mnie silniejszy.
- Nie wiem o czym mówisz. - Jego spokój tylko jeszcze bardziej mnie irytował. Zaatakowałam za wszelką cenę starając się dosięgnąć jego gardła.
- Jak mogłeś przysięgać mi miłość po tym jak zabiłeś najbliższą mi osobę?!- Mój kolejny cios odbił się od magicznej bariery. - Corey wszystko mi powiedziała! Zabiłeś Leo! - Pomimo że każde kolejne uderzenie w barierę było bolesne, nie zniechęcało mnie to.
- Uspokój się zanim zrobisz sobie krzywdę. - Próbując mnie uspokoić, stracił na chwilę czujność dzięki czemu moje pazury dosięgnęły jego ramienia.
- Dlaczego?! - Dawno tak wyraźnie nie czułam zapachu krwi. Coś w tej woni sprawiło, że natychmiast zapragnęłam więcej. Loki skrzywił się, zerkając na zranione ramię. - Nie miałeś prawa!
- Amy! - Usłyszałam głos Corey i odwróciłam się w stronę drzwi. - Tracisz kontrolę, musisz się uspokoić.
- Nie! - Złość mieszała się z szlochem. Miałam wrażenie jakby ktoś moje serce zastąpił kamieniem.
- Wiem co czujesz. - Corey podchodziła coraz bliżej, skupiając moją uwagę na sobie. - Czułam dokładnie to samo. Wiem że to boli, ale jak się nie opanujesz będziesz cierpieć podwójnie.
- Nie mogę... - Łzy kolejny raz spłynęły po moich policzkach. Corey udało się zbliżyć na tyle, żeby mogła objąć mnie ramionami. Czułam jak moje ciało drży z nadmiaru emocji. Corey usiadła na podłodze cały czas trzymając mnie w ramionach.
- Myślę, że najgorsze już za nami. - Oznajmiła, widząc zmartwiony wzrok Lokiego. Również tak sądziłam czując jak złość ustępuje, a pazury znikają. Było to jednak złudne, nagle mój brzuch przeszył potworny ból. Jęknęłam i zwinęłam się, zaciskając powieki.
- Co się dzieje? - Corey odgarnęła włosy z mojej twarzy, widząc jak zwijam się z bólu.
- Amy? - Loki, złapał mnie za ramiona, odwracając do siebie, każdy ruch wywoływał kolejną falę bólu.
- Boli... - Nie miałam siły mówić, zwinęłam się z powrotem w pozycji embrionalnej, obejmując rękami brzuch.
- Ona krwawi! - Próbowałam dostrzec o czym mówi Corey, ale nie byłam w stanie nawet ruszyć głową. Poczułam jak Loki bierze mnie w ramiona i podnosi z ziemi. Starałam się zdusić kolejny jej bólu, jednak było to silniejsze ode mnie.
- Straż! Powiadom uzdrowiciela!
Słyszałam jak strażnik się oddala. Dźwięki zaczęły się rozmywać, w tamtym momencie bardzo chciałam stracić przytomność i przestać czuć ból. Moja głowa opadła bezwładnie na pierś Lokiego.
- Wytrzymaj. - Poczułam jeszcze jak pocałował mnie w czoło. Pomimo że cały czas byłam świadoma kolejne wydarzenia pamiętam bardzo niewyraźnie.
Uzdrowiciel robił jakieś badania i zadawał mnóstwo pytań na które nie potrafiłam odpowiedzieć. W końcu poczułam ukłucie w ramię i pogrążyłam się we śnie.
CZYTASZ
Naznaczona Przez Boga Kłamstw
FanfictionTo miało być zlecenie jak każde inne. Amy nie spodziewała się, że w kilka dni jej życie całkowicie się zmieni.