(Next day)
Słońce padało wprost na moje powieki, prawie że wypalając mi dziury w oczach... Nie otworzyłam oczu bo było po prostu tak błogo... Miękko... Przyjemnie... Musze wstać do szkoły. Chwila. Szkoła. Ja pierdolę spóźnię się do szkoły!
-Katsuki draniu czemu mnie nie obudziłeś pacanie?! - wyrwałam się z materaca jak oparzona, spięłam włosy przy okazji przyglądając się w lustrze by się upewnić, że żaden kogut nie wystaje.
-Katsukiego nie ma w domu słodziaku!- czy to mama od tego debila?
-Pani Mitsuki? Czy to Pani?- zawołałam szybko ubierając się w mundurek. Nie zdążę na czas... No kurwa nie zdążę...
-Tak skarbie już wróciłam, a ty się nie zbierasz do szkoły?- mimo, że jej nie widziałam to łatwo mogłam wyczuć uśmiech na jej twarzy przez jej głos.
-JUŻ BIEGNĘ! - zapięłam ostatnie guziki koszuli, złapałam za torbę i nie zwracając uwagi na nic więcej wybiegłam z pokoju. Pani Mitsuki zrobiła mi śniadanie, a gdy wychodziłam pożegnała mnie przemiło. Boże co ona teraz o mnie pomyśli?... I dlaczego ten frajer mnie do kurwy nie obudził?! Nie mogłam tracić czasu na rozmyślanie, zarzuciłam torbę na plecy i włączyłam tryb maratoniarza. Zajebie go.
(W szkole)
Wykopałam drzwi z pełnym zapałem, rozejrzałem się po pomieszczeniu aż w końcu mój wzrok padł na czerwonookiego blondyna opierającego się o parapet z telefonem w ręce.
-Katsuki ja cię zabiję!- krzyknęłam tak głośno, jak tylko mogłam przy tym tupiąc nogami niemalże tak, że drzwi klasy zaczęły drgać. Nie wiem nawet jak komicznie musiałam wyglądać z czerwoną twarzą, rozczochranymi włosami ledwo łapiąc oddech ale póki co była to ostatnia rzecz która powinnam sie przejąć. Na ten moment powinnam go zajebać a później martwić się o wizerunek choć pewnie krew na mojej twarzy i ubraniach przykuje uwagę bardziej niż moje naburmuszone włosy.
-Hey beauty women, spokojnie.- Present Mic starał się mnie uspokoić machając dłońmi przed moją twarzą. Wygląda jak ten jeden typ, który rozdziela zawodników na ringu podczas walki.
-Jak kurwa spokojnie jak przez tego debila się spóźniłam do szkoły! Moja frekwencja była niemalże idealna!- krzyknęłam i rozejrzałam się po klasie i byłam pewna, że furia na mojej twarzy była wymalowana do perfekcji ale zamiast przestraszyć kogokolwiek usłyszałam szeptanie między sobą i hihoty co spotęgowało mój gniew.
-Co was tak bawi?! - rzuciłam torbą o podłogę i nagle wszyscy z wielkim uśmiechem na twarzy wstali, nawet Todoroki się uśmiechał, co prawdę niezauważalnie dla innych ale dla mnie jak najbardziej.
-Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! - zaczęli śpiewać... Piosenkę urodzinową? Podekscytowane dziewczyny kołysały się do rytmu a chłopaki klaskali do taktu, czułam się jak w pierdolonym teatrzyku albo jak w ukrytej prawdzie. Głupotą byłoby jednak zapytać gdzie jest ukryta kamera...
-Co? - zmarszczyłam brwi. Nie wiedziałam do kogo oni tak, do mnie czy do Mica?
-No masz dzisaj urodziny.- wrzasnęła podekscytowana Mina, podeszła do mnie i objęła mnie.
-Serio? Już?- powiedziałam zdezorientowana. Nie wiem jak powinnam zareagować bo była to chyba najbardziej randomowa rzecz, która mnie dotychczas spotkała. Ooo...
Bakugou tu idzie, ciekawe co ma do powiedzenia.-No to... Wszystkiego najlepszego, zdrowia, żebym ci znowu dupy ratować nie musiał, dobrze się ucz itd.- przewrócił oczami, wstrząsając moją ręką. Nie wiem kto był bardziej zażenowany w tej sytuacji...
- I żeby znalazła miłość życia!- ktoś tam dodał przez co przeszły mnie dreszcze cringu po kręgosłupie.
-Uuuu.- klasa wybrzmiała jak chór świąteczny.
-Bakugou bierz ją!- Krzyknął Kaminari a blondyn jedynie odwrócił się na pięcie i powoli się zbliżał do chłopaka którego śmiało mogłabym porównać do Pikachu.
-Katsuki bierz go!- tym razem ja się roześmiałam przez odwrócenie ról.
-Mówiłeś coś?- oczy Katsukiego wywróciły się do góry pozostawiając jedynie białka.
-Nie...ja tylko tak do żartów stary...- Kaminari wciąż drapał się nerwowo po głowie, i choć próbował to powstrzymać to strach był wymalowany w jego oczach.
-Dobra Baku zostaw go.- machnęłam ręką, po takim spektaklu humor znaczenie mi się poprawił.
-Masz szczęście...- szepnął i ruszył w moją stronę wciąż zaciskając szczękę.
-Aiko patrz!- dziewczyny pokazały mi stół z jedzeniem, słodkościami i napojami, a ja rozpromieniałam jeszcze bardziej. Ja pierdolę, czy to dzień dziecka?!
-Dziekuję! Ale skąd wiedzieliście?- dosyć się zdziwiłam bo zdałam sobie sprawę z tego, że chyba prócz Katsukiego nikt nie wiedział o moich urodzinach...
-Od Bakugou.- Hagakure odpowiedziała na moje pytanie bawiąc się palcami.
-Od niego? Ale dlaczego on wam powiedział w ogóle,jak to możliwe,że on pamiętał a ja nie...- spojrzałam w bok a moje myśli jeszcze bardziej zalewały moją pustą głowę.
-Nie wiem, powinnaś go zapytać. - uśmiechnęła się uroczo Uraraka.
-Bak...chwila gdzie on jest.- rozejrzałam się po klasie a po blondynie nie było już ani śladu...
Po poprawce 755 słów, przed było 435
Data 10 styczeń 2024
CZYTASZ
[w trakcie Remontu, Nie Dokończone!] Dziewczyna (Bakugou Katsuki x Oc) BnHA
FanfictionPrzez całe życie myślałam, że będę musiała przeżywać je samotnie. Bez drugiej oddanej mnie osoby u boku, lecz gdy przyszedł czas na liceum zjawił sie ktoś, kto zahipnotyzował mnie swoją osobą i marzę jedynie o tym by to sie nigdy nie skończyło. Lecz...