72

178 7 10
                                    

Minął miesiąc od tego co się wydarzyło między mną i tym czymś co jest w stanie mnie opętać jeśli można tak to tym nazwać. Nie wzięłam udziału w zawodach, udało mi się ubłagać Pana Aizawę-sensei a on sam rozmawiał z dyrekcją. Bakugou wygrał pierwsze miejsce i jestem z niego bardzo dumna mimo, że on sam nie jest zadowolony z pewnego przebiegu walki.

-Aiko więc dowiemy sie czym jest fotosynteza? - zapytał nauczyciel a ja wróciłam na ziemię.

-E Kamienie na nerkach. - spojrzałam na nauczyciela, nauczyciel na mnie i zdałam sobie sprawę z tego jakim debilem jestem.

-AIKO TY IDIOTKO OSTATNIO CIE TEGO UCZYŁEM!. - nagle dostałam lepa na łeb zeszytem od Katsukiego.

-PRZEPRASZAM, JUŻ SIĘ OGARNĘ. - zniżyłam czoło ku ławce i usłyszałam śmiech klasy. Tak minęła kolejna lekcja.

Wyszłam z sali i skierowałam się w stronę stołówki lecz przez cały czas czułam na sobie czyiś wzrok. Weszłam w zaułek i czekałam na osobę, która miała mnie na celowniku.

-Nie jesteś tak głupia, co? - usłyszałam krótkie zdanie ale po chwili byłam pewna czyi to głos. Moje serce nagle przyspieszyło i podeszło do gardła. Miałam wrażenie jakby mój żołądek zapadał się sam pod siebie.

-O nie... - wyszeptałam. Chciałam wybiec z zaułku, iść do Pana Aizawy i Katsukiego i czuć się znowu bezpieczna. Gdy tylko oddałam trzy kroki poczułam jak coś mnie wchłania. Upadam.

-Patrz co narobisz, to wszystko twoja wina. - te słowa mnie prześladowały dopóki nie otworzyłam oczu. Usiadłam i chwilę później pomasowałam se skroń. Spojrzałam na dłoń i zauważyłam, że krwawię. Nieźle musiałam przyjebać ale mniejsza o to. Rozejrzałam się wokół i widziałam pełno martwych lub rannych uczniów leżących na ziemi. To była makabra.

-O nie... O nie co tu się stało... Katsuki... Gdzie jest do cholery Katsuki! - przerażenie które odczuwałam dało o sobie znać. Moje ręce zaczęły drżeć, serce łomotało jak szalone a kolana wydawały się jak z waty.

-To wszystko twoja wina. Oni wszyscy zginą przez ciebie. - szept który siedział u mnie w głowie wydawał się najgłośniejszym dźwiękiem na świecie.

-Nie... Nie, to nie moja wina, ja nic nie zrobiłam! Zostaw mnie! Zostaw nas! - rozpaczliwie szukałam drogi ucieczki, chciałam się gdzieś schronić gdy strach przebijał moją duszę na wylot. W głowie tylko miałam poczucie winy. Skuliłam się na ziemię i zasłoniłam uszy dłońmi. Dźwięk nie ustawał, przybliżał i oddalał się ode mnie jak fala 8D a decybele z sekundy na sekundy były coraz większe. Czułam kłucie w głowie, a ból pulsował od jednej strony głowy do drugiej. Łzy same zaczęły wypływać z oczu a tym razem byłam pewna, że nikt nie przyjdzie mi na pomoc. Muszę wyjść z tego sama, tego co z dnia na dzień pogrąża mnie bardziej, zamartwia, stresuje. Skoro to moja walka to muszę trzymać gardę.





CO ZA GÓWNO XXNENCOKEFOISUCBWNFCOUWE
Ogólnie to chyba to coś wyłączę z użytku bo tak
23.46 i nie wiem czemu ale w głowie mam słowo fotowoltaika więc to pisze i el o

[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz